Forum Polish Legends Runescape Clan Strona Główna Polish Legends Runescape Clan
Polish Legends Runescape Clan
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy    GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Niekończąca się opowieść
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 15, 16, 17 ... 25, 26, 27  Następny
 
To forum jest zablokowane, nie możesz pisać dodawać ani zmieniać na nim czegokolwiek   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum Polish Legends Runescape Clan Strona Główna -> Offtopic
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Maciekmiro
Chaos Dwarf



Dołączył: 25 Lis 2005
Posty: 106
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/6
Skąd: Wrocek

PostWysłany: Sob 9:24, 03 Gru 2005    Temat postu:

Dzisiaj usiadłem na podłodze w kuchni i zjadłem łazanki. Były niedobre i śmierdziały jak krowie odchody. Więc poszedłem zobaczyć co jest w lodówce i znalazłem pasztet lecz byl zepsuty. Poszedłem do piwnicy i zobaczyłem konserwe. Otworzyłem ją i zobaczyłem coś zielonego. Pomyślałem że to nierozwinięty płód kosmity z saturna ale to było jajko dinozaura. Pomyślałem zeby zrobić jajecznice i wyszła jajecznica na 1324 osoby. Zacząłem ją sprzedawać na Allegro ale za dobrze smakowała więc ją zeżarłem w 5 dni, a na Allegro ludzie oferowali 2k zł. Poźniej dostałem sraczki ale znowy zgłodniałem. Wyskoczyłem do sklepu po cos do jedzenia, ale zorientowałem się że jest niedziela i sklepy są zamknięte. Więc wyruszyłem na polowanie do lasu i spotkałem niedźwiedzia który byl soczysty i mial 19 lvl.Więc zrobiłem sobie obiad, ale okazalo sie ze niedzwiedz byl zepsuty, zostawiłem go i upolowałem sobie goblina wojownika ktory był smaczny bo byl posypany przyprawa do grila. Będąc najedzonym wróciłem do domu.W domu na stole lerzala gazeta "wyborcza". Postanowiłem poczytać ale wparowaly mi na chate wiewiurki ludojady. Przerazony patrząc jak zjadają moją sąsiadke wyskoczyłem przez okno ale zapomnialem je najpierw otworzyci i wybilem przy okazj szybe. Moja tważ wyglądała jak Perl Harbor a upadając połamałem sobie kręgosłup. Wiec wstalem i i poszedlem do lekarza który byl 30 kilometrow stąd. Przeczołgałem się 10 km ale zachaczyłem o tory a w oddali było widać jadący pociąg.Pojawila się czarodziejka z ksierzyca i uratowala mnie. Ponieważ był czarodzijem zabrał mnie na księzyc i zrobili mi operacje przeszczepu kręgosłupa lecz w czasie operacji cos niewyszlo i zamienilem sie w mutanta. Lecz najgorsze przedemną. Znów zgłodniałem. Szybko poleciałem na ziemie i okazało się ze przyjeli mnie do grupy mutantow X manow którzy mnie wiewiurkami ludodojadami poczęstowali na obiad. Prosili mnie o utopienie świnki morskiej zgodzilem sie bo kiedys miała do mnie jakieś wąty i poszedłem z nia na solo. Była taka slaba, że męczylem sie 4 godziny, aż przyjechała po mnie mama, bo było puźno, a ja musialem isc na bajke. Zabrała mnie swoim nowym sportowym samochodem do domu starców. Okazało się ze to nie moja mama i uciekłem do wujka franka on mial duzo pieniedzy i kupił mi rakiete. Wystrzeliłem ją i ludzie popatrzyli się na mnie jak na debila. Zostalo mu jeszcze troche to poprosilem go zeby mi dal na full gutix i zgodził się więc poszedłem do varock do banku i kupiłem. Na następny dzień zorientowałem się że to był sen, że niebylem mutantem, że niebylem u wujka. Poszedłem do kumpla i okazało się ze zostałem przez nich wypiany.Dowiedzialem sie rowniez ze w rodzinie mam mutanta a była nim moja Świnka Morska ktora dawno zabilem ale ona ozyla, ale cóż sie spodziewac po zmutowanym zombi na 120 lvl.Więc poszedłem z kumplem na cmentarz a tam klej, a tam kolega z klasy ktury sie zwał Trozman i wziął klej i zapalił po pewnym czasie uznal ze ten klej wypadalo by zgasic i wziął puszke w ręke i pobiegł do kibla <toi toi> ale sie sparzyl i klej wlecial do kanistra benzyny poczym zapalil sie caly cmentarz. Obok cmentarza była lodziarnia, Więc Trozman pomyslal że zrobi BUM! Zrobil bum i wypadly z lodziarnii wszystkie lody i zycil sie na nie ale zanim je zjadł to się roztopiły, bo były słabe jakościowo, Więc zdenerwowany poszedł w las. A w tym lesie byo ruskie działo, więc se strzeliłem i trafiłem w reaktor jądrowy. Z przerazeniem uciekłem do Kibla i zorientowałem się że to damska toaleta. Patrze a tam na podlodze lezy kupa. Poniewaz bylem głodny, to schowałem ją do kieszeni na poźniej. kiedy zgłodniałem to sobie ją zjadłem i zrobiłem taką samą i zaniosłem na chate na śniadanie. Najedzony wyruszyłem w droge i wlazłem w gówno i zacząłem rozpaczać nad obiadem który własnie zgniotłem. Usiadłem na kamieniu, patrzę a tam zmutowany kurczak, który szamał ogóra. pomyślałem ze zrobie z niego kotlet... lecz mieso bylo nieswieze. Szedłem dalej i spotkałem nosorożca, który wyglondał jak słoń i miał złoto-sraczkowaty kolor rogu. Pomyślałem sobie że zrobie z niego saszłyki z pomidorem i patrze, a zamiast pomidora mam kapuste która rosła w kanalizacji. Pomyślałem sobie że jak kapusta tam rośnie to i pomidor też i kabanosy pewnie muszą lezec na ziemi. I niemyliłem się. Kabanosy miały lekko podgnity smak ale się najadłem i zrobilem kupe o dlugosci srednicy slonca, potem zasnalem. kiedy obudzielm sie znw bylem glodny ale nie chcialo mi sie wstac z ziemi. postanowilem zjesc ta kupe. Niestety byłą nie świeża, więc pobiegłem na polanę i znalazłem ruski granat. dookoła było pełno ruskich min więc zrobiłem tele na chatę, ale granat wybuchł mi i poleciałem na dach stodoły. Patrzę przez szparę a w stodole są gołe baby więc wszedłem tam, i sie zorientowałem, że to nei gołe baby ale gołe świnie. Dopadło mnie całe stado i zrobiły ze mnie placek, obolały i lekko płaski wstałem i zrobiłem takąkupe, że hohohoho. Poczym lekko nie trzeźwy ją zjadłem. po zjedzeniu, jak zwykle sobie zwaliłem konia żeby mi było lżej, a następnie (lol) poszedłem na lotnisko i poleciałem na sawanne na polowanie. lecąc wyskoczyłem z samolotu i przypadkowo w powietrzu spotkalem nastepny samolot ale to nie był zwykły samolot to był spodek marsjan. Wyskoczyły zielone ludki i złapały mnie i zaciągnęły do swojego dziwnego spodka. Okazało się, że lubią jeść pasztet, ponieważ mają go pełno w dupie więc szybko od nich uciekłem bo to były jakieś kompletne zboki, które liżą sobie dupy (miami), następnie wyskoczyłem ze spodka kiedy właśnie walnął we mnie wielki jumbojet i odpadła mi głowa. Złapałem ją szybko i niewiedząc co się dzieje przyczepiłem ją sobie i nagle spadłem na Karamje. Ale się ucieszyłem jak zobaczyłem że to część dla membersów i od razu pobiegłem do sklepu kupić klej z dobrego rocznika. Po kupieniu pomyślałem...na co mi klej???pomyslałem i tak se woreczek wzieem i seie kleiu nawachaem i niezego wala mnialem i dostalem padaczki. Obudziłem się na bezludnej wyspie niewiedząc co się dzieje wskoczyłem do morza gdyby nie to ze miałem full ghutix to chyba by mnie już tu nie było. W Full guthixie super się pływa! Więc popłynąłem do port sarim stamtąd poszedłem do faldor kupic coal za 160 ea gdy już kupiłem postanowiłem wykopać iron żeby mieć steel bary żeby zdobyć exp i full steel. Gdy już wykułem poszedłem na wilda zobaczylem zdyahjoncego membersa na 120 cb lvl to że też byłem member i był magiem(żadna z rzeczy nie zostaje)i mialem 90 combat oraz bylismy na 33 lvl wilda to jebnęłem go za 24 i padł rzeczy po nim nie zostało, lecz zaczął mnie atakować 126 cb był to Zezima zaczęłem spieprzać ile sił w nogach uciekłem do 20lvl zostało mi3 loby i użyłem teleportu byłem w varrock pomyślałem sobie że zwołam klan PL i zabijemy Zezime bo to lama jest popiepszona i wkońcu musi przegrać z kimś. Kilka minut później : Zebrałem prawie cały klan bo niektórzy się bali i ruszyliśmy na Zezimę rozwalił 14 gościów a pozostali tylko najlepsi rozwalilsmy go wywalil full rune sara i amulet of glory byliśmy strasznie podjarani i nie zauważyliśmy że nadbiega clan anarchy wszyskimi swoimi ludźmi(507)... oczywiście wiadomo co się stało. W Anarchy padali wszyscy jeden po drugim i bez problemu wygraliśmy.I potem było dzielenie łupów każdy mial o 100 M więcej w banku więc wyskoczyliśmy na zakupy i kazdy kupił sobie po full...Potem sie pozygaliśmy i przylazł do nas Zezima ze swoim klanem i zaczął nas przepraszac i poprsił o oddanie rzeczy . Wyśmialiśmy go a on sie poplakał i poszedł do domu ..

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
szopen-pl
Greater Demon



Dołączył: 22 Paź 2005
Posty: 272
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/6
Skąd: rzeszow

PostWysłany: Sob 15:22, 03 Gru 2005    Temat postu:

Dzisiaj usiadłem na podłodze w kuchni i zjadłem łazanki. Były niedobre i śmierdziały jak krowie odchody. Więc poszedłem zobaczyć co jest w lodówce i znalazłem pasztet lecz byl zepsuty. Poszedłem do piwnicy i zobaczyłem konserwe. Otworzyłem ją i zobaczyłem coś zielonego. Pomyślałem że to nierozwinięty płód kosmity z saturna ale to było jajko dinozaura. Pomyślałem zeby zrobić jajecznice i wyszła jajecznica na 1324 osoby. Zacząłem ją sprzedawać na Allegro ale za dobrze smakowała więc ją zeżarłem w 5 dni, a na Allegro ludzie oferowali 2k zł. Poźniej dostałem sraczki ale znowy zgłodniałem. Wyskoczyłem do sklepu po cos do jedzenia, ale zorientowałem się że jest niedziela i sklepy są zamknięte. Więc wyruszyłem na polowanie do lasu i spotkałem niedźwiedzia który byl soczysty i mial 19 lvl.Więc zrobiłem sobie obiad, ale okazalo sie ze niedzwiedz byl zepsuty, zostawiłem go i upolowałem sobie goblina wojownika ktory był smaczny bo byl posypany przyprawa do grila. Będąc najedzonym wróciłem do domu.W domu na stole lerzala gazeta "wyborcza". Postanowiłem poczytać ale wparowaly mi na chate wiewiurki ludojady. Przerazony patrząc jak zjadają moją sąsiadke wyskoczyłem przez okno ale zapomnialem je najpierw otworzyci i wybilem przy okazj szybe. Moja tważ wyglądała jak Perl Harbor a upadając połamałem sobie kręgosłup. Wiec wstalem i i poszedlem do lekarza który byl 30 kilometrow stąd. Przeczołgałem się 10 km ale zachaczyłem o tory a w oddali było widać jadący pociąg.Pojawila się czarodziejka z ksierzyca i uratowala mnie. Ponieważ był czarodzijem zabrał mnie na księzyc i zrobili mi operacje przeszczepu kręgosłupa lecz w czasie operacji cos niewyszlo i zamienilem sie w mutanta. Lecz najgorsze przedemną. Znów zgłodniałem. Szybko poleciałem na ziemie i okazało się ze przyjeli mnie do grupy mutantow X manow którzy mnie wiewiurkami ludodojadami poczęstowali na obiad. Prosili mnie o utopienie świnki morskiej zgodzilem sie bo kiedys miała do mnie jakieś wąty i poszedłem z nia na solo. Była taka slaba, że męczylem sie 4 godziny, aż przyjechała po mnie mama, bo było puźno, a ja musialem isc na bajke. Zabrała mnie swoim nowym sportowym samochodem do domu starców. Okazało się ze to nie moja mama i uciekłem do wujka franka on mial duzo pieniedzy i kupił mi rakiete. Wystrzeliłem ją i ludzie popatrzyli się na mnie jak na debila. Zostalo mu jeszcze troche to poprosilem go zeby mi dal na full gutix i zgodził się więc poszedłem do varock do banku i kupiłem. Na następny dzień zorientowałem się że to był sen, że niebylem mutantem, że niebylem u wujka. Poszedłem do kumpla i okazało się ze zostałem przez nich wypiany.Dowiedzialem sie rowniez ze w rodzinie mam mutanta a była nim moja Świnka Morska ktora dawno zabilem ale ona ozyla, ale cóż sie spodziewac po zmutowanym zombi na 120 lvl.Więc poszedłem z kumplem na cmentarz a tam klej, a tam kolega z klasy ktury sie zwał Trozman i wziął klej i zapalił po pewnym czasie uznal ze ten klej wypadalo by zgasic i wziął puszke w ręke i pobiegł do kibla <toi toi> ale sie sparzyl i klej wlecial do kanistra benzyny poczym zapalil sie caly cmentarz. Obok cmentarza była lodziarnia, Więc Trozman pomyslal że zrobi BUM! Zrobil bum i wypadly z lodziarnii wszystkie lody i zycil sie na nie ale zanim je zjadł to się roztopiły, bo były słabe jakościowo, Więc zdenerwowany poszedł w las. A w tym lesie byo ruskie działo, więc se strzeliłem i trafiłem w reaktor jądrowy. Z przerazeniem uciekłem do Kibla i zorientowałem się że to damska toaleta. Patrze a tam na podlodze lezy kupa. Poniewaz bylem głodny, to schowałem ją do kieszeni na poźniej. kiedy zgłodniałem to sobie ją zjadłem i zrobiłem taką samą i zaniosłem na chate na śniadanie. Najedzony wyruszyłem w droge i wlazłem w gówno i zacząłem rozpaczać nad obiadem który własnie zgniotłem. Usiadłem na kamieniu, patrzę a tam zmutowany kurczak, który szamał ogóra. pomyślałem ze zrobie z niego kotlet... lecz mieso bylo nieswieze. Szedłem dalej i spotkałem nosorożca, który wyglondał jak słoń i miał złoto-sraczkowaty kolor rogu. Pomyślałem sobie że zrobie z niego saszłyki z pomidorem i patrze, a zamiast pomidora mam kapuste która rosła w kanalizacji. Pomyślałem sobie że jak kapusta tam rośnie to i pomidor też i kabanosy pewnie muszą lezec na ziemi. I niemyliłem się. Kabanosy miały lekko podgnity smak ale się najadłem i zrobilem kupe o dlugosci srednicy slonca, potem zasnalem. kiedy obudzielm sie znw bylem glodny ale nie chcialo mi sie wstac z ziemi. postanowilem zjesc ta kupe. Niestety byłą nie świeża, więc pobiegłem na polanę i znalazłem ruski granat. dookoła było pełno ruskich min więc zrobiłem tele na chatę, ale granat wybuchł mi i poleciałem na dach stodoły. Patrzę przez szparę a w stodole są gołe baby więc wszedłem tam, i sie zorientowałem, że to nei gołe baby ale gołe świnie. Dopadło mnie całe stado i zrobiły ze mnie placek, obolały i lekko płaski wstałem i zrobiłem takąkupe, że hohohoho. Poczym lekko nie trzeźwy ją zjadłem. po zjedzeniu, jak zwykle sobie zwaliłem konia żeby mi było lżej, a następnie (lol) poszedłem na lotnisko i poleciałem na sawanne na polowanie. lecąc wyskoczyłem z samolotu i przypadkowo w powietrzu spotkalem nastepny samolot ale to nie był zwykły samolot to był spodek marsjan. Wyskoczyły zielone ludki i złapały mnie i zaciągnęły do swojego dziwnego spodka. Okazało się, że lubią jeść pasztet, ponieważ mają go pełno w dupie więc szybko od nich uciekłem bo to były jakieś kompletne zboki, które liżą sobie dupy (miami), następnie wyskoczyłem ze spodka kiedy właśnie walnął we mnie wielki jumbojet i odpadła mi głowa. Złapałem ją szybko i niewiedząc co się dzieje przyczepiłem ją sobie i nagle spadłem na Karamje. Ale się ucieszyłem jak zobaczyłem że to część dla membersów i od razu pobiegłem do sklepu kupić klej z dobrego rocznika. Po kupieniu pomyślałem...na co mi klej???pomyslałem i tak se woreczek wzieem i seie kleiu nawachaem i niezego wala mnialem i dostalem padaczki. Obudziłem się na bezludnej wyspie niewiedząc co się dzieje wskoczyłem do morza gdyby nie to ze miałem full ghutix to chyba by mnie już tu nie było. W Full guthixie super się pływa! Więc popłynąłem do port sarim stamtąd poszedłem do faldor kupic coal za 160 ea gdy już kupiłem postanowiłem wykopać iron żeby mieć steel bary żeby zdobyć exp i full steel. Gdy już wykułem poszedłem na wilda zobaczylem zdyahjoncego membersa na 120 cb lvl to że też byłem member i był magiem(żadna z rzeczy nie zostaje)i mialem 90 combat oraz bylismy na 33 lvl wilda to jebnęłem go za 24 i padł rzeczy po nim nie zostało, lecz zaczął mnie atakować 126 cb był to Zezima zaczęłem spieprzać ile sił w nogach uciekłem do 20lvl zostało mi3 loby i użyłem teleportu byłem w varrock pomyślałem sobie że zwołam klan PL i zabijemy Zezime bo to lama jest popiepszona i wkońcu musi przegrać z kimś. Kilka minut później : Zebrałem prawie cały klan bo niektórzy się bali i ruszyliśmy na Zezimę rozwalił 14 gościów a pozostali tylko najlepsi rozwalilsmy go wywalil full rune sara i amulet of glory byliśmy strasznie podjarani i nie zauważyliśmy że nadbiega clan anarchy wszyskimi swoimi ludźmi(507)... oczywiście wiadomo co się stało. W Anarchy padali wszyscy jeden po drugim i bez problemu wygraliśmy.I potem było dzielenie łupów każdy mial o 100 M więcej w banku więc wyskoczyliśmy na zakupy i kazdy kupił sobie po full...Potem sie pozygaliśmy i przylazł do nas Zezima ze swoim klanem i zaczął nas przepraszac i poprsił o oddanie rzeczy . Wyśmialiśmy go a on sie poplakał i poszedł do domu .. zostaiśmy

_________________


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Mariusz1990
Administrator



Dołączył: 19 Lip 2005
Posty: 1096
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/6
Skąd: Świdnica

PostWysłany: Sob 17:07, 03 Gru 2005    Temat postu:

Dzisiaj usiadłem na podłodze w kuchni i zjadłem łazanki. Były niedobre i śmierdziały jak krowie odchody. Więc poszedłem zobaczyć co jest w lodówce i znalazłem pasztet lecz byl zepsuty. Poszedłem do piwnicy i zobaczyłem konserwe. Otworzyłem ją i zobaczyłem coś zielonego. Pomyślałem że to nierozwinięty płód kosmity z saturna ale to było jajko dinozaura. Pomyślałem zeby zrobić jajecznice i wyszła jajecznica na 1324 osoby. Zacząłem ją sprzedawać na Allegro ale za dobrze smakowała więc ją zeżarłem w 5 dni, a na Allegro ludzie oferowali 2k zł. Poźniej dostałem sraczki ale znowy zgłodniałem. Wyskoczyłem do sklepu po cos do jedzenia, ale zorientowałem się że jest niedziela i sklepy są zamknięte. Więc wyruszyłem na polowanie do lasu i spotkałem niedźwiedzia który byl soczysty i mial 19 lvl.Więc zrobiłem sobie obiad, ale okazalo sie ze niedzwiedz byl zepsuty, zostawiłem go i upolowałem sobie goblina wojownika ktory był smaczny bo byl posypany przyprawa do grila. Będąc najedzonym wróciłem do domu.W domu na stole lerzala gazeta "wyborcza". Postanowiłem poczytać ale wparowaly mi na chate wiewiurki ludojady. Przerazony patrząc jak zjadają moją sąsiadke wyskoczyłem przez okno ale zapomnialem je najpierw otworzyci i wybilem przy okazj szybe. Moja tważ wyglądała jak Perl Harbor a upadając połamałem sobie kręgosłup. Wiec wstalem i i poszedlem do lekarza który byl 30 kilometrow stąd. Przeczołgałem się 10 km ale zachaczyłem o tory a w oddali było widać jadący pociąg.Pojawila się czarodziejka z ksierzyca i uratowala mnie. Ponieważ był czarodzijem zabrał mnie na księzyc i zrobili mi operacje przeszczepu kręgosłupa lecz w czasie operacji cos niewyszlo i zamienilem sie w mutanta. Lecz najgorsze przedemną. Znów zgłodniałem. Szybko poleciałem na ziemie i okazało się ze przyjeli mnie do grupy mutantow X manow którzy mnie wiewiurkami ludodojadami poczęstowali na obiad. Prosili mnie o utopienie świnki morskiej zgodzilem sie bo kiedys miała do mnie jakieś wąty i poszedłem z nia na solo. Była taka slaba, że męczylem sie 4 godziny, aż przyjechała po mnie mama, bo było puźno, a ja musialem isc na bajke. Zabrała mnie swoim nowym sportowym samochodem do domu starców. Okazało się ze to nie moja mama i uciekłem do wujka franka on mial duzo pieniedzy i kupił mi rakiete. Wystrzeliłem ją i ludzie popatrzyli się na mnie jak na debila. Zostalo mu jeszcze troche to poprosilem go zeby mi dal na full gutix i zgodził się więc poszedłem do varock do banku i kupiłem. Na następny dzień zorientowałem się że to był sen, że niebylem mutantem, że niebylem u wujka. Poszedłem do kumpla i okazało się ze zostałem przez nich wypiany.Dowiedzialem sie rowniez ze w rodzinie mam mutanta a była nim moja Świnka Morska ktora dawno zabilem ale ona ozyla, ale cóż sie spodziewac po zmutowanym zombi na 120 lvl.Więc poszedłem z kumplem na cmentarz a tam klej, a tam kolega z klasy ktury sie zwał Trozman i wziął klej i zapalił po pewnym czasie uznal ze ten klej wypadalo by zgasic i wziął puszke w ręke i pobiegł do kibla <toi toi> ale sie sparzyl i klej wlecial do kanistra benzyny poczym zapalil sie caly cmentarz. Obok cmentarza była lodziarnia, Więc Trozman pomyslal że zrobi BUM! Zrobil bum i wypadly z lodziarnii wszystkie lody i zycil sie na nie ale zanim je zjadł to się roztopiły, bo były słabe jakościowo, Więc zdenerwowany poszedł w las. A w tym lesie byo ruskie działo, więc se strzeliłem i trafiłem w reaktor jądrowy. Z przerazeniem uciekłem do Kibla i zorientowałem się że to damska toaleta. Patrze a tam na podlodze lezy kupa. Poniewaz bylem głodny, to schowałem ją do kieszeni na poźniej. kiedy zgłodniałem to sobie ją zjadłem i zrobiłem taką samą i zaniosłem na chate na śniadanie. Najedzony wyruszyłem w droge i wlazłem w gówno i zacząłem rozpaczać nad obiadem który własnie zgniotłem. Usiadłem na kamieniu, patrzę a tam zmutowany kurczak, który szamał ogóra. pomyślałem ze zrobie z niego kotlet... lecz mieso bylo nieswieze. Szedłem dalej i spotkałem nosorożca, który wyglondał jak słoń i miał złoto-sraczkowaty kolor rogu. Pomyślałem sobie że zrobie z niego saszłyki z pomidorem i patrze, a zamiast pomidora mam kapuste która rosła w kanalizacji. Pomyślałem sobie że jak kapusta tam rośnie to i pomidor też i kabanosy pewnie muszą lezec na ziemi. I niemyliłem się. Kabanosy miały lekko podgnity smak ale się najadłem i zrobilem kupe o dlugosci srednicy slonca, potem zasnalem. kiedy obudzielm sie znw bylem glodny ale nie chcialo mi sie wstac z ziemi. postanowilem zjesc ta kupe. Niestety byłą nie świeża, więc pobiegłem na polanę i znalazłem ruski granat. dookoła było pełno ruskich min więc zrobiłem tele na chatę, ale granat wybuchł mi i poleciałem na dach stodoły. Patrzę przez szparę a w stodole są gołe baby więc wszedłem tam, i sie zorientowałem, że to nei gołe baby ale gołe świnie. Dopadło mnie całe stado i zrobiły ze mnie placek, obolały i lekko płaski wstałem i zrobiłem takąkupe, że hohohoho. Poczym lekko nie trzeźwy ją zjadłem. po zjedzeniu, jak zwykle sobie zwaliłem konia żeby mi było lżej, a następnie (lol) poszedłem na lotnisko i poleciałem na sawanne na polowanie. lecąc wyskoczyłem z samolotu i przypadkowo w powietrzu spotkalem nastepny samolot ale to nie był zwykły samolot to był spodek marsjan. Wyskoczyły zielone ludki i złapały mnie i zaciągnęły do swojego dziwnego spodka. Okazało się, że lubią jeść pasztet, ponieważ mają go pełno w dupie więc szybko od nich uciekłem bo to były jakieś kompletne zboki, które liżą sobie dupy (miami), następnie wyskoczyłem ze spodka kiedy właśnie walnął we mnie wielki jumbojet i odpadła mi głowa. Złapałem ją szybko i niewiedząc co się dzieje przyczepiłem ją sobie i nagle spadłem na Karamje. Ale się ucieszyłem jak zobaczyłem że to część dla membersów i od razu pobiegłem do sklepu kupić klej z dobrego rocznika. Po kupieniu pomyślałem...na co mi klej???pomyslałem i tak se woreczek wzieem i seie kleiu nawachaem i niezego wala mnialem i dostalem padaczki. Obudziłem się na bezludnej wyspie niewiedząc co się dzieje wskoczyłem do morza gdyby nie to ze miałem full ghutix to chyba by mnie już tu nie było. W Full guthixie super się pływa! Więc popłynąłem do port sarim stamtąd poszedłem do faldor kupic coal za 160 ea gdy już kupiłem postanowiłem wykopać iron żeby mieć steel bary żeby zdobyć exp i full steel. Gdy już wykułem poszedłem na wilda zobaczylem zdyahjoncego membersa na 120 cb lvl to że też byłem member i był magiem(żadna z rzeczy nie zostaje)i mialem 90 combat oraz bylismy na 33 lvl wilda to jebnęłem go za 24 i padł rzeczy po nim nie zostało, lecz zaczął mnie atakować 126 cb był to Zezima zaczęłem spieprzać ile sił w nogach uciekłem do 20lvl zostało mi3 loby i użyłem teleportu byłem w varrock pomyślałem sobie że zwołam klan PL i zabijemy Zezime bo to lama jest popiepszona i wkońcu musi przegrać z kimś. Kilka minut później : Zebrałem prawie cały klan bo niektórzy się bali i ruszyliśmy na Zezimę rozwalił 14 gościów a pozostali tylko najlepsi rozwalilsmy go wywalil full rune sara i amulet of glory byliśmy strasznie podjarani i nie zauważyliśmy że nadbiega clan anarchy wszyskimi swoimi ludźmi(507)... oczywiście wiadomo co się stało. W Anarchy padali wszyscy jeden po drugim i bez problemu wygraliśmy.I potem było dzielenie łupów każdy mial o 100 M więcej w banku więc wyskoczyliśmy na zakupy i kazdy kupił sobie po full...Potem sie pozygaliśmy i przylazł do nas Zezima ze swoim klanem i zaczął nas przepraszac i poprsił o oddanie rzeczy . Wyśmialiśmy go a on sie poplakał i poszedł do domu .. zostaiśmy Masterami na RS i wszyscy

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BartonD12
Guard



Dołączył: 27 Lis 2005
Posty: 56
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/6

PostWysłany: Sob 18:06, 03 Gru 2005    Temat postu:

Dzisiaj usiadłem na podłodze w kuchni i zjadłem łazanki. Były niedobre i śmierdziały jak krowie odchody. Więc poszedłem zobaczyć co jest w lodówce i znalazłem pasztet lecz byl zepsuty. Poszedłem do piwnicy i zobaczyłem konserwe. Otworzyłem ją i zobaczyłem coś zielonego. Pomyślałem że to nierozwinięty płód kosmity z saturna ale to było jajko dinozaura. Pomyślałem zeby zrobić jajecznice i wyszła jajecznica na 1324 osoby. Zacząłem ją sprzedawać na Allegro ale za dobrze smakowała więc ją zeżarłem w 5 dni, a na Allegro ludzie oferowali 2k zł. Poźniej dostałem sraczki ale znowy zgłodniałem. Wyskoczyłem do sklepu po cos do jedzenia, ale zorientowałem się że jest niedziela i sklepy są zamknięte. Więc wyruszyłem na polowanie do lasu i spotkałem niedźwiedzia który byl soczysty i mial 19 lvl.Więc zrobiłem sobie obiad, ale okazalo sie ze niedzwiedz byl zepsuty, zostawiłem go i upolowałem sobie goblina wojownika ktory był smaczny bo byl posypany przyprawa do grila. Będąc najedzonym wróciłem do domu.W domu na stole lerzala gazeta "wyborcza". Postanowiłem poczytać ale wparowaly mi na chate wiewiurki ludojady. Przerazony patrząc jak zjadają moją sąsiadke wyskoczyłem przez okno ale zapomnialem je najpierw otworzyci i wybilem przy okazj szybe. Moja tważ wyglądała jak Perl Harbor a upadając połamałem sobie kręgosłup. Wiec wstalem i i poszedlem do lekarza który byl 30 kilometrow stąd. Przeczołgałem się 10 km ale zachaczyłem o tory a w oddali było widać jadący pociąg.Pojawila się czarodziejka z ksierzyca i uratowala mnie. Ponieważ był czarodzijem zabrał mnie na księzyc i zrobili mi operacje przeszczepu kręgosłupa lecz w czasie operacji cos niewyszlo i zamienilem sie w mutanta. Lecz najgorsze przedemną. Znów zgłodniałem. Szybko poleciałem na ziemie i okazało się ze przyjeli mnie do grupy mutantow X manow którzy mnie wiewiurkami ludodojadami poczęstowali na obiad. Prosili mnie o utopienie świnki morskiej zgodzilem sie bo kiedys miała do mnie jakieś wąty i poszedłem z nia na solo. Była taka slaba, że męczylem sie 4 godziny, aż przyjechała po mnie mama, bo było puźno, a ja musialem isc na bajke. Zabrała mnie swoim nowym sportowym samochodem do domu starców. Okazało się ze to nie moja mama i uciekłem do wujka franka on mial duzo pieniedzy i kupił mi rakiete. Wystrzeliłem ją i ludzie popatrzyli się na mnie jak na debila. Zostalo mu jeszcze troche to poprosilem go zeby mi dal na full gutix i zgodził się więc poszedłem do varock do banku i kupiłem. Na następny dzień zorientowałem się że to był sen, że niebylem mutantem, że niebylem u wujka. Poszedłem do kumpla i okazało się ze zostałem przez nich wypiany.Dowiedzialem sie rowniez ze w rodzinie mam mutanta a była nim moja Świnka Morska ktora dawno zabilem ale ona ozyla, ale cóż sie spodziewac po zmutowanym zombi na 120 lvl.Więc poszedłem z kumplem na cmentarz a tam klej, a tam kolega z klasy ktury sie zwał Trozman i wziął klej i zapalił po pewnym czasie uznal ze ten klej wypadalo by zgasic i wziął puszke w ręke i pobiegł do kibla <toi toi> ale sie sparzyl i klej wlecial do kanistra benzyny poczym zapalil sie caly cmentarz. Obok cmentarza była lodziarnia, Więc Trozman pomyslal że zrobi BUM! Zrobil bum i wypadly z lodziarnii wszystkie lody i zycil sie na nie ale zanim je zjadł to się roztopiły, bo były słabe jakościowo, Więc zdenerwowany poszedł w las. A w tym lesie byo ruskie działo, więc se strzeliłem i trafiłem w reaktor jądrowy. Z przerazeniem uciekłem do Kibla i zorientowałem się że to damska toaleta. Patrze a tam na podlodze lezy kupa. Poniewaz bylem głodny, to schowałem ją do kieszeni na poźniej. kiedy zgłodniałem to sobie ją zjadłem i zrobiłem taką samą i zaniosłem na chate na śniadanie. Najedzony wyruszyłem w droge i wlazłem w gówno i zacząłem rozpaczać nad obiadem który własnie zgniotłem. Usiadłem na kamieniu, patrzę a tam zmutowany kurczak, który szamał ogóra. pomyślałem ze zrobie z niego kotlet... lecz mieso bylo nieswieze. Szedłem dalej i spotkałem nosorożca, który wyglondał jak słoń i miał złoto-sraczkowaty kolor rogu. Pomyślałem sobie że zrobie z niego saszłyki z pomidorem i patrze, a zamiast pomidora mam kapuste która rosła w kanalizacji. Pomyślałem sobie że jak kapusta tam rośnie to i pomidor też i kabanosy pewnie muszą lezec na ziemi. I niemyliłem się. Kabanosy miały lekko podgnity smak ale się najadłem i zrobilem kupe o dlugosci srednicy slonca, potem zasnalem. kiedy obudzielm sie znw bylem glodny ale nie chcialo mi sie wstac z ziemi. postanowilem zjesc ta kupe. Niestety byłą nie świeża, więc pobiegłem na polanę i znalazłem ruski granat. dookoła było pełno ruskich min więc zrobiłem tele na chatę, ale granat wybuchł mi i poleciałem na dach stodoły. Patrzę przez szparę a w stodole są gołe baby więc wszedłem tam, i sie zorientowałem, że to nei gołe baby ale gołe świnie. Dopadło mnie całe stado i zrobiły ze mnie placek, obolały i lekko płaski wstałem i zrobiłem takąkupe, że hohohoho. Poczym lekko nie trzeźwy ją zjadłem. po zjedzeniu, jak zwykle sobie zwaliłem konia żeby mi było lżej, a następnie (lol) poszedłem na lotnisko i poleciałem na sawanne na polowanie. lecąc wyskoczyłem z samolotu i przypadkowo w powietrzu spotkalem nastepny samolot ale to nie był zwykły samolot to był spodek marsjan. Wyskoczyły zielone ludki i złapały mnie i zaciągnęły do swojego dziwnego spodka. Okazało się, że lubią jeść pasztet, ponieważ mają go pełno w dupie więc szybko od nich uciekłem bo to były jakieś kompletne zboki, które liżą sobie dupy (miami), następnie wyskoczyłem ze spodka kiedy właśnie walnął we mnie wielki jumbojet i odpadła mi głowa. Złapałem ją szybko i niewiedząc co się dzieje przyczepiłem ją sobie i nagle spadłem na Karamje. Ale się ucieszyłem jak zobaczyłem że to część dla membersów i od razu pobiegłem do sklepu kupić klej z dobrego rocznika. Po kupieniu pomyślałem...na co mi klej???pomyslałem i tak se woreczek wzieem i seie kleiu nawachaem i niezego wala mnialem i dostalem padaczki. Obudziłem się na bezludnej wyspie niewiedząc co się dzieje wskoczyłem do morza gdyby nie to ze miałem full ghutix to chyba by mnie już tu nie było. W Full guthixie super się pływa! Więc popłynąłem do port sarim stamtąd poszedłem do faldor kupic coal za 160 ea gdy już kupiłem postanowiłem wykopać iron żeby mieć steel bary żeby zdobyć exp i full steel. Gdy już wykułem poszedłem na wilda zobaczylem zdyahjoncego membersa na 120 cb lvl to że też byłem member i był magiem(żadna z rzeczy nie zostaje)i mialem 90 combat oraz bylismy na 33 lvl wilda to jebnęłem go za 24 i padł rzeczy po nim nie zostało, lecz zaczął mnie atakować 126 cb był to Zezima zaczęłem spieprzać ile sił w nogach uciekłem do 20lvl zostało mi3 loby i użyłem teleportu byłem w varrock pomyślałem sobie że zwołam klan PL i zabijemy Zezime bo to lama jest popiepszona i wkońcu musi przegrać z kimś. Kilka minut później : Zebrałem prawie cały klan bo niektórzy się bali i ruszyliśmy na Zezimę rozwalił 14 gościów a pozostali tylko najlepsi rozwalilsmy go wywalil full rune sara i amulet of glory byliśmy strasznie podjarani i nie zauważyliśmy że nadbiega clan anarchy wszyskimi swoimi ludźmi(507)... oczywiście wiadomo co się stało. W Anarchy padali wszyscy jeden po drugim i bez problemu wygraliśmy.I potem było dzielenie łupów każdy mial o 100 M więcej w banku więc wyskoczyliśmy na zakupy i kazdy kupił sobie po full...Potem sie pozygaliśmy i przylazł do nas Zezima ze swoim klanem i zaczął nas przepraszac i poprsił o oddanie rzeczy . Wyśmialiśmy go a on sie poplakał i poszedł do domu .. zostaiśmy Masterami na RS i wszyscy z podniety zwalili sobie konia

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Dennz2
Greater Demon



Dołączył: 25 Paź 2005
Posty: 212
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/6
Skąd: Gorzow wlkp

PostWysłany: Sob 18:24, 03 Gru 2005    Temat postu:

Dzisiaj usiadłem na podłodze w kuchni i zjadłem łazanki. Były niedobre i śmierdziały jak krowie odchody. Więc poszedłem zobaczyć co jest w lodówce i znalazłem pasztet lecz byl zepsuty. Poszedłem do piwnicy i zobaczyłem konserwe. Otworzyłem ją i zobaczyłem coś zielonego. Pomyślałem że to nierozwinięty płód kosmity z saturna ale to było jajko dinozaura. Pomyślałem zeby zrobić jajecznice i wyszła jajecznica na 1324 osoby. Zacząłem ją sprzedawać na Allegro ale za dobrze smakowała więc ją zeżarłem w 5 dni, a na Allegro ludzie oferowali 2k zł. Poźniej dostałem sraczki ale znowy zgłodniałem. Wyskoczyłem do sklepu po cos do jedzenia, ale zorientowałem się że jest niedziela i sklepy są zamknięte. Więc wyruszyłem na polowanie do lasu i spotkałem niedźwiedzia który byl soczysty i mial 19 lvl.Więc zrobiłem sobie obiad, ale okazalo sie ze niedzwiedz byl zepsuty, zostawiłem go i upolowałem sobie goblina wojownika ktory był smaczny bo byl posypany przyprawa do grila. Będąc najedzonym wróciłem do domu.W domu na stole lerzala gazeta "wyborcza". Postanowiłem poczytać ale wparowaly mi na chate wiewiurki ludojady. Przerazony patrząc jak zjadają moją sąsiadke wyskoczyłem przez okno ale zapomnialem je najpierw otworzyci i wybilem przy okazj szybe. Moja tważ wyglądała jak Perl Harbor a upadając połamałem sobie kręgosłup. Wiec wstalem i i poszedlem do lekarza który byl 30 kilometrow stąd. Przeczołgałem się 10 km ale zachaczyłem o tory a w oddali było widać jadący pociąg.Pojawila się czarodziejka z ksierzyca i uratowala mnie. Ponieważ był czarodzijem zabrał mnie na księzyc i zrobili mi operacje przeszczepu kręgosłupa lecz w czasie operacji cos niewyszlo i zamienilem sie w mutanta. Lecz najgorsze przedemną. Znów zgłodniałem. Szybko poleciałem na ziemie i okazało się ze przyjeli mnie do grupy mutantow X manow którzy mnie wiewiurkami ludodojadami poczęstowali na obiad. Prosili mnie o utopienie świnki morskiej zgodzilem sie bo kiedys miała do mnie jakieś wąty i poszedłem z nia na solo. Była taka slaba, że męczylem sie 4 godziny, aż przyjechała po mnie mama, bo było puźno, a ja musialem isc na bajke. Zabrała mnie swoim nowym sportowym samochodem do domu starców. Okazało się ze to nie moja mama i uciekłem do wujka franka on mial duzo pieniedzy i kupił mi rakiete. Wystrzeliłem ją i ludzie popatrzyli się na mnie jak na debila. Zostalo mu jeszcze troche to poprosilem go zeby mi dal na full gutix i zgodził się więc poszedłem do varock do banku i kupiłem. Na następny dzień zorientowałem się że to był sen, że niebylem mutantem, że niebylem u wujka. Poszedłem do kumpla i okazało się ze zostałem przez nich wypiany.Dowiedzialem sie rowniez ze w rodzinie mam mutanta a była nim moja Świnka Morska ktora dawno zabilem ale ona ozyla, ale cóż sie spodziewac po zmutowanym zombi na 120 lvl.Więc poszedłem z kumplem na cmentarz a tam klej, a tam kolega z klasy ktury sie zwał Trozman i wziął klej i zapalił po pewnym czasie uznal ze ten klej wypadalo by zgasic i wziął puszke w ręke i pobiegł do kibla <toi toi> ale sie sparzyl i klej wlecial do kanistra benzyny poczym zapalil sie caly cmentarz. Obok cmentarza była lodziarnia, Więc Trozman pomyslal że zrobi BUM! Zrobil bum i wypadly z lodziarnii wszystkie lody i zycil sie na nie ale zanim je zjadł to się roztopiły, bo były słabe jakościowo, Więc zdenerwowany poszedł w las. A w tym lesie byo ruskie działo, więc se strzeliłem i trafiłem w reaktor jądrowy. Z przerazeniem uciekłem do Kibla i zorientowałem się że to damska toaleta. Patrze a tam na podlodze lezy kupa. Poniewaz bylem głodny, to schowałem ją do kieszeni na poźniej. kiedy zgłodniałem to sobie ją zjadłem i zrobiłem taką samą i zaniosłem na chate na śniadanie. Najedzony wyruszyłem w droge i wlazłem w gówno i zacząłem rozpaczać nad obiadem który własnie zgniotłem. Usiadłem na kamieniu, patrzę a tam zmutowany kurczak, który szamał ogóra. pomyślałem ze zrobie z niego kotlet... lecz mieso bylo nieswieze. Szedłem dalej i spotkałem nosorożca, który wyglondał jak słoń i miał złoto-sraczkowaty kolor rogu. Pomyślałem sobie że zrobie z niego saszłyki z pomidorem i patrze, a zamiast pomidora mam kapuste która rosła w kanalizacji. Pomyślałem sobie że jak kapusta tam rośnie to i pomidor też i kabanosy pewnie muszą lezec na ziemi. I niemyliłem się. Kabanosy miały lekko podgnity smak ale się najadłem i zrobilem kupe o dlugosci srednicy slonca, potem zasnalem. kiedy obudzielm sie znw bylem glodny ale nie chcialo mi sie wstac z ziemi. postanowilem zjesc ta kupe. Niestety byłą nie świeża, więc pobiegłem na polanę i znalazłem ruski granat. dookoła było pełno ruskich min więc zrobiłem tele na chatę, ale granat wybuchł mi i poleciałem na dach stodoły. Patrzę przez szparę a w stodole są gołe baby więc wszedłem tam, i sie zorientowałem, że to nei gołe baby ale gołe świnie. Dopadło mnie całe stado i zrobiły ze mnie placek, obolały i lekko płaski wstałem i zrobiłem takąkupe, że hohohoho. Poczym lekko nie trzeźwy ją zjadłem. po zjedzeniu, jak zwykle sobie zwaliłem konia żeby mi było lżej, a następnie (lol) poszedłem na lotnisko i poleciałem na sawanne na polowanie. lecąc wyskoczyłem z samolotu i przypadkowo w powietrzu spotkalem nastepny samolot ale to nie był zwykły samolot to był spodek marsjan. Wyskoczyły zielone ludki i złapały mnie i zaciągnęły do swojego dziwnego spodka. Okazało się, że lubią jeść pasztet, ponieważ mają go pełno w dupie więc szybko od nich uciekłem bo to były jakieś kompletne zboki, które liżą sobie dupy (miami), następnie wyskoczyłem ze spodka kiedy właśnie walnął we mnie wielki jumbojet i odpadła mi głowa. Złapałem ją szybko i niewiedząc co się dzieje przyczepiłem ją sobie i nagle spadłem na Karamje. Ale się ucieszyłem jak zobaczyłem że to część dla membersów i od razu pobiegłem do sklepu kupić klej z dobrego rocznika. Po kupieniu pomyślałem...na co mi klej???pomyslałem i tak se woreczek wzieem i seie kleiu nawachaem i niezego wala mnialem i dostalem padaczki. Obudziłem się na bezludnej wyspie niewiedząc co się dzieje wskoczyłem do morza gdyby nie to ze miałem full ghutix to chyba by mnie już tu nie było. W Full guthixie super się pływa! Więc popłynąłem do port sarim stamtąd poszedłem do faldor kupic coal za 160 ea gdy już kupiłem postanowiłem wykopać iron żeby mieć steel bary żeby zdobyć exp i full steel. Gdy już wykułem poszedłem na wilda zobaczylem zdyahjoncego membersa na 120 cb lvl to że też byłem member i był magiem(żadna z rzeczy nie zostaje)i mialem 90 combat oraz bylismy na 33 lvl wilda to jebnęłem go za 24 i padł rzeczy po nim nie zostało, lecz zaczął mnie atakować 126 cb był to Zezima zaczęłem spieprzać ile sił w nogach uciekłem do 20lvl zostało mi3 loby i użyłem teleportu byłem w varrock pomyślałem sobie że zwołam klan PL i zabijemy Zezime bo to lama jest popiepszona i wkońcu musi przegrać z kimś. Kilka minut później : Zebrałem prawie cały klan bo niektórzy się bali i ruszyliśmy na Zezimę rozwalił 14 gościów a pozostali tylko najlepsi rozwalilsmy go wywalil full rune sara i amulet of glory byliśmy strasznie podjarani i nie zauważyliśmy że nadbiega clan anarchy wszyskimi swoimi ludźmi(507)... oczywiście wiadomo co się stało. W Anarchy padali wszyscy jeden po drugim i bez problemu wygraliśmy.I potem było dzielenie łupów każdy mial o 100 M więcej w banku więc wyskoczyliśmy na zakupy i kazdy kupił sobie po full...Potem sie pozygaliśmy i przylazł do nas Zezima ze swoim klanem i zaczął nas przepraszac i poprsił o oddanie rzeczy . Wyśmialiśmy go a on sie poplakał i poszedł do domu .. zostaiśmy Masterami na RS i wszyscy z podniety zwalili sobie konia a ten kto to napisal jest lolem Razz

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
szopen-pl
Greater Demon



Dołączył: 22 Paź 2005
Posty: 272
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/6
Skąd: rzeszow

PostWysłany: Sob 19:37, 03 Gru 2005    Temat postu:

Dzisiaj usiadłem na podłodze w kuchni i zjadłem łazanki. Były niedobre i śmierdziały jak krowie odchody. Więc poszedłem zobaczyć co jest w lodówce i znalazłem pasztet lecz byl zepsuty. Poszedłem do piwnicy i zobaczyłem konserwe. Otworzyłem ją i zobaczyłem coś zielonego. Pomyślałem że to nierozwinięty płód kosmity z saturna ale to było jajko dinozaura. Pomyślałem zeby zrobić jajecznice i wyszła jajecznica na 1324 osoby. Zacząłem ją sprzedawać na Allegro ale za dobrze smakowała więc ją zeżarłem w 5 dni, a na Allegro ludzie oferowali 2k zł. Poźniej dostałem sraczki ale znowy zgłodniałem. Wyskoczyłem do sklepu po cos do jedzenia, ale zorientowałem się że jest niedziela i sklepy są zamknięte. Więc wyruszyłem na polowanie do lasu i spotkałem niedźwiedzia który byl soczysty i mial 19 lvl.Więc zrobiłem sobie obiad, ale okazalo sie ze niedzwiedz byl zepsuty, zostawiłem go i upolowałem sobie goblina wojownika ktory był smaczny bo byl posypany przyprawa do grila. Będąc najedzonym wróciłem do domu.W domu na stole lerzala gazeta "wyborcza". Postanowiłem poczytać ale wparowaly mi na chate wiewiurki ludojady. Przerazony patrząc jak zjadają moją sąsiadke wyskoczyłem przez okno ale zapomnialem je najpierw otworzyci i wybilem przy okazj szybe. Moja tważ wyglądała jak Perl Harbor a upadając połamałem sobie kręgosłup. Wiec wstalem i i poszedlem do lekarza który byl 30 kilometrow stąd. Przeczołgałem się 10 km ale zachaczyłem o tory a w oddali było widać jadący pociąg.Pojawila się czarodziejka z ksierzyca i uratowala mnie. Ponieważ był czarodzijem zabrał mnie na księzyc i zrobili mi operacje przeszczepu kręgosłupa lecz w czasie operacji cos niewyszlo i zamienilem sie w mutanta. Lecz najgorsze przedemną. Znów zgłodniałem. Szybko poleciałem na ziemie i okazało się ze przyjeli mnie do grupy mutantow X manow którzy mnie wiewiurkami ludodojadami poczęstowali na obiad. Prosili mnie o utopienie świnki morskiej zgodzilem sie bo kiedys miała do mnie jakieś wąty i poszedłem z nia na solo. Była taka slaba, że męczylem sie 4 godziny, aż przyjechała po mnie mama, bo było puźno, a ja musialem isc na bajke. Zabrała mnie swoim nowym sportowym samochodem do domu starców. Okazało się ze to nie moja mama i uciekłem do wujka franka on mial duzo pieniedzy i kupił mi rakiete. Wystrzeliłem ją i ludzie popatrzyli się na mnie jak na debila. Zostalo mu jeszcze troche to poprosilem go zeby mi dal na full gutix i zgodził się więc poszedłem do varock do banku i kupiłem. Na następny dzień zorientowałem się że to był sen, że niebylem mutantem, że niebylem u wujka. Poszedłem do kumpla i okazało się ze zostałem przez nich wypiany.Dowiedzialem sie rowniez ze w rodzinie mam mutanta a była nim moja Świnka Morska ktora dawno zabilem ale ona ozyla, ale cóż sie spodziewac po zmutowanym zombi na 120 lvl.Więc poszedłem z kumplem na cmentarz a tam klej, a tam kolega z klasy ktury sie zwał Trozman i wziął klej i zapalił po pewnym czasie uznal ze ten klej wypadalo by zgasic i wziął puszke w ręke i pobiegł do kibla <toi toi> ale sie sparzyl i klej wlecial do kanistra benzyny poczym zapalil sie caly cmentarz. Obok cmentarza była lodziarnia, Więc Trozman pomyslal że zrobi BUM! Zrobil bum i wypadly z lodziarnii wszystkie lody i zycil sie na nie ale zanim je zjadł to się roztopiły, bo były słabe jakościowo, Więc zdenerwowany poszedł w las. A w tym lesie byo ruskie działo, więc se strzeliłem i trafiłem w reaktor jądrowy. Z przerazeniem uciekłem do Kibla i zorientowałem się że to damska toaleta. Patrze a tam na podlodze lezy kupa. Poniewaz bylem głodny, to schowałem ją do kieszeni na poźniej. kiedy zgłodniałem to sobie ją zjadłem i zrobiłem taką samą i zaniosłem na chate na śniadanie. Najedzony wyruszyłem w droge i wlazłem w gówno i zacząłem rozpaczać nad obiadem który własnie zgniotłem. Usiadłem na kamieniu, patrzę a tam zmutowany kurczak, który szamał ogóra. pomyślałem ze zrobie z niego kotlet... lecz mieso bylo nieswieze. Szedłem dalej i spotkałem nosorożca, który wyglondał jak słoń i miał złoto-sraczkowaty kolor rogu. Pomyślałem sobie że zrobie z niego saszłyki z pomidorem i patrze, a zamiast pomidora mam kapuste która rosła w kanalizacji. Pomyślałem sobie że jak kapusta tam rośnie to i pomidor też i kabanosy pewnie muszą lezec na ziemi. I niemyliłem się. Kabanosy miały lekko podgnity smak ale się najadłem i zrobilem kupe o dlugosci srednicy slonca, potem zasnalem. kiedy obudzielm sie znw bylem glodny ale nie chcialo mi sie wstac z ziemi. postanowilem zjesc ta kupe. Niestety byłą nie świeża, więc pobiegłem na polanę i znalazłem ruski granat. dookoła było pełno ruskich min więc zrobiłem tele na chatę, ale granat wybuchł mi i poleciałem na dach stodoły. Patrzę przez szparę a w stodole są gołe baby więc wszedłem tam, i sie zorientowałem, że to nei gołe baby ale gołe świnie. Dopadło mnie całe stado i zrobiły ze mnie placek, obolały i lekko płaski wstałem i zrobiłem takąkupe, że hohohoho. Poczym lekko nie trzeźwy ją zjadłem. po zjedzeniu, jak zwykle sobie zwaliłem konia żeby mi było lżej, a następnie (lol) poszedłem na lotnisko i poleciałem na sawanne na polowanie. lecąc wyskoczyłem z samolotu i przypadkowo w powietrzu spotkalem nastepny samolot ale to nie był zwykły samolot to był spodek marsjan. Wyskoczyły zielone ludki i złapały mnie i zaciągnęły do swojego dziwnego spodka. Okazało się, że lubią jeść pasztet, ponieważ mają go pełno w dupie więc szybko od nich uciekłem bo to były jakieś kompletne zboki, które liżą sobie dupy (miami), następnie wyskoczyłem ze spodka kiedy właśnie walnął we mnie wielki jumbojet i odpadła mi głowa. Złapałem ją szybko i niewiedząc co się dzieje przyczepiłem ją sobie i nagle spadłem na Karamje. Ale się ucieszyłem jak zobaczyłem że to część dla membersów i od razu pobiegłem do sklepu kupić klej z dobrego rocznika. Po kupieniu pomyślałem...na co mi klej???pomyslałem i tak se woreczek wzieem i seie kleiu nawachaem i niezego wala mnialem i dostalem padaczki. Obudziłem się na bezludnej wyspie niewiedząc co się dzieje wskoczyłem do morza gdyby nie to ze miałem full ghutix to chyba by mnie już tu nie było. W Full guthixie super się pływa! Więc popłynąłem do port sarim stamtąd poszedłem do faldor kupic coal za 160 ea gdy już kupiłem postanowiłem wykopać iron żeby mieć steel bary żeby zdobyć exp i full steel. Gdy już wykułem poszedłem na wilda zobaczylem zdyahjoncego membersa na 120 cb lvl to że też byłem member i był magiem(żadna z rzeczy nie zostaje)i mialem 90 combat oraz bylismy na 33 lvl wilda to jebnęłem go za 24 i padł rzeczy po nim nie zostało, lecz zaczął mnie atakować 126 cb był to Zezima zaczęłem spieprzać ile sił w nogach uciekłem do 20lvl zostało mi3 loby i użyłem teleportu byłem w varrock pomyślałem sobie że zwołam klan PL i zabijemy Zezime bo to lama jest popiepszona i wkońcu musi przegrać z kimś. Kilka minut później : Zebrałem prawie cały klan bo niektórzy się bali i ruszyliśmy na Zezimę rozwalił 14 gościów a pozostali tylko najlepsi rozwalilsmy go wywalil full rune sara i amulet of glory byliśmy strasznie podjarani i nie zauważyliśmy że nadbiega clan anarchy wszyskimi swoimi ludźmi(507)... oczywiście wiadomo co się stało. W Anarchy padali wszyscy jeden po drugim i bez problemu wygraliśmy.I potem było dzielenie łupów każdy mial o 100 M więcej w banku więc wyskoczyliśmy na zakupy i kazdy kupił sobie po full...Potem sie pozygaliśmy i przylazł do nas Zezima ze swoim klanem i zaczął nas przepraszac i poprsił o oddanie rzeczy . Wyśmialiśmy go a on sie poplakał i poszedł do domu .. zostaiśmy Masterami na RS i wszyscy z podniety zwalili sobie konia a ten kto to napisal jest lolem poniewaz Smile

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BartonD12
Guard



Dołączył: 27 Lis 2005
Posty: 56
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/6

PostWysłany: Sob 19:45, 03 Gru 2005    Temat postu:

Dzisiaj usiadłem na podłodze w kuchni i zjadłem łazanki. Były niedobre i śmierdziały jak krowie odchody. Więc poszedłem zobaczyć co jest w lodówce i znalazłem pasztet lecz byl zepsuty. Poszedłem do piwnicy i zobaczyłem konserwe. Otworzyłem ją i zobaczyłem coś zielonego. Pomyślałem że to nierozwinięty płód kosmity z saturna ale to było jajko dinozaura. Pomyślałem zeby zrobić jajecznice i wyszła jajecznica na 1324 osoby. Zacząłem ją sprzedawać na Allegro ale za dobrze smakowała więc ją zeżarłem w 5 dni, a na Allegro ludzie oferowali 2k zł. Poźniej dostałem sraczki ale znowy zgłodniałem. Wyskoczyłem do sklepu po cos do jedzenia, ale zorientowałem się że jest niedziela i sklepy są zamknięte. Więc wyruszyłem na polowanie do lasu i spotkałem niedźwiedzia który byl soczysty i mial 19 lvl.Więc zrobiłem sobie obiad, ale okazalo sie ze niedzwiedz byl zepsuty, zostawiłem go i upolowałem sobie goblina wojownika ktory był smaczny bo byl posypany przyprawa do grila. Będąc najedzonym wróciłem do domu.W domu na stole lerzala gazeta "wyborcza". Postanowiłem poczytać ale wparowaly mi na chate wiewiurki ludojady. Przerazony patrząc jak zjadają moją sąsiadke wyskoczyłem przez okno ale zapomnialem je najpierw otworzyci i wybilem przy okazj szybe. Moja tważ wyglądała jak Perl Harbor a upadając połamałem sobie kręgosłup. Wiec wstalem i i poszedlem do lekarza który byl 30 kilometrow stąd. Przeczołgałem się 10 km ale zachaczyłem o tory a w oddali było widać jadący pociąg.Pojawila się czarodziejka z ksierzyca i uratowala mnie. Ponieważ był czarodzijem zabrał mnie na księzyc i zrobili mi operacje przeszczepu kręgosłupa lecz w czasie operacji cos niewyszlo i zamienilem sie w mutanta. Lecz najgorsze przedemną. Znów zgłodniałem. Szybko poleciałem na ziemie i okazało się ze przyjeli mnie do grupy mutantow X manow którzy mnie wiewiurkami ludodojadami poczęstowali na obiad. Prosili mnie o utopienie świnki morskiej zgodzilem sie bo kiedys miała do mnie jakieś wąty i poszedłem z nia na solo. Była taka slaba, że męczylem sie 4 godziny, aż przyjechała po mnie mama, bo było puźno, a ja musialem isc na bajke. Zabrała mnie swoim nowym sportowym samochodem do domu starców. Okazało się ze to nie moja mama i uciekłem do wujka franka on mial duzo pieniedzy i kupił mi rakiete. Wystrzeliłem ją i ludzie popatrzyli się na mnie jak na debila. Zostalo mu jeszcze troche to poprosilem go zeby mi dal na full gutix i zgodził się więc poszedłem do varock do banku i kupiłem. Na następny dzień zorientowałem się że to był sen, że niebylem mutantem, że niebylem u wujka. Poszedłem do kumpla i okazało się ze zostałem przez nich wypiany.Dowiedzialem sie rowniez ze w rodzinie mam mutanta a była nim moja Świnka Morska ktora dawno zabilem ale ona ozyla, ale cóż sie spodziewac po zmutowanym zombi na 120 lvl.Więc poszedłem z kumplem na cmentarz a tam klej, a tam kolega z klasy ktury sie zwał Trozman i wziął klej i zapalił po pewnym czasie uznal ze ten klej wypadalo by zgasic i wziął puszke w ręke i pobiegł do kibla <toi toi> ale sie sparzyl i klej wlecial do kanistra benzyny poczym zapalil sie caly cmentarz. Obok cmentarza była lodziarnia, Więc Trozman pomyslal że zrobi BUM! Zrobil bum i wypadly z lodziarnii wszystkie lody i zycil sie na nie ale zanim je zjadł to się roztopiły, bo były słabe jakościowo, Więc zdenerwowany poszedł w las. A w tym lesie byo ruskie działo, więc se strzeliłem i trafiłem w reaktor jądrowy. Z przerazeniem uciekłem do Kibla i zorientowałem się że to damska toaleta. Patrze a tam na podlodze lezy kupa. Poniewaz bylem głodny, to schowałem ją do kieszeni na poźniej. kiedy zgłodniałem to sobie ją zjadłem i zrobiłem taką samą i zaniosłem na chate na śniadanie. Najedzony wyruszyłem w droge i wlazłem w gówno i zacząłem rozpaczać nad obiadem który własnie zgniotłem. Usiadłem na kamieniu, patrzę a tam zmutowany kurczak, który szamał ogóra. pomyślałem ze zrobie z niego kotlet... lecz mieso bylo nieswieze. Szedłem dalej i spotkałem nosorożca, który wyglondał jak słoń i miał złoto-sraczkowaty kolor rogu. Pomyślałem sobie że zrobie z niego saszłyki z pomidorem i patrze, a zamiast pomidora mam kapuste która rosła w kanalizacji. Pomyślałem sobie że jak kapusta tam rośnie to i pomidor też i kabanosy pewnie muszą lezec na ziemi. I niemyliłem się. Kabanosy miały lekko podgnity smak ale się najadłem i zrobilem kupe o dlugosci srednicy slonca, potem zasnalem. kiedy obudzielm sie znw bylem glodny ale nie chcialo mi sie wstac z ziemi. postanowilem zjesc ta kupe. Niestety byłą nie świeża, więc pobiegłem na polanę i znalazłem ruski granat. dookoła było pełno ruskich min więc zrobiłem tele na chatę, ale granat wybuchł mi i poleciałem na dach stodoły. Patrzę przez szparę a w stodole są gołe baby więc wszedłem tam, i sie zorientowałem, że to nei gołe baby ale gołe świnie. Dopadło mnie całe stado i zrobiły ze mnie placek, obolały i lekko płaski wstałem i zrobiłem takąkupe, że hohohoho. Poczym lekko nie trzeźwy ją zjadłem. po zjedzeniu, jak zwykle sobie zwaliłem konia żeby mi było lżej, a następnie (lol) poszedłem na lotnisko i poleciałem na sawanne na polowanie. lecąc wyskoczyłem z samolotu i przypadkowo w powietrzu spotkalem nastepny samolot ale to nie był zwykły samolot to był spodek marsjan. Wyskoczyły zielone ludki i złapały mnie i zaciągnęły do swojego dziwnego spodka. Okazało się, że lubią jeść pasztet, ponieważ mają go pełno w dupie więc szybko od nich uciekłem bo to były jakieś kompletne zboki, które liżą sobie dupy (miami), następnie wyskoczyłem ze spodka kiedy właśnie walnął we mnie wielki jumbojet i odpadła mi głowa. Złapałem ją szybko i niewiedząc co się dzieje przyczepiłem ją sobie i nagle spadłem na Karamje. Ale się ucieszyłem jak zobaczyłem że to część dla membersów i od razu pobiegłem do sklepu kupić klej z dobrego rocznika. Po kupieniu pomyślałem...na co mi klej???pomyslałem i tak se woreczek wzieem i seie kleiu nawachaem i niezego wala mnialem i dostalem padaczki. Obudziłem się na bezludnej wyspie niewiedząc co się dzieje wskoczyłem do morza gdyby nie to ze miałem full ghutix to chyba by mnie już tu nie było. W Full guthixie super się pływa! Więc popłynąłem do port sarim stamtąd poszedłem do faldor kupic coal za 160 ea gdy już kupiłem postanowiłem wykopać iron żeby mieć steel bary żeby zdobyć exp i full steel. Gdy już wykułem poszedłem na wilda zobaczylem zdyahjoncego membersa na 120 cb lvl to że też byłem member i był magiem(żadna z rzeczy nie zostaje)i mialem 90 combat oraz bylismy na 33 lvl wilda to jebnęłem go za 24 i padł rzeczy po nim nie zostało, lecz zaczął mnie atakować 126 cb był to Zezima zaczęłem spieprzać ile sił w nogach uciekłem do 20lvl zostało mi3 loby i użyłem teleportu byłem w varrock pomyślałem sobie że zwołam klan PL i zabijemy Zezime bo to lama jest popiepszona i wkońcu musi przegrać z kimś. Kilka minut później : Zebrałem prawie cały klan bo niektórzy się bali i ruszyliśmy na Zezimę rozwalił 14 gościów a pozostali tylko najlepsi rozwalilsmy go wywalil full rune sara i amulet of glory byliśmy strasznie podjarani i nie zauważyliśmy że nadbiega clan anarchy wszyskimi swoimi ludźmi(507)... oczywiście wiadomo co się stało. W Anarchy padali wszyscy jeden po drugim i bez problemu wygraliśmy.I potem było dzielenie łupów każdy mial o 100 M więcej w banku więc wyskoczyliśmy na zakupy i kazdy kupił sobie po full...Potem sie pozygaliśmy i przylazł do nas Zezima ze swoim klanem i zaczął nas przepraszac i poprsił o oddanie rzeczy . Wyśmialiśmy go a on sie poplakał i poszedł do domu .. zostaiśmy Masterami na RS i wszyscy z podniety zwalili sobie konia a ten kto to napisal jest lolem poniewaz zrobił kupe jednemu na twarz Smile Wink

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Mariusz1990
Administrator



Dołączył: 19 Lip 2005
Posty: 1096
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/6
Skąd: Świdnica

PostWysłany: Sob 21:25, 03 Gru 2005    Temat postu:

Dzisiaj usiadłem na podłodze w kuchni i zjadłem łazanki. Były niedobre i śmierdziały jak krowie odchody. Więc poszedłem zobaczyć co jest w lodówce i znalazłem pasztet lecz byl zepsuty. Poszedłem do piwnicy i zobaczyłem konserwe. Otworzyłem ją i zobaczyłem coś zielonego. Pomyślałem że to nierozwinięty płód kosmity z saturna ale to było jajko dinozaura. Pomyślałem zeby zrobić jajecznice i wyszła jajecznica na 1324 osoby. Zacząłem ją sprzedawać na Allegro ale za dobrze smakowała więc ją zeżarłem w 5 dni, a na Allegro ludzie oferowali 2k zł. Poźniej dostałem sraczki ale znowy zgłodniałem. Wyskoczyłem do sklepu po cos do jedzenia, ale zorientowałem się że jest niedziela i sklepy są zamknięte. Więc wyruszyłem na polowanie do lasu i spotkałem niedźwiedzia który byl soczysty i mial 19 lvl.Więc zrobiłem sobie obiad, ale okazalo sie ze niedzwiedz byl zepsuty, zostawiłem go i upolowałem sobie goblina wojownika ktory był smaczny bo byl posypany przyprawa do grila. Będąc najedzonym wróciłem do domu.W domu na stole lerzala gazeta "wyborcza". Postanowiłem poczytać ale wparowaly mi na chate wiewiurki ludojady. Przerazony patrząc jak zjadają moją sąsiadke wyskoczyłem przez okno ale zapomnialem je najpierw otworzyci i wybilem przy okazj szybe. Moja tważ wyglądała jak Perl Harbor a upadając połamałem sobie kręgosłup. Wiec wstalem i i poszedlem do lekarza który byl 30 kilometrow stąd. Przeczołgałem się 10 km ale zachaczyłem o tory a w oddali było widać jadący pociąg.Pojawila się czarodziejka z ksierzyca i uratowala mnie. Ponieważ był czarodzijem zabrał mnie na księzyc i zrobili mi operacje przeszczepu kręgosłupa lecz w czasie operacji cos niewyszlo i zamienilem sie w mutanta. Lecz najgorsze przedemną. Znów zgłodniałem. Szybko poleciałem na ziemie i okazało się ze przyjeli mnie do grupy mutantow X manow którzy mnie wiewiurkami ludodojadami poczęstowali na obiad. Prosili mnie o utopienie świnki morskiej zgodzilem sie bo kiedys miała do mnie jakieś wąty i poszedłem z nia na solo. Była taka slaba, że męczylem sie 4 godziny, aż przyjechała po mnie mama, bo było puźno, a ja musialem isc na bajke. Zabrała mnie swoim nowym sportowym samochodem do domu starców. Okazało się ze to nie moja mama i uciekłem do wujka franka on mial duzo pieniedzy i kupił mi rakiete. Wystrzeliłem ją i ludzie popatrzyli się na mnie jak na debila. Zostalo mu jeszcze troche to poprosilem go zeby mi dal na full gutix i zgodził się więc poszedłem do varock do banku i kupiłem. Na następny dzień zorientowałem się że to był sen, że niebylem mutantem, że niebylem u wujka. Poszedłem do kumpla i okazało się ze zostałem przez nich wypiany.Dowiedzialem sie rowniez ze w rodzinie mam mutanta a była nim moja Świnka Morska ktora dawno zabilem ale ona ozyla, ale cóż sie spodziewac po zmutowanym zombi na 120 lvl.Więc poszedłem z kumplem na cmentarz a tam klej, a tam kolega z klasy ktury sie zwał Trozman i wziął klej i zapalił po pewnym czasie uznal ze ten klej wypadalo by zgasic i wziął puszke w ręke i pobiegł do kibla <toi toi> ale sie sparzyl i klej wlecial do kanistra benzyny poczym zapalil sie caly cmentarz. Obok cmentarza była lodziarnia, Więc Trozman pomyslal że zrobi BUM! Zrobil bum i wypadly z lodziarnii wszystkie lody i zycil sie na nie ale zanim je zjadł to się roztopiły, bo były słabe jakościowo, Więc zdenerwowany poszedł w las. A w tym lesie byo ruskie działo, więc se strzeliłem i trafiłem w reaktor jądrowy. Z przerazeniem uciekłem do Kibla i zorientowałem się że to damska toaleta. Patrze a tam na podlodze lezy kupa. Poniewaz bylem głodny, to schowałem ją do kieszeni na poźniej. kiedy zgłodniałem to sobie ją zjadłem i zrobiłem taką samą i zaniosłem na chate na śniadanie. Najedzony wyruszyłem w droge i wlazłem w gówno i zacząłem rozpaczać nad obiadem który własnie zgniotłem. Usiadłem na kamieniu, patrzę a tam zmutowany kurczak, który szamał ogóra. pomyślałem ze zrobie z niego kotlet... lecz mieso bylo nieswieze. Szedłem dalej i spotkałem nosorożca, który wyglondał jak słoń i miał złoto-sraczkowaty kolor rogu. Pomyślałem sobie że zrobie z niego saszłyki z pomidorem i patrze, a zamiast pomidora mam kapuste która rosła w kanalizacji. Pomyślałem sobie że jak kapusta tam rośnie to i pomidor też i kabanosy pewnie muszą lezec na ziemi. I niemyliłem się. Kabanosy miały lekko podgnity smak ale się najadłem i zrobilem kupe o dlugosci srednicy slonca, potem zasnalem. kiedy obudzielm sie znw bylem glodny ale nie chcialo mi sie wstac z ziemi. postanowilem zjesc ta kupe. Niestety byłą nie świeża, więc pobiegłem na polanę i znalazłem ruski granat. dookoła było pełno ruskich min więc zrobiłem tele na chatę, ale granat wybuchł mi i poleciałem na dach stodoły. Patrzę przez szparę a w stodole są gołe baby więc wszedłem tam, i sie zorientowałem, że to nei gołe baby ale gołe świnie. Dopadło mnie całe stado i zrobiły ze mnie placek, obolały i lekko płaski wstałem i zrobiłem takąkupe, że hohohoho. Poczym lekko nie trzeźwy ją zjadłem. po zjedzeniu, jak zwykle sobie zwaliłem konia żeby mi było lżej, a następnie (lol) poszedłem na lotnisko i poleciałem na sawanne na polowanie. lecąc wyskoczyłem z samolotu i przypadkowo w powietrzu spotkalem nastepny samolot ale to nie był zwykły samolot to był spodek marsjan. Wyskoczyły zielone ludki i złapały mnie i zaciągnęły do swojego dziwnego spodka. Okazało się, że lubią jeść pasztet, ponieważ mają go pełno w dupie więc szybko od nich uciekłem bo to były jakieś kompletne zboki, które liżą sobie dupy (miami), następnie wyskoczyłem ze spodka kiedy właśnie walnął we mnie wielki jumbojet i odpadła mi głowa. Złapałem ją szybko i niewiedząc co się dzieje przyczepiłem ją sobie i nagle spadłem na Karamje. Ale się ucieszyłem jak zobaczyłem że to część dla membersów i od razu pobiegłem do sklepu kupić klej z dobrego rocznika. Po kupieniu pomyślałem...na co mi klej???pomyslałem i tak se woreczek wzieem i seie kleiu nawachaem i niezego wala mnialem i dostalem padaczki. Obudziłem się na bezludnej wyspie niewiedząc co się dzieje wskoczyłem do morza gdyby nie to ze miałem full ghutix to chyba by mnie już tu nie było. W Full guthixie super się pływa! Więc popłynąłem do port sarim stamtąd poszedłem do faldor kupic coal za 160 ea gdy już kupiłem postanowiłem wykopać iron żeby mieć steel bary żeby zdobyć exp i full steel. Gdy już wykułem poszedłem na wilda zobaczylem zdyahjoncego membersa na 120 cb lvl to że też byłem member i był magiem(żadna z rzeczy nie zostaje)i mialem 90 combat oraz bylismy na 33 lvl wilda to jebnęłem go za 24 i padł rzeczy po nim nie zostało, lecz zaczął mnie atakować 126 cb był to Zezima zaczęłem spieprzać ile sił w nogach uciekłem do 20lvl zostało mi3 loby i użyłem teleportu byłem w varrock pomyślałem sobie że zwołam klan PL i zabijemy Zezime bo to lama jest popiepszona i wkońcu musi przegrać z kimś. Kilka minut później : Zebrałem prawie cały klan bo niektórzy się bali i ruszyliśmy na Zezimę rozwalił 14 gościów a pozostali tylko najlepsi rozwalilsmy go wywalil full rune sara i amulet of glory byliśmy strasznie podjarani i nie zauważyliśmy że nadbiega clan anarchy wszyskimi swoimi ludźmi(507)... oczywiście wiadomo co się stało. W Anarchy padali wszyscy jeden po drugim i bez problemu wygraliśmy.I potem było dzielenie łupów każdy mial o 100 M więcej w banku więc wyskoczyliśmy na zakupy i kazdy kupił sobie po full...Potem sie pozygaliśmy i przylazł do nas Zezima ze swoim klanem i zaczął nas przepraszac i poprsił o oddanie rzeczy . Wyśmialiśmy go a on sie poplakał i poszedł do domu .. zostaiśmy Masterami na RS i wszyscy z podniety zwalili sobie konia a ten kto to napisal jest lolem poniewaz zrobił kupe jednemu na twarz (pijani niewiedzieli co mówią) więc ich zostawiłem i poszedłem sobie

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Maciekmiro
Chaos Dwarf



Dołączył: 25 Lis 2005
Posty: 106
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/6
Skąd: Wrocek

PostWysłany: Sob 21:51, 03 Gru 2005    Temat postu:

Dzisiaj usiadłem na podłodze w kuchni i zjadłem łazanki. Były niedobre i śmierdziały jak krowie odchody. Więc poszedłem zobaczyć co jest w lodówce i znalazłem pasztet lecz byl zepsuty. Poszedłem do piwnicy i zobaczyłem konserwe. Otworzyłem ją i zobaczyłem coś zielonego. Pomyślałem że to nierozwinięty płód kosmity z saturna ale to było jajko dinozaura. Pomyślałem zeby zrobić jajecznice i wyszła jajecznica na 1324 osoby. Zacząłem ją sprzedawać na Allegro ale za dobrze smakowała więc ją zeżarłem w 5 dni, a na Allegro ludzie oferowali 2k zł. Poźniej dostałem sraczki ale znowy zgłodniałem. Wyskoczyłem do sklepu po cos do jedzenia, ale zorientowałem się że jest niedziela i sklepy są zamknięte. Więc wyruszyłem na polowanie do lasu i spotkałem niedźwiedzia który byl soczysty i mial 19 lvl.Więc zrobiłem sobie obiad, ale okazalo sie ze niedzwiedz byl zepsuty, zostawiłem go i upolowałem sobie goblina wojownika ktory był smaczny bo byl posypany przyprawa do grila. Będąc najedzonym wróciłem do domu.W domu na stole lerzala gazeta "wyborcza". Postanowiłem poczytać ale wparowaly mi na chate wiewiurki ludojady. Przerazony patrząc jak zjadają moją sąsiadke wyskoczyłem przez okno ale zapomnialem je najpierw otworzyci i wybilem przy okazj szybe. Moja tważ wyglądała jak Perl Harbor a upadając połamałem sobie kręgosłup. Wiec wstalem i i poszedlem do lekarza który byl 30 kilometrow stąd. Przeczołgałem się 10 km ale zachaczyłem o tory a w oddali było widać jadący pociąg.Pojawila się czarodziejka z ksierzyca i uratowala mnie. Ponieważ był czarodzijem zabrał mnie na księzyc i zrobili mi operacje przeszczepu kręgosłupa lecz w czasie operacji cos niewyszlo i zamienilem sie w mutanta. Lecz najgorsze przedemną. Znów zgłodniałem. Szybko poleciałem na ziemie i okazało się ze przyjeli mnie do grupy mutantow X manow którzy mnie wiewiurkami ludodojadami poczęstowali na obiad. Prosili mnie o utopienie świnki morskiej zgodzilem sie bo kiedys miała do mnie jakieś wąty i poszedłem z nia na solo. Była taka slaba, że męczylem sie 4 godziny, aż przyjechała po mnie mama, bo było puźno, a ja musialem isc na bajke. Zabrała mnie swoim nowym sportowym samochodem do domu starców. Okazało się ze to nie moja mama i uciekłem do wujka franka on mial duzo pieniedzy i kupił mi rakiete. Wystrzeliłem ją i ludzie popatrzyli się na mnie jak na debila. Zostalo mu jeszcze troche to poprosilem go zeby mi dal na full gutix i zgodził się więc poszedłem do varock do banku i kupiłem. Na następny dzień zorientowałem się że to był sen, że niebylem mutantem, że niebylem u wujka. Poszedłem do kumpla i okazało się ze zostałem przez nich wypiany.Dowiedzialem sie rowniez ze w rodzinie mam mutanta a była nim moja Świnka Morska ktora dawno zabilem ale ona ozyla, ale cóż sie spodziewac po zmutowanym zombi na 120 lvl.Więc poszedłem z kumplem na cmentarz a tam klej, a tam kolega z klasy ktury sie zwał Trozman i wziął klej i zapalił po pewnym czasie uznal ze ten klej wypadalo by zgasic i wziął puszke w ręke i pobiegł do kibla <toi toi> ale sie sparzyl i klej wlecial do kanistra benzyny poczym zapalil sie caly cmentarz. Obok cmentarza była lodziarnia, Więc Trozman pomyslal że zrobi BUM! Zrobil bum i wypadly z lodziarnii wszystkie lody i zycil sie na nie ale zanim je zjadł to się roztopiły, bo były słabe jakościowo, Więc zdenerwowany poszedł w las. A w tym lesie byo ruskie działo, więc se strzeliłem i trafiłem w reaktor jądrowy. Z przerazeniem uciekłem do Kibla i zorientowałem się że to damska toaleta. Patrze a tam na podlodze lezy kupa. Poniewaz bylem głodny, to schowałem ją do kieszeni na poźniej. kiedy zgłodniałem to sobie ją zjadłem i zrobiłem taką samą i zaniosłem na chate na śniadanie. Najedzony wyruszyłem w droge i wlazłem w gówno i zacząłem rozpaczać nad obiadem który własnie zgniotłem. Usiadłem na kamieniu, patrzę a tam zmutowany kurczak, który szamał ogóra. pomyślałem ze zrobie z niego kotlet... lecz mieso bylo nieswieze. Szedłem dalej i spotkałem nosorożca, który wyglondał jak słoń i miał złoto-sraczkowaty kolor rogu. Pomyślałem sobie że zrobie z niego saszłyki z pomidorem i patrze, a zamiast pomidora mam kapuste która rosła w kanalizacji. Pomyślałem sobie że jak kapusta tam rośnie to i pomidor też i kabanosy pewnie muszą lezec na ziemi. I niemyliłem się. Kabanosy miały lekko podgnity smak ale się najadłem i zrobilem kupe o dlugosci srednicy slonca, potem zasnalem. kiedy obudzielm sie znw bylem glodny ale nie chcialo mi sie wstac z ziemi. postanowilem zjesc ta kupe. Niestety byłą nie świeża, więc pobiegłem na polanę i znalazłem ruski granat. dookoła było pełno ruskich min więc zrobiłem tele na chatę, ale granat wybuchł mi i poleciałem na dach stodoły. Patrzę przez szparę a w stodole są gołe baby więc wszedłem tam, i sie zorientowałem, że to nei gołe baby ale gołe świnie. Dopadło mnie całe stado i zrobiły ze mnie placek, obolały i lekko płaski wstałem i zrobiłem takąkupe, że hohohoho. Poczym lekko nie trzeźwy ją zjadłem. po zjedzeniu, jak zwykle sobie zwaliłem konia żeby mi było lżej, a następnie (lol) poszedłem na lotnisko i poleciałem na sawanne na polowanie. lecąc wyskoczyłem z samolotu i przypadkowo w powietrzu spotkalem nastepny samolot ale to nie był zwykły samolot to był spodek marsjan. Wyskoczyły zielone ludki i złapały mnie i zaciągnęły do swojego dziwnego spodka. Okazało się, że lubią jeść pasztet, ponieważ mają go pełno w dupie więc szybko od nich uciekłem bo to były jakieś kompletne zboki, które liżą sobie dupy (miami), następnie wyskoczyłem ze spodka kiedy właśnie walnął we mnie wielki jumbojet i odpadła mi głowa. Złapałem ją szybko i niewiedząc co się dzieje przyczepiłem ją sobie i nagle spadłem na Karamje. Ale się ucieszyłem jak zobaczyłem że to część dla membersów i od razu pobiegłem do sklepu kupić klej z dobrego rocznika. Po kupieniu pomyślałem...na co mi klej???pomyslałem i tak se woreczek wzieem i seie kleiu nawachaem i niezego wala mnialem i dostalem padaczki. Obudziłem się na bezludnej wyspie niewiedząc co się dzieje wskoczyłem do morza gdyby nie to ze miałem full ghutix to chyba by mnie już tu nie było. W Full guthixie super się pływa! Więc popłynąłem do port sarim stamtąd poszedłem do faldor kupic coal za 160 ea gdy już kupiłem postanowiłem wykopać iron żeby mieć steel bary żeby zdobyć exp i full steel. Gdy już wykułem poszedłem na wilda zobaczylem zdyahjoncego membersa na 120 cb lvl to że też byłem member i był magiem(żadna z rzeczy nie zostaje)i mialem 90 combat oraz bylismy na 33 lvl wilda to jebnęłem go za 24 i padł rzeczy po nim nie zostało, lecz zaczął mnie atakować 126 cb był to Zezima zaczęłem spieprzać ile sił w nogach uciekłem do 20lvl zostało mi3 loby i użyłem teleportu byłem w varrock pomyślałem sobie że zwołam klan PL i zabijemy Zezime bo to lama jest popiepszona i wkońcu musi przegrać z kimś. Kilka minut później : Zebrałem prawie cały klan bo niektórzy się bali i ruszyliśmy na Zezimę rozwalił 14 gościów a pozostali tylko najlepsi rozwalilsmy go wywalil full rune sara i amulet of glory byliśmy strasznie podjarani i nie zauważyliśmy że nadbiega clan anarchy wszyskimi swoimi ludźmi(507)... oczywiście wiadomo co się stało. W Anarchy padali wszyscy jeden po drugim i bez problemu wygraliśmy.I potem było dzielenie łupów każdy mial o 100 M więcej w banku więc wyskoczyliśmy na zakupy i kazdy kupił sobie po full...Potem sie pozygaliśmy i przylazł do nas Zezima ze swoim klanem i zaczął nas przepraszac i poprsił o oddanie rzeczy . Wyśmialiśmy go a on sie poplakał i poszedł do domu .. zostaiśmy Masterami na RS i wszyscy z podniety zwalili sobie konia a ten kto to napisal jest lolem poniewaz zrobił kupe jednemu na twarz (pijani niewiedzieli co mówią) więc ich zostawiłem i poszedłem sobie na wilda . Tam dopadł mnie Zezima z klanem i qumplami walczyłem dzielnie lecz dedlem ...

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
mikusek
Chaos Dwarf



Dołączył: 29 Lis 2005
Posty: 110
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 2/6
Skąd: Kraków!!!

PostWysłany: Sob 22:52, 03 Gru 2005    Temat postu:

Dzisiaj usiadłem na podłodze w kuchni i zjadłem łazanki. Były niedobre i śmierdziały jak krowie odchody. Więc poszedłem zobaczyć co jest w lodówce i znalazłem pasztet lecz byl zepsuty. Poszedłem do piwnicy i zobaczyłem konserwe. Otworzyłem ją i zobaczyłem coś zielonego. Pomyślałem że to nierozwinięty płód kosmity z saturna ale to było jajko dinozaura. Pomyślałem zeby zrobić jajecznice i wyszła jajecznica na 1324 osoby. Zacząłem ją sprzedawać na Allegro ale za dobrze smakowała więc ją zeżarłem w 5 dni, a na Allegro ludzie oferowali 2k zł. Poźniej dostałem sraczki ale znowy zgłodniałem. Wyskoczyłem do sklepu po cos do jedzenia, ale zorientowałem się że jest niedziela i sklepy są zamknięte. Więc wyruszyłem na polowanie do lasu i spotkałem niedźwiedzia który byl soczysty i mial 19 lvl.Więc zrobiłem sobie obiad, ale okazalo sie ze niedzwiedz byl zepsuty, zostawiłem go i upolowałem sobie goblina wojownika ktory był smaczny bo byl posypany przyprawa do grila. Będąc najedzonym wróciłem do domu.W domu na stole lerzala gazeta "wyborcza". Postanowiłem poczytać ale wparowaly mi na chate wiewiurki ludojady. Przerazony patrząc jak zjadają moją sąsiadke wyskoczyłem przez okno ale zapomnialem je najpierw otworzyci i wybilem przy okazj szybe. Moja tważ wyglądała jak Perl Harbor a upadając połamałem sobie kręgosłup. Wiec wstalem i i poszedlem do lekarza który byl 30 kilometrow stąd. Przeczołgałem się 10 km ale zachaczyłem o tory a w oddali było widać jadący pociąg.Pojawila się czarodziejka z ksierzyca i uratowala mnie. Ponieważ był czarodzijem zabrał mnie na księzyc i zrobili mi operacje przeszczepu kręgosłupa lecz w czasie operacji cos niewyszlo i zamienilem sie w mutanta. Lecz najgorsze przedemną. Znów zgłodniałem. Szybko poleciałem na ziemie i okazało się ze przyjeli mnie do grupy mutantow X manow którzy mnie wiewiurkami ludodojadami poczęstowali na obiad. Prosili mnie o utopienie świnki morskiej zgodzilem sie bo kiedys miała do mnie jakieś wąty i poszedłem z nia na solo. Była taka slaba, że męczylem sie 4 godziny, aż przyjechała po mnie mama, bo było puźno, a ja musialem isc na bajke. Zabrała mnie swoim nowym sportowym samochodem do domu starców. Okazało się ze to nie moja mama i uciekłem do wujka franka on mial duzo pieniedzy i kupił mi rakiete. Wystrzeliłem ją i ludzie popatrzyli się na mnie jak na debila. Zostalo mu jeszcze troche to poprosilem go zeby mi dal na full gutix i zgodził się więc poszedłem do varock do banku i kupiłem. Na następny dzień zorientowałem się że to był sen, że niebylem mutantem, że niebylem u wujka. Poszedłem do kumpla i okazało się ze zostałem przez nich wypiany.Dowiedzialem sie rowniez ze w rodzinie mam mutanta a była nim moja Świnka Morska ktora dawno zabilem ale ona ozyla, ale cóż sie spodziewac po zmutowanym zombi na 120 lvl.Więc poszedłem z kumplem na cmentarz a tam klej, a tam kolega z klasy ktury sie zwał Trozman i wziął klej i zapalił po pewnym czasie uznal ze ten klej wypadalo by zgasic i wziął puszke w ręke i pobiegł do kibla <toi toi> ale sie sparzyl i klej wlecial do kanistra benzyny poczym zapalil sie caly cmentarz. Obok cmentarza była lodziarnia, Więc Trozman pomyslal że zrobi BUM! Zrobil bum i wypadly z lodziarnii wszystkie lody i zycil sie na nie ale zanim je zjadł to się roztopiły, bo były słabe jakościowo, Więc zdenerwowany poszedł w las. A w tym lesie byo ruskie działo, więc se strzeliłem i trafiłem w reaktor jądrowy. Z przerazeniem uciekłem do Kibla i zorientowałem się że to damska toaleta. Patrze a tam na podlodze lezy kupa. Poniewaz bylem głodny, to schowałem ją do kieszeni na poźniej. kiedy zgłodniałem to sobie ją zjadłem i zrobiłem taką samą i zaniosłem na chate na śniadanie. Najedzony wyruszyłem w droge i wlazłem w gówno i zacząłem rozpaczać nad obiadem który własnie zgniotłem. Usiadłem na kamieniu, patrzę a tam zmutowany kurczak, który szamał ogóra. pomyślałem ze zrobie z niego kotlet... lecz mieso bylo nieswieze. Szedłem dalej i spotkałem nosorożca, który wyglondał jak słoń i miał złoto-sraczkowaty kolor rogu. Pomyślałem sobie że zrobie z niego saszłyki z pomidorem i patrze, a zamiast pomidora mam kapuste która rosła w kanalizacji. Pomyślałem sobie że jak kapusta tam rośnie to i pomidor też i kabanosy pewnie muszą lezec na ziemi. I niemyliłem się. Kabanosy miały lekko podgnity smak ale się najadłem i zrobilem kupe o dlugosci srednicy slonca, potem zasnalem. kiedy obudzielm sie znw bylem glodny ale nie chcialo mi sie wstac z ziemi. postanowilem zjesc ta kupe. Niestety byłą nie świeża, więc pobiegłem na polanę i znalazłem ruski granat. dookoła było pełno ruskich min więc zrobiłem tele na chatę, ale granat wybuchł mi i poleciałem na dach stodoły. Patrzę przez szparę a w stodole są gołe baby więc wszedłem tam, i sie zorientowałem, że to nei gołe baby ale gołe świnie. Dopadło mnie całe stado i zrobiły ze mnie placek, obolały i lekko płaski wstałem i zrobiłem takąkupe, że hohohoho. Poczym lekko nie trzeźwy ją zjadłem. po zjedzeniu, jak zwykle sobie zwaliłem konia żeby mi było lżej, a następnie (lol) poszedłem na lotnisko i poleciałem na sawanne na polowanie. lecąc wyskoczyłem z samolotu i przypadkowo w powietrzu spotkalem nastepny samolot ale to nie był zwykły samolot to był spodek marsjan. Wyskoczyły zielone ludki i złapały mnie i zaciągnęły do swojego dziwnego spodka. Okazało się, że lubią jeść pasztet, ponieważ mają go pełno w dupie więc szybko od nich uciekłem bo to były jakieś kompletne zboki, które liżą sobie dupy (miami), następnie wyskoczyłem ze spodka kiedy właśnie walnął we mnie wielki jumbojet i odpadła mi głowa. Złapałem ją szybko i niewiedząc co się dzieje przyczepiłem ją sobie i nagle spadłem na Karamje. Ale się ucieszyłem jak zobaczyłem że to część dla membersów i od razu pobiegłem do sklepu kupić klej z dobrego rocznika. Po kupieniu pomyślałem...na co mi klej???pomyslałem i tak se woreczek wzieem i seie kleiu nawachaem i niezego wala mnialem i dostalem padaczki. Obudziłem się na bezludnej wyspie niewiedząc co się dzieje wskoczyłem do morza gdyby nie to ze miałem full ghutix to chyba by mnie już tu nie było. W Full guthixie super się pływa! Więc popłynąłem do port sarim stamtąd poszedłem do faldor kupic coal za 160 ea gdy już kupiłem postanowiłem wykopać iron żeby mieć steel bary żeby zdobyć exp i full steel. Gdy już wykułem poszedłem na wilda zobaczylem zdyahjoncego membersa na 120 cb lvl to że też byłem member i był magiem(żadna z rzeczy nie zostaje)i mialem 90 combat oraz bylismy na 33 lvl wilda to jebnęłem go za 24 i padł rzeczy po nim nie zostało, lecz zaczął mnie atakować 126 cb był to Zezima zaczęłem spieprzać ile sił w nogach uciekłem do 20lvl zostało mi3 loby i użyłem teleportu byłem w varrock pomyślałem sobie że zwołam klan PL i zabijemy Zezime bo to lama jest popiepszona i wkońcu musi przegrać z kimś. Kilka minut później : Zebrałem prawie cały klan bo niektórzy się bali i ruszyliśmy na Zezimę rozwalił 14 gościów a pozostali tylko najlepsi rozwalilsmy go wywalil full rune sara i amulet of glory byliśmy strasznie podjarani i nie zauważyliśmy że nadbiega clan anarchy wszyskimi swoimi ludźmi(507)... oczywiście wiadomo co się stało. W Anarchy padali wszyscy jeden po drugim i bez problemu wygraliśmy.I potem było dzielenie łupów każdy mial o 100 M więcej w banku więc wyskoczyliśmy na zakupy i kazdy kupił sobie po full...Potem sie pozygaliśmy i przylazł do nas Zezima ze swoim klanem i zaczął nas przepraszac i poprsił o oddanie rzeczy . Wyśmialiśmy go a on sie poplakał i poszedł do domu .. zostaiśmy Masterami na RS i wszyscy z podniety zwalili sobie konia a ten kto to napisal jest lolem poniewaz zrobił kupe jednemu na twarz (pijani niewiedzieli co mówią) więc ich zostawiłem i poszedłem sobie na wilda . Tam dopadł mnie Zezima z klanem i qumplami walczyłem dzielnie lecz dedlem i straciełem full rune

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
szopen-pl
Greater Demon



Dołączył: 22 Paź 2005
Posty: 272
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/6
Skąd: rzeszow

PostWysłany: Sob 23:57, 03 Gru 2005    Temat postu:

Dzisiaj usiadłem na podłodze w kuchni i zjadłem łazanki. Były niedobre i śmierdziały jak krowie odchody. Więc poszedłem zobaczyć co jest w lodówce i znalazłem pasztet lecz byl zepsuty. Poszedłem do piwnicy i zobaczyłem konserwe. Otworzyłem ją i zobaczyłem coś zielonego. Pomyślałem że to nierozwinięty płód kosmity z saturna ale to było jajko dinozaura. Pomyślałem zeby zrobić jajecznice i wyszła jajecznica na 1324 osoby. Zacząłem ją sprzedawać na Allegro ale za dobrze smakowała więc ją zeżarłem w 5 dni, a na Allegro ludzie oferowali 2k zł. Poźniej dostałem sraczki ale znowy zgłodniałem. Wyskoczyłem do sklepu po cos do jedzenia, ale zorientowałem się że jest niedziela i sklepy są zamknięte. Więc wyruszyłem na polowanie do lasu i spotkałem niedźwiedzia który byl soczysty i mial 19 lvl.Więc zrobiłem sobie obiad, ale okazalo sie ze niedzwiedz byl zepsuty, zostawiłem go i upolowałem sobie goblina wojownika ktory był smaczny bo byl posypany przyprawa do grila. Będąc najedzonym wróciłem do domu.W domu na stole lerzala gazeta "wyborcza". Postanowiłem poczytać ale wparowaly mi na chate wiewiurki ludojady. Przerazony patrząc jak zjadają moją sąsiadke wyskoczyłem przez okno ale zapomnialem je najpierw otworzyci i wybilem przy okazj szybe. Moja tważ wyglądała jak Perl Harbor a upadając połamałem sobie kręgosłup. Wiec wstalem i i poszedlem do lekarza który byl 30 kilometrow stąd. Przeczołgałem się 10 km ale zachaczyłem o tory a w oddali było widać jadący pociąg.Pojawila się czarodziejka z ksierzyca i uratowala mnie. Ponieważ był czarodzijem zabrał mnie na księzyc i zrobili mi operacje przeszczepu kręgosłupa lecz w czasie operacji cos niewyszlo i zamienilem sie w mutanta. Lecz najgorsze przedemną. Znów zgłodniałem. Szybko poleciałem na ziemie i okazało się ze przyjeli mnie do grupy mutantow X manow którzy mnie wiewiurkami ludodojadami poczęstowali na obiad. Prosili mnie o utopienie świnki morskiej zgodzilem sie bo kiedys miała do mnie jakieś wąty i poszedłem z nia na solo. Była taka slaba, że męczylem sie 4 godziny, aż przyjechała po mnie mama, bo było puźno, a ja musialem isc na bajke. Zabrała mnie swoim nowym sportowym samochodem do domu starców. Okazało się ze to nie moja mama i uciekłem do wujka franka on mial duzo pieniedzy i kupił mi rakiete. Wystrzeliłem ją i ludzie popatrzyli się na mnie jak na debila. Zostalo mu jeszcze troche to poprosilem go zeby mi dal na full gutix i zgodził się więc poszedłem do varock do banku i kupiłem. Na następny dzień zorientowałem się że to był sen, że niebylem mutantem, że niebylem u wujka. Poszedłem do kumpla i okazało się ze zostałem przez nich wypiany.Dowiedzialem sie rowniez ze w rodzinie mam mutanta a była nim moja Świnka Morska ktora dawno zabilem ale ona ozyla, ale cóż sie spodziewac po zmutowanym zombi na 120 lvl.Więc poszedłem z kumplem na cmentarz a tam klej, a tam kolega z klasy ktury sie zwał Trozman i wziął klej i zapalił po pewnym czasie uznal ze ten klej wypadalo by zgasic i wziął puszke w ręke i pobiegł do kibla <toi toi> ale sie sparzyl i klej wlecial do kanistra benzyny poczym zapalil sie caly cmentarz. Obok cmentarza była lodziarnia, Więc Trozman pomyslal że zrobi BUM! Zrobil bum i wypadly z lodziarnii wszystkie lody i zycil sie na nie ale zanim je zjadł to się roztopiły, bo były słabe jakościowo, Więc zdenerwowany poszedł w las. A w tym lesie byo ruskie działo, więc se strzeliłem i trafiłem w reaktor jądrowy. Z przerazeniem uciekłem do Kibla i zorientowałem się że to damska toaleta. Patrze a tam na podlodze lezy kupa. Poniewaz bylem głodny, to schowałem ją do kieszeni na poźniej. kiedy zgłodniałem to sobie ją zjadłem i zrobiłem taką samą i zaniosłem na chate na śniadanie. Najedzony wyruszyłem w droge i wlazłem w gówno i zacząłem rozpaczać nad obiadem który własnie zgniotłem. Usiadłem na kamieniu, patrzę a tam zmutowany kurczak, który szamał ogóra. pomyślałem ze zrobie z niego kotlet... lecz mieso bylo nieswieze. Szedłem dalej i spotkałem nosorożca, który wyglondał jak słoń i miał złoto-sraczkowaty kolor rogu. Pomyślałem sobie że zrobie z niego saszłyki z pomidorem i patrze, a zamiast pomidora mam kapuste która rosła w kanalizacji. Pomyślałem sobie że jak kapusta tam rośnie to i pomidor też i kabanosy pewnie muszą lezec na ziemi. I niemyliłem się. Kabanosy miały lekko podgnity smak ale się najadłem i zrobilem kupe o dlugosci srednicy slonca, potem zasnalem. kiedy obudzielm sie znw bylem glodny ale nie chcialo mi sie wstac z ziemi. postanowilem zjesc ta kupe. Niestety byłą nie świeża, więc pobiegłem na polanę i znalazłem ruski granat. dookoła było pełno ruskich min więc zrobiłem tele na chatę, ale granat wybuchł mi i poleciałem na dach stodoły. Patrzę przez szparę a w stodole są gołe baby więc wszedłem tam, i sie zorientowałem, że to nei gołe baby ale gołe świnie. Dopadło mnie całe stado i zrobiły ze mnie placek, obolały i lekko płaski wstałem i zrobiłem takąkupe, że hohohoho. Poczym lekko nie trzeźwy ją zjadłem. po zjedzeniu, jak zwykle sobie zwaliłem konia żeby mi było lżej, a następnie (lol) poszedłem na lotnisko i poleciałem na sawanne na polowanie. lecąc wyskoczyłem z samolotu i przypadkowo w powietrzu spotkalem nastepny samolot ale to nie był zwykły samolot to był spodek marsjan. Wyskoczyły zielone ludki i złapały mnie i zaciągnęły do swojego dziwnego spodka. Okazało się, że lubią jeść pasztet, ponieważ mają go pełno w dupie więc szybko od nich uciekłem bo to były jakieś kompletne zboki, które liżą sobie dupy (miami), następnie wyskoczyłem ze spodka kiedy właśnie walnął we mnie wielki jumbojet i odpadła mi głowa. Złapałem ją szybko i niewiedząc co się dzieje przyczepiłem ją sobie i nagle spadłem na Karamje. Ale się ucieszyłem jak zobaczyłem że to część dla membersów i od razu pobiegłem do sklepu kupić klej z dobrego rocznika. Po kupieniu pomyślałem...na co mi klej???pomyslałem i tak se woreczek wzieem i seie kleiu nawachaem i niezego wala mnialem i dostalem padaczki. Obudziłem się na bezludnej wyspie niewiedząc co się dzieje wskoczyłem do morza gdyby nie to ze miałem full ghutix to chyba by mnie już tu nie było. W Full guthixie super się pływa! Więc popłynąłem do port sarim stamtąd poszedłem do faldor kupic coal za 160 ea gdy już kupiłem postanowiłem wykopać iron żeby mieć steel bary żeby zdobyć exp i full steel. Gdy już wykułem poszedłem na wilda zobaczylem zdyahjoncego membersa na 120 cb lvl to że też byłem member i był magiem(żadna z rzeczy nie zostaje)i mialem 90 combat oraz bylismy na 33 lvl wilda to jebnęłem go za 24 i padł rzeczy po nim nie zostało, lecz zaczął mnie atakować 126 cb był to Zezima zaczęłem spieprzać ile sił w nogach uciekłem do 20lvl zostało mi3 loby i użyłem teleportu byłem w varrock pomyślałem sobie że zwołam klan PL i zabijemy Zezime bo to lama jest popiepszona i wkońcu musi przegrać z kimś. Kilka minut później : Zebrałem prawie cały klan bo niektórzy się bali i ruszyliśmy na Zezimę rozwalił 14 gościów a pozostali tylko najlepsi rozwalilsmy go wywalil full rune sara i amulet of glory byliśmy strasznie podjarani i nie zauważyliśmy że nadbiega clan anarchy wszyskimi swoimi ludźmi(507)... oczywiście wiadomo co się stało. W Anarchy padali wszyscy jeden po drugim i bez problemu wygraliśmy.I potem było dzielenie łupów każdy mial o 100 M więcej w banku więc wyskoczyliśmy na zakupy i kazdy kupił sobie po full...Potem sie pozygaliśmy i przylazł do nas Zezima ze swoim klanem i zaczął nas przepraszac i poprsił o oddanie rzeczy . Wyśmialiśmy go a on sie poplakał i poszedł do domu .. zostaiśmy Masterami na RS i wszyscy z podniety zwalili sobie konia a ten kto to napisal jest lolem poniewaz zrobił kupe jednemu na twarz (pijani niewiedzieli co mówią) więc ich zostawiłem i poszedłem sobie na wilda . Tam dopadł mnie Zezima z klanem i qumplami walczyłem dzielnie lecz dedlem i straciełem full rune ktory był

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Maciekmiro
Chaos Dwarf



Dołączył: 25 Lis 2005
Posty: 106
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/6
Skąd: Wrocek

PostWysłany: Nie 0:39, 04 Gru 2005    Temat postu:

Dzisiaj usiadłem na podłodze w kuchni i zjadłem łazanki. Były niedobre i śmierdziały jak krowie odchody. Więc poszedłem zobaczyć co jest w lodówce i znalazłem pasztet lecz byl zepsuty. Poszedłem do piwnicy i zobaczyłem konserwe. Otworzyłem ją i zobaczyłem coś zielonego. Pomyślałem że to nierozwinięty płód kosmity z saturna ale to było jajko dinozaura. Pomyślałem zeby zrobić jajecznice i wyszła jajecznica na 1324 osoby. Zacząłem ją sprzedawać na Allegro ale za dobrze smakowała więc ją zeżarłem w 5 dni, a na Allegro ludzie oferowali 2k zł. Poźniej dostałem sraczki ale znowy zgłodniałem. Wyskoczyłem do sklepu po cos do jedzenia, ale zorientowałem się że jest niedziela i sklepy są zamknięte. Więc wyruszyłem na polowanie do lasu i spotkałem niedźwiedzia który byl soczysty i mial 19 lvl.Więc zrobiłem sobie obiad, ale okazalo sie ze niedzwiedz byl zepsuty, zostawiłem go i upolowałem sobie goblina wojownika ktory był smaczny bo byl posypany przyprawa do grila. Będąc najedzonym wróciłem do domu.W domu na stole lerzala gazeta "wyborcza". Postanowiłem poczytać ale wparowaly mi na chate wiewiurki ludojady. Przerazony patrząc jak zjadają moją sąsiadke wyskoczyłem przez okno ale zapomnialem je najpierw otworzyci i wybilem przy okazj szybe. Moja tważ wyglądała jak Perl Harbor a upadając połamałem sobie kręgosłup. Wiec wstalem i i poszedlem do lekarza który byl 30 kilometrow stąd. Przeczołgałem się 10 km ale zachaczyłem o tory a w oddali było widać jadący pociąg.Pojawila się czarodziejka z ksierzyca i uratowala mnie. Ponieważ był czarodzijem zabrał mnie na księzyc i zrobili mi operacje przeszczepu kręgosłupa lecz w czasie operacji cos niewyszlo i zamienilem sie w mutanta. Lecz najgorsze przedemną. Znów zgłodniałem. Szybko poleciałem na ziemie i okazało się ze przyjeli mnie do grupy mutantow X manow którzy mnie wiewiurkami ludodojadami poczęstowali na obiad. Prosili mnie o utopienie świnki morskiej zgodzilem sie bo kiedys miała do mnie jakieś wąty i poszedłem z nia na solo. Była taka slaba, że męczylem sie 4 godziny, aż przyjechała po mnie mama, bo było puźno, a ja musialem isc na bajke. Zabrała mnie swoim nowym sportowym samochodem do domu starców. Okazało się ze to nie moja mama i uciekłem do wujka franka on mial duzo pieniedzy i kupił mi rakiete. Wystrzeliłem ją i ludzie popatrzyli się na mnie jak na debila. Zostalo mu jeszcze troche to poprosilem go zeby mi dal na full gutix i zgodził się więc poszedłem do varock do banku i kupiłem. Na następny dzień zorientowałem się że to był sen, że niebylem mutantem, że niebylem u wujka. Poszedłem do kumpla i okazało się ze zostałem przez nich wypiany.Dowiedzialem sie rowniez ze w rodzinie mam mutanta a była nim moja Świnka Morska ktora dawno zabilem ale ona ozyla, ale cóż sie spodziewac po zmutowanym zombi na 120 lvl.Więc poszedłem z kumplem na cmentarz a tam klej, a tam kolega z klasy ktury sie zwał Trozman i wziął klej i zapalił po pewnym czasie uznal ze ten klej wypadalo by zgasic i wziął puszke w ręke i pobiegł do kibla <toi toi> ale sie sparzyl i klej wlecial do kanistra benzyny poczym zapalil sie caly cmentarz. Obok cmentarza była lodziarnia, Więc Trozman pomyslal że zrobi BUM! Zrobil bum i wypadly z lodziarnii wszystkie lody i zycil sie na nie ale zanim je zjadł to się roztopiły, bo były słabe jakościowo, Więc zdenerwowany poszedł w las. A w tym lesie byo ruskie działo, więc se strzeliłem i trafiłem w reaktor jądrowy. Z przerazeniem uciekłem do Kibla i zorientowałem się że to damska toaleta. Patrze a tam na podlodze lezy kupa. Poniewaz bylem głodny, to schowałem ją do kieszeni na poźniej. kiedy zgłodniałem to sobie ją zjadłem i zrobiłem taką samą i zaniosłem na chate na śniadanie. Najedzony wyruszyłem w droge i wlazłem w gówno i zacząłem rozpaczać nad obiadem który własnie zgniotłem. Usiadłem na kamieniu, patrzę a tam zmutowany kurczak, który szamał ogóra. pomyślałem ze zrobie z niego kotlet... lecz mieso bylo nieswieze. Szedłem dalej i spotkałem nosorożca, który wyglondał jak słoń i miał złoto-sraczkowaty kolor rogu. Pomyślałem sobie że zrobie z niego saszłyki z pomidorem i patrze, a zamiast pomidora mam kapuste która rosła w kanalizacji. Pomyślałem sobie że jak kapusta tam rośnie to i pomidor też i kabanosy pewnie muszą lezec na ziemi. I niemyliłem się. Kabanosy miały lekko podgnity smak ale się najadłem i zrobilem kupe o dlugosci srednicy slonca, potem zasnalem. kiedy obudzielm sie znw bylem glodny ale nie chcialo mi sie wstac z ziemi. postanowilem zjesc ta kupe. Niestety byłą nie świeża, więc pobiegłem na polanę i znalazłem ruski granat. dookoła było pełno ruskich min więc zrobiłem tele na chatę, ale granat wybuchł mi i poleciałem na dach stodoły. Patrzę przez szparę a w stodole są gołe baby więc wszedłem tam, i sie zorientowałem, że to nei gołe baby ale gołe świnie. Dopadło mnie całe stado i zrobiły ze mnie placek, obolały i lekko płaski wstałem i zrobiłem takąkupe, że hohohoho. Poczym lekko nie trzeźwy ją zjadłem. po zjedzeniu, jak zwykle sobie zwaliłem konia żeby mi było lżej, a następnie (lol) poszedłem na lotnisko i poleciałem na sawanne na polowanie. lecąc wyskoczyłem z samolotu i przypadkowo w powietrzu spotkalem nastepny samolot ale to nie był zwykły samolot to był spodek marsjan. Wyskoczyły zielone ludki i złapały mnie i zaciągnęły do swojego dziwnego spodka. Okazało się, że lubią jeść pasztet, ponieważ mają go pełno w dupie więc szybko od nich uciekłem bo to były jakieś kompletne zboki, które liżą sobie dupy (miami), następnie wyskoczyłem ze spodka kiedy właśnie walnął we mnie wielki jumbojet i odpadła mi głowa. Złapałem ją szybko i niewiedząc co się dzieje przyczepiłem ją sobie i nagle spadłem na Karamje. Ale się ucieszyłem jak zobaczyłem że to część dla membersów i od razu pobiegłem do sklepu kupić klej z dobrego rocznika. Po kupieniu pomyślałem...na co mi klej???pomyslałem i tak se woreczek wzieem i seie kleiu nawachaem i niezego wala mnialem i dostalem padaczki. Obudziłem się na bezludnej wyspie niewiedząc co się dzieje wskoczyłem do morza gdyby nie to ze miałem full ghutix to chyba by mnie już tu nie było. W Full guthixie super się pływa! Więc popłynąłem do port sarim stamtąd poszedłem do faldor kupic coal za 160 ea gdy już kupiłem postanowiłem wykopać iron żeby mieć steel bary żeby zdobyć exp i full steel. Gdy już wykułem poszedłem na wilda zobaczylem zdyahjoncego membersa na 120 cb lvl to że też byłem member i był magiem(żadna z rzeczy nie zostaje)i mialem 90 combat oraz bylismy na 33 lvl wilda to jebnęłem go za 24 i padł rzeczy po nim nie zostało, lecz zaczął mnie atakować 126 cb był to Zezima zaczęłem spieprzać ile sił w nogach uciekłem do 20lvl zostało mi3 loby i użyłem teleportu byłem w varrock pomyślałem sobie że zwołam klan PL i zabijemy Zezime bo to lama jest popiepszona i wkońcu musi przegrać z kimś. Kilka minut później : Zebrałem prawie cały klan bo niektórzy się bali i ruszyliśmy na Zezimę rozwalił 14 gościów a pozostali tylko najlepsi rozwalilsmy go wywalil full rune sara i amulet of glory byliśmy strasznie podjarani i nie zauważyliśmy że nadbiega clan anarchy wszyskimi swoimi ludźmi(507)... oczywiście wiadomo co się stało. W Anarchy padali wszyscy jeden po drugim i bez problemu wygraliśmy.I potem było dzielenie łupów każdy mial o 100 M więcej w banku więc wyskoczyliśmy na zakupy i kazdy kupił sobie po full...Potem sie pozygaliśmy i przylazł do nas Zezima ze swoim klanem i zaczął nas przepraszac i poprsił o oddanie rzeczy . Wyśmialiśmy go a on sie poplakał i poszedł do domu .. zostaiśmy Masterami na RS i wszyscy z podniety zwalili sobie konia a ten kto to napisal jest lolem poniewaz zrobił kupe jednemu na twarz (pijani niewiedzieli co mówią) więc ich zostawiłem i poszedłem sobie na wilda . Tam dopadł mnie Zezima z klanem i qumplami walczyłem dzielnie lecz dedlem i straciełem full rune ktore było moją ostatnią zbroja i nie mialem nic bo tamte 100m przepiłem

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Mariusz1990
Administrator



Dołączył: 19 Lip 2005
Posty: 1096
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/6
Skąd: Świdnica

PostWysłany: Nie 12:12, 04 Gru 2005    Temat postu:

Dzisiaj usiadłem na podłodze w kuchni i zjadłem łazanki. Były niedobre i śmierdziały jak krowie odchody. Więc poszedłem zobaczyć co jest w lodówce i znalazłem pasztet lecz byl zepsuty. Poszedłem do piwnicy i zobaczyłem konserwe. Otworzyłem ją i zobaczyłem coś zielonego. Pomyślałem że to nierozwinięty płód kosmity z saturna ale to było jajko dinozaura. Pomyślałem zeby zrobić jajecznice i wyszła jajecznica na 1324 osoby. Zacząłem ją sprzedawać na Allegro ale za dobrze smakowała więc ją zeżarłem w 5 dni, a na Allegro ludzie oferowali 2k zł. Poźniej dostałem sraczki ale znowy zgłodniałem. Wyskoczyłem do sklepu po cos do jedzenia, ale zorientowałem się że jest niedziela i sklepy są zamknięte. Więc wyruszyłem na polowanie do lasu i spotkałem niedźwiedzia który byl soczysty i mial 19 lvl.Więc zrobiłem sobie obiad, ale okazalo sie ze niedzwiedz byl zepsuty, zostawiłem go i upolowałem sobie goblina wojownika ktory był smaczny bo byl posypany przyprawa do grila. Będąc najedzonym wróciłem do domu.W domu na stole lerzala gazeta "wyborcza". Postanowiłem poczytać ale wparowaly mi na chate wiewiurki ludojady. Przerazony patrząc jak zjadają moją sąsiadke wyskoczyłem przez okno ale zapomnialem je najpierw otworzyci i wybilem przy okazj szybe. Moja tważ wyglądała jak Perl Harbor a upadając połamałem sobie kręgosłup. Wiec wstalem i i poszedlem do lekarza który byl 30 kilometrow stąd. Przeczołgałem się 10 km ale zachaczyłem o tory a w oddali było widać jadący pociąg.Pojawila się czarodziejka z ksierzyca i uratowala mnie. Ponieważ był czarodzijem zabrał mnie na księzyc i zrobili mi operacje przeszczepu kręgosłupa lecz w czasie operacji cos niewyszlo i zamienilem sie w mutanta. Lecz najgorsze przedemną. Znów zgłodniałem. Szybko poleciałem na ziemie i okazało się ze przyjeli mnie do grupy mutantow X manow którzy mnie wiewiurkami ludodojadami poczęstowali na obiad. Prosili mnie o utopienie świnki morskiej zgodzilem sie bo kiedys miała do mnie jakieś wąty i poszedłem z nia na solo. Była taka slaba, że męczylem sie 4 godziny, aż przyjechała po mnie mama, bo było puźno, a ja musialem isc na bajke. Zabrała mnie swoim nowym sportowym samochodem do domu starców. Okazało się ze to nie moja mama i uciekłem do wujka franka on mial duzo pieniedzy i kupił mi rakiete. Wystrzeliłem ją i ludzie popatrzyli się na mnie jak na debila. Zostalo mu jeszcze troche to poprosilem go zeby mi dal na full gutix i zgodził się więc poszedłem do varock do banku i kupiłem. Na następny dzień zorientowałem się że to był sen, że niebylem mutantem, że niebylem u wujka. Poszedłem do kumpla i okazało się ze zostałem przez nich wypiany.Dowiedzialem sie rowniez ze w rodzinie mam mutanta a była nim moja Świnka Morska ktora dawno zabilem ale ona ozyla, ale cóż sie spodziewac po zmutowanym zombi na 120 lvl.Więc poszedłem z kumplem na cmentarz a tam klej, a tam kolega z klasy ktury sie zwał Trozman i wziął klej i zapalił po pewnym czasie uznal ze ten klej wypadalo by zgasic i wziął puszke w ręke i pobiegł do kibla <toi toi> ale sie sparzyl i klej wlecial do kanistra benzyny poczym zapalil sie caly cmentarz. Obok cmentarza była lodziarnia, Więc Trozman pomyslal że zrobi BUM! Zrobil bum i wypadly z lodziarnii wszystkie lody i zycil sie na nie ale zanim je zjadł to się roztopiły, bo były słabe jakościowo, Więc zdenerwowany poszedł w las. A w tym lesie byo ruskie działo, więc se strzeliłem i trafiłem w reaktor jądrowy. Z przerazeniem uciekłem do Kibla i zorientowałem się że to damska toaleta. Patrze a tam na podlodze lezy kupa. Poniewaz bylem głodny, to schowałem ją do kieszeni na poźniej. kiedy zgłodniałem to sobie ją zjadłem i zrobiłem taką samą i zaniosłem na chate na śniadanie. Najedzony wyruszyłem w droge i wlazłem w gówno i zacząłem rozpaczać nad obiadem który własnie zgniotłem. Usiadłem na kamieniu, patrzę a tam zmutowany kurczak, który szamał ogóra. pomyślałem ze zrobie z niego kotlet... lecz mieso bylo nieswieze. Szedłem dalej i spotkałem nosorożca, który wyglondał jak słoń i miał złoto-sraczkowaty kolor rogu. Pomyślałem sobie że zrobie z niego saszłyki z pomidorem i patrze, a zamiast pomidora mam kapuste która rosła w kanalizacji. Pomyślałem sobie że jak kapusta tam rośnie to i pomidor też i kabanosy pewnie muszą lezec na ziemi. I niemyliłem się. Kabanosy miały lekko podgnity smak ale się najadłem i zrobilem kupe o dlugosci srednicy slonca, potem zasnalem. kiedy obudzielm sie znw bylem glodny ale nie chcialo mi sie wstac z ziemi. postanowilem zjesc ta kupe. Niestety byłą nie świeża, więc pobiegłem na polanę i znalazłem ruski granat. dookoła było pełno ruskich min więc zrobiłem tele na chatę, ale granat wybuchł mi i poleciałem na dach stodoły. Patrzę przez szparę a w stodole są gołe baby więc wszedłem tam, i sie zorientowałem, że to nei gołe baby ale gołe świnie. Dopadło mnie całe stado i zrobiły ze mnie placek, obolały i lekko płaski wstałem i zrobiłem takąkupe, że hohohoho. Poczym lekko nie trzeźwy ją zjadłem. po zjedzeniu, jak zwykle sobie zwaliłem konia żeby mi było lżej, a następnie (lol) poszedłem na lotnisko i poleciałem na sawanne na polowanie. lecąc wyskoczyłem z samolotu i przypadkowo w powietrzu spotkalem nastepny samolot ale to nie był zwykły samolot to był spodek marsjan. Wyskoczyły zielone ludki i złapały mnie i zaciągnęły do swojego dziwnego spodka. Okazało się, że lubią jeść pasztet, ponieważ mają go pełno w dupie więc szybko od nich uciekłem bo to były jakieś kompletne zboki, które liżą sobie dupy (miami), następnie wyskoczyłem ze spodka kiedy właśnie walnął we mnie wielki jumbojet i odpadła mi głowa. Złapałem ją szybko i niewiedząc co się dzieje przyczepiłem ją sobie i nagle spadłem na Karamje. Ale się ucieszyłem jak zobaczyłem że to część dla membersów i od razu pobiegłem do sklepu kupić klej z dobrego rocznika. Po kupieniu pomyślałem...na co mi klej???pomyslałem i tak se woreczek wzieem i seie kleiu nawachaem i niezego wala mnialem i dostalem padaczki. Obudziłem się na bezludnej wyspie niewiedząc co się dzieje wskoczyłem do morza gdyby nie to ze miałem full ghutix to chyba by mnie już tu nie było. W Full guthixie super się pływa! Więc popłynąłem do port sarim stamtąd poszedłem do faldor kupic coal za 160 ea gdy już kupiłem postanowiłem wykopać iron żeby mieć steel bary żeby zdobyć exp i full steel. Gdy już wykułem poszedłem na wilda zobaczylem zdyahjoncego membersa na 120 cb lvl to że też byłem member i był magiem(żadna z rzeczy nie zostaje)i mialem 90 combat oraz bylismy na 33 lvl wilda to jebnęłem go za 24 i padł rzeczy po nim nie zostało, lecz zaczął mnie atakować 126 cb był to Zezima zaczęłem spieprzać ile sił w nogach uciekłem do 20lvl zostało mi3 loby i użyłem teleportu byłem w varrock pomyślałem sobie że zwołam klan PL i zabijemy Zezime bo to lama jest popiepszona i wkońcu musi przegrać z kimś. Kilka minut później : Zebrałem prawie cały klan bo niektórzy się bali i ruszyliśmy na Zezimę rozwalił 14 gościów a pozostali tylko najlepsi rozwalilsmy go wywalil full rune sara i amulet of glory byliśmy strasznie podjarani i nie zauważyliśmy że nadbiega clan anarchy wszyskimi swoimi ludźmi(507)... oczywiście wiadomo co się stało. W Anarchy padali wszyscy jeden po drugim i bez problemu wygraliśmy.I potem było dzielenie łupów każdy mial o 100 M więcej w banku więc wyskoczyliśmy na zakupy i kazdy kupił sobie po full...Potem sie pozygaliśmy i przylazł do nas Zezima ze swoim klanem i zaczął nas przepraszac i poprsił o oddanie rzeczy . Wyśmialiśmy go a on sie poplakał i poszedł do domu .. zostaiśmy Masterami na RS i wszyscy z podniety zwalili sobie konia a ten kto to napisal jest lolem poniewaz zrobił kupe jednemu na twarz (pijani niewiedzieli co mówią) więc ich zostawiłem i poszedłem sobie na wilda. Tam dopadł mnie Zezima z klanem i qumplami walczyłem dzielnie lecz dedlem i straciełem full rune ktore było moją ostatnią zbroja i nie mialem nic bo tamte 100m przepiłem. Poszedłem sobie powalczyć z goblinami żeby zarobić na full bronze

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
szopen-pl
Greater Demon



Dołączył: 22 Paź 2005
Posty: 272
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/6
Skąd: rzeszow

PostWysłany: Nie 18:44, 04 Gru 2005    Temat postu:

Dzisiaj usiadłem na podłodze w kuchni i zjadłem łazanki. Były niedobre i śmierdziały jak krowie odchody. Więc poszedłem zobaczyć co jest w lodówce i znalazłem pasztet lecz byl zepsuty. Poszedłem do piwnicy i zobaczyłem konserwe. Otworzyłem ją i zobaczyłem coś zielonego. Pomyślałem że to nierozwinięty płód kosmity z saturna ale to było jajko dinozaura. Pomyślałem zeby zrobić jajecznice i wyszła jajecznica na 1324 osoby. Zacząłem ją sprzedawać na Allegro ale za dobrze smakowała więc ją zeżarłem w 5 dni, a na Allegro ludzie oferowali 2k zł. Poźniej dostałem sraczki ale znowy zgłodniałem. Wyskoczyłem do sklepu po cos do jedzenia, ale zorientowałem się że jest niedziela i sklepy są zamknięte. Więc wyruszyłem na polowanie do lasu i spotkałem niedźwiedzia który byl soczysty i mial 19 lvl.Więc zrobiłem sobie obiad, ale okazalo sie ze niedzwiedz byl zepsuty, zostawiłem go i upolowałem sobie goblina wojownika ktory był smaczny bo byl posypany przyprawa do grila. Będąc najedzonym wróciłem do domu.W domu na stole lerzala gazeta "wyborcza". Postanowiłem poczytać ale wparowaly mi na chate wiewiurki ludojady. Przerazony patrząc jak zjadają moją sąsiadke wyskoczyłem przez okno ale zapomnialem je najpierw otworzyci i wybilem przy okazj szybe. Moja tważ wyglądała jak Perl Harbor a upadając połamałem sobie kręgosłup. Wiec wstalem i i poszedlem do lekarza który byl 30 kilometrow stąd. Przeczołgałem się 10 km ale zachaczyłem o tory a w oddali było widać jadący pociąg.Pojawila się czarodziejka z ksierzyca i uratowala mnie. Ponieważ był czarodzijem zabrał mnie na księzyc i zrobili mi operacje przeszczepu kręgosłupa lecz w czasie operacji cos niewyszlo i zamienilem sie w mutanta. Lecz najgorsze przedemną. Znów zgłodniałem. Szybko poleciałem na ziemie i okazało się ze przyjeli mnie do grupy mutantow X manow którzy mnie wiewiurkami ludodojadami poczęstowali na obiad. Prosili mnie o utopienie świnki morskiej zgodzilem sie bo kiedys miała do mnie jakieś wąty i poszedłem z nia na solo. Była taka slaba, że męczylem sie 4 godziny, aż przyjechała po mnie mama, bo było puźno, a ja musialem isc na bajke. Zabrała mnie swoim nowym sportowym samochodem do domu starców. Okazało się ze to nie moja mama i uciekłem do wujka franka on mial duzo pieniedzy i kupił mi rakiete. Wystrzeliłem ją i ludzie popatrzyli się na mnie jak na debila. Zostalo mu jeszcze troche to poprosilem go zeby mi dal na full gutix i zgodził się więc poszedłem do varock do banku i kupiłem. Na następny dzień zorientowałem się że to był sen, że niebylem mutantem, że niebylem u wujka. Poszedłem do kumpla i okazało się ze zostałem przez nich wypiany.Dowiedzialem sie rowniez ze w rodzinie mam mutanta a była nim moja Świnka Morska ktora dawno zabilem ale ona ozyla, ale cóż sie spodziewac po zmutowanym zombi na 120 lvl.Więc poszedłem z kumplem na cmentarz a tam klej, a tam kolega z klasy ktury sie zwał Trozman i wziął klej i zapalił po pewnym czasie uznal ze ten klej wypadalo by zgasic i wziął puszke w ręke i pobiegł do kibla <toi toi> ale sie sparzyl i klej wlecial do kanistra benzyny poczym zapalil sie caly cmentarz. Obok cmentarza była lodziarnia, Więc Trozman pomyslal że zrobi BUM! Zrobil bum i wypadly z lodziarnii wszystkie lody i zycil sie na nie ale zanim je zjadł to się roztopiły, bo były słabe jakościowo, Więc zdenerwowany poszedł w las. A w tym lesie byo ruskie działo, więc se strzeliłem i trafiłem w reaktor jądrowy. Z przerazeniem uciekłem do Kibla i zorientowałem się że to damska toaleta. Patrze a tam na podlodze lezy kupa. Poniewaz bylem głodny, to schowałem ją do kieszeni na poźniej. kiedy zgłodniałem to sobie ją zjadłem i zrobiłem taką samą i zaniosłem na chate na śniadanie. Najedzony wyruszyłem w droge i wlazłem w gówno i zacząłem rozpaczać nad obiadem który własnie zgniotłem. Usiadłem na kamieniu, patrzę a tam zmutowany kurczak, który szamał ogóra. pomyślałem ze zrobie z niego kotlet... lecz mieso bylo nieswieze. Szedłem dalej i spotkałem nosorożca, który wyglondał jak słoń i miał złoto-sraczkowaty kolor rogu. Pomyślałem sobie że zrobie z niego saszłyki z pomidorem i patrze, a zamiast pomidora mam kapuste która rosła w kanalizacji. Pomyślałem sobie że jak kapusta tam rośnie to i pomidor też i kabanosy pewnie muszą lezec na ziemi. I niemyliłem się. Kabanosy miały lekko podgnity smak ale się najadłem i zrobilem kupe o dlugosci srednicy slonca, potem zasnalem. kiedy obudzielm sie znw bylem glodny ale nie chcialo mi sie wstac z ziemi. postanowilem zjesc ta kupe. Niestety byłą nie świeża, więc pobiegłem na polanę i znalazłem ruski granat. dookoła było pełno ruskich min więc zrobiłem tele na chatę, ale granat wybuchł mi i poleciałem na dach stodoły. Patrzę przez szparę a w stodole są gołe baby więc wszedłem tam, i sie zorientowałem, że to nei gołe baby ale gołe świnie. Dopadło mnie całe stado i zrobiły ze mnie placek, obolały i lekko płaski wstałem i zrobiłem takąkupe, że hohohoho. Poczym lekko nie trzeźwy ją zjadłem. po zjedzeniu, jak zwykle sobie zwaliłem konia żeby mi było lżej, a następnie (lol) poszedłem na lotnisko i poleciałem na sawanne na polowanie. lecąc wyskoczyłem z samolotu i przypadkowo w powietrzu spotkalem nastepny samolot ale to nie był zwykły samolot to był spodek marsjan. Wyskoczyły zielone ludki i złapały mnie i zaciągnęły do swojego dziwnego spodka. Okazało się, że lubią jeść pasztet, ponieważ mają go pełno w dupie więc szybko od nich uciekłem bo to były jakieś kompletne zboki, które liżą sobie dupy (miami), następnie wyskoczyłem ze spodka kiedy właśnie walnął we mnie wielki jumbojet i odpadła mi głowa. Złapałem ją szybko i niewiedząc co się dzieje przyczepiłem ją sobie i nagle spadłem na Karamje. Ale się ucieszyłem jak zobaczyłem że to część dla membersów i od razu pobiegłem do sklepu kupić klej z dobrego rocznika. Po kupieniu pomyślałem...na co mi klej???pomyslałem i tak se woreczek wzieem i seie kleiu nawachaem i niezego wala mnialem i dostalem padaczki. Obudziłem się na bezludnej wyspie niewiedząc co się dzieje wskoczyłem do morza gdyby nie to ze miałem full ghutix to chyba by mnie już tu nie było. W Full guthixie super się pływa! Więc popłynąłem do port sarim stamtąd poszedłem do faldor kupic coal za 160 ea gdy już kupiłem postanowiłem wykopać iron żeby mieć steel bary żeby zdobyć exp i full steel. Gdy już wykułem poszedłem na wilda zobaczylem zdyahjoncego membersa na 120 cb lvl to że też byłem member i był magiem(żadna z rzeczy nie zostaje)i mialem 90 combat oraz bylismy na 33 lvl wilda to jebnęłem go za 24 i padł rzeczy po nim nie zostało, lecz zaczął mnie atakować 126 cb był to Zezima zaczęłem spieprzać ile sił w nogach uciekłem do 20lvl zostało mi3 loby i użyłem teleportu byłem w varrock pomyślałem sobie że zwołam klan PL i zabijemy Zezime bo to lama jest popiepszona i wkońcu musi przegrać z kimś. Kilka minut później : Zebrałem prawie cały klan bo niektórzy się bali i ruszyliśmy na Zezimę rozwalił 14 gościów a pozostali tylko najlepsi rozwalilsmy go wywalil full rune sara i amulet of glory byliśmy strasznie podjarani i nie zauważyliśmy że nadbiega clan anarchy wszyskimi swoimi ludźmi(507)... oczywiście wiadomo co się stało. W Anarchy padali wszyscy jeden po drugim i bez problemu wygraliśmy.I potem było dzielenie łupów każdy mial o 100 M więcej w banku więc wyskoczyliśmy na zakupy i kazdy kupił sobie po full...Potem sie pozygaliśmy i przylazł do nas Zezima ze swoim klanem i zaczął nas przepraszac i poprsił o oddanie rzeczy . Wyśmialiśmy go a on sie poplakał i poszedł do domu .. zostaiśmy Masterami na RS i wszyscy z podniety zwalili sobie konia a ten kto to napisal jest lolem poniewaz zrobił kupe jednemu na twarz (pijani niewiedzieli co mówią) więc ich zostawiłem i poszedłem sobie na wilda. Tam dopadł mnie Zezima z klanem i qumplami walczyłem dzielnie lecz dedlem i straciełem full rune ktore było moją ostatnią zbroja i nie mialem nic bo tamte 100m przepiłem. Poszedłem sobie powalczyć z goblinami żeby zarobić na full bronze po dwóch tygodniach

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Poland00
Chicken



Dołączył: 03 Gru 2005
Posty: 3
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/6

PostWysłany: Nie 20:20, 04 Gru 2005    Temat postu:

Dzisiaj usiadłem na podłodze w kuchni i zjadłem łazanki. Były niedobre i śmierdziały jak krowie odchody. Więc poszedłem zobaczyć co jest w lodówce i znalazłem pasztet lecz byl zepsuty. Poszedłem do piwnicy i zobaczyłem konserwe. Otworzyłem ją i zobaczyłem coś zielonego. Pomyślałem że to nierozwinięty płód kosmity z saturna ale to było jajko dinozaura. Pomyślałem zeby zrobić jajecznice i wyszła jajecznica na 1324 osoby. Zacząłem ją sprzedawać na Allegro ale za dobrze smakowała więc ją zeżarłem w 5 dni, a na Allegro ludzie oferowali 2k zł. Poźniej dostałem sraczki ale znowy zgłodniałem. Wyskoczyłem do sklepu po cos do jedzenia, ale zorientowałem się że jest niedziela i sklepy są zamknięte. Więc wyruszyłem na polowanie do lasu i spotkałem niedźwiedzia który byl soczysty i mial 19 lvl.Więc zrobiłem sobie obiad, ale okazalo sie ze niedzwiedz byl zepsuty, zostawiłem go i upolowałem sobie goblina wojownika ktory był smaczny bo byl posypany przyprawa do grila. Będąc najedzonym wróciłem do domu.W domu na stole lerzala gazeta "wyborcza". Postanowiłem poczytać ale wparowaly mi na chate wiewiurki ludojady. Przerazony patrząc jak zjadają moją sąsiadke wyskoczyłem przez okno ale zapomnialem je najpierw otworzyci i wybilem przy okazj szybe. Moja tważ wyglądała jak Perl Harbor a upadając połamałem sobie kręgosłup. Wiec wstalem i i poszedlem do lekarza który byl 30 kilometrow stąd. Przeczołgałem się 10 km ale zachaczyłem o tory a w oddali było widać jadący pociąg.Pojawila się czarodziejka z ksierzyca i uratowala mnie. Ponieważ był czarodzijem zabrał mnie na księzyc i zrobili mi operacje przeszczepu kręgosłupa lecz w czasie operacji cos niewyszlo i zamienilem sie w mutanta. Lecz najgorsze przedemną. Znów zgłodniałem. Szybko poleciałem na ziemie i okazało się ze przyjeli mnie do grupy mutantow X manow którzy mnie wiewiurkami ludodojadami poczęstowali na obiad. Prosili mnie o utopienie świnki morskiej zgodzilem sie bo kiedys miała do mnie jakieś wąty i poszedłem z nia na solo. Była taka slaba, że męczylem sie 4 godziny, aż przyjechała po mnie mama, bo było puźno, a ja musialem isc na bajke. Zabrała mnie swoim nowym sportowym samochodem do domu starców. Okazało się ze to nie moja mama i uciekłem do wujka franka on mial duzo pieniedzy i kupił mi rakiete. Wystrzeliłem ją i ludzie popatrzyli się na mnie jak na debila. Zostalo mu jeszcze troche to poprosilem go zeby mi dal na full gutix i zgodził się więc poszedłem do varock do banku i kupiłem. Na następny dzień zorientowałem się że to był sen, że niebylem mutantem, że niebylem u wujka. Poszedłem do kumpla i okazało się ze zostałem przez nich wypiany.Dowiedzialem sie rowniez ze w rodzinie mam mutanta a była nim moja Świnka Morska ktora dawno zabilem ale ona ozyla, ale cóż sie spodziewac po zmutowanym zombi na 120 lvl.Więc poszedłem z kumplem na cmentarz a tam klej, a tam kolega z klasy ktury sie zwał Trozman i wziął klej i zapalił po pewnym czasie uznal ze ten klej wypadalo by zgasic i wziął puszke w ręke i pobiegł do kibla <toi toi> ale sie sparzyl i klej wlecial do kanistra benzyny poczym zapalil sie caly cmentarz. Obok cmentarza była lodziarnia, Więc Trozman pomyslal że zrobi BUM! Zrobil bum i wypadly z lodziarnii wszystkie lody i zycil sie na nie ale zanim je zjadł to się roztopiły, bo były słabe jakościowo, Więc zdenerwowany poszedł w las. A w tym lesie byo ruskie działo, więc se strzeliłem i trafiłem w reaktor jądrowy. Z przerazeniem uciekłem do Kibla i zorientowałem się że to damska toaleta. Patrze a tam na podlodze lezy kupa. Poniewaz bylem głodny, to schowałem ją do kieszeni na poźniej. kiedy zgłodniałem to sobie ją zjadłem i zrobiłem taką samą i zaniosłem na chate na śniadanie. Najedzony wyruszyłem w droge i wlazłem w gówno i zacząłem rozpaczać nad obiadem który własnie zgniotłem. Usiadłem na kamieniu, patrzę a tam zmutowany kurczak, który szamał ogóra. pomyślałem ze zrobie z niego kotlet... lecz mieso bylo nieswieze. Szedłem dalej i spotkałem nosorożca, który wyglondał jak słoń i miał złoto-sraczkowaty kolor rogu. Pomyślałem sobie że zrobie z niego saszłyki z pomidorem i patrze, a zamiast pomidora mam kapuste która rosła w kanalizacji. Pomyślałem sobie że jak kapusta tam rośnie to i pomidor też i kabanosy pewnie muszą lezec na ziemi. I niemyliłem się. Kabanosy miały lekko podgnity smak ale się najadłem i zrobilem kupe o dlugosci srednicy slonca, potem zasnalem. kiedy obudzielm sie znw bylem glodny ale nie chcialo mi sie wstac z ziemi. postanowilem zjesc ta kupe. Niestety byłą nie świeża, więc pobiegłem na polanę i znalazłem ruski granat. dookoła było pełno ruskich min więc zrobiłem tele na chatę, ale granat wybuchł mi i poleciałem na dach stodoły. Patrzę przez szparę a w stodole są gołe baby więc wszedłem tam, i sie zorientowałem, że to nei gołe baby ale gołe świnie. Dopadło mnie całe stado i zrobiły ze mnie placek, obolały i lekko płaski wstałem i zrobiłem takąkupe, że hohohoho. Poczym lekko nie trzeźwy ją zjadłem. po zjedzeniu, jak zwykle sobie zwaliłem konia żeby mi było lżej, a następnie (lol) poszedłem na lotnisko i poleciałem na sawanne na polowanie. lecąc wyskoczyłem z samolotu i przypadkowo w powietrzu spotkalem nastepny samolot ale to nie był zwykły samolot to był spodek marsjan. Wyskoczyły zielone ludki i złapały mnie i zaciągnęły do swojego dziwnego spodka. Okazało się, że lubią jeść pasztet, ponieważ mają go pełno w dupie więc szybko od nich uciekłem bo to były jakieś kompletne zboki, które liżą sobie dupy (miami), następnie wyskoczyłem ze spodka kiedy właśnie walnął we mnie wielki jumbojet i odpadła mi głowa. Złapałem ją szybko i niewiedząc co się dzieje przyczepiłem ją sobie i nagle spadłem na Karamje. Ale się ucieszyłem jak zobaczyłem że to część dla membersów i od razu pobiegłem do sklepu kupić klej z dobrego rocznika. Po kupieniu pomyślałem...na co mi klej???pomyslałem i tak se woreczek wzieem i seie kleiu nawachaem i niezego wala mnialem i dostalem padaczki. Obudziłem się na bezludnej wyspie niewiedząc co się dzieje wskoczyłem do morza gdyby nie to ze miałem full ghutix to chyba by mnie już tu nie było. W Full guthixie super się pływa! Więc popłynąłem do port sarim stamtąd poszedłem do faldor kupic coal za 160 ea gdy już kupiłem postanowiłem wykopać iron żeby mieć steel bary żeby zdobyć exp i full steel. Gdy już wykułem poszedłem na wilda zobaczylem zdyahjoncego membersa na 120 cb lvl to że też byłem member i był magiem(żadna z rzeczy nie zostaje)i mialem 90 combat oraz bylismy na 33 lvl wilda to jebnęłem go za 24 i padł rzeczy po nim nie zostało, lecz zaczął mnie atakować 126 cb był to Zezima zaczęłem spieprzać ile sił w nogach uciekłem do 20lvl zostało mi3 loby i użyłem teleportu byłem w varrock pomyślałem sobie że zwołam klan PL i zabijemy Zezime bo to lama jest popiepszona i wkońcu musi przegrać z kimś. Kilka minut później : Zebrałem prawie cały klan bo niektórzy się bali i ruszyliśmy na Zezimę rozwalił 14 gościów a pozostali tylko najlepsi rozwalilsmy go wywalil full rune sara i amulet of glory byliśmy strasznie podjarani i nie zauważyliśmy że nadbiega clan anarchy wszyskimi swoimi ludźmi(507)... oczywiście wiadomo co się stało. W Anarchy padali wszyscy jeden po drugim i bez problemu wygraliśmy.I potem było dzielenie łupów każdy mial o 100 M więcej w banku więc wyskoczyliśmy na zakupy i kazdy kupił sobie po full...Potem sie pozygaliśmy i przylazł do nas Zezima ze swoim klanem i zaczął nas przepraszac i poprsił o oddanie rzeczy . Wyśmialiśmy go a on sie poplakał i poszedł do domu .. zostaiśmy Masterami na RS i wszyscy z podniety zwalili sobie konia a ten kto to napisal jest lolem poniewaz zrobił kupe jednemu na twarz (pijani niewiedzieli co mówią) więc ich zostawiłem i poszedłem sobie na wilda. Tam dopadł mnie Zezima z klanem i qumplami walczyłem dzielnie lecz dedlem i straciełem full rune ktore było moją ostatnią zbroja i nie mialem nic bo tamte 100m przepiłem. Poszedłem sobie powalczyć z goblinami żeby zarobić na full bronze po dwóch tygodniach poszłem na wilda bo umuwiłem się z zezima

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
To forum jest zablokowane, nie możesz pisać dodawać ani zmieniać na nim czegokolwiek   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum Polish Legends Runescape Clan Strona Główna -> Offtopic Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 15, 16, 17 ... 25, 26, 27  Następny
Strona 16 z 27

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group
Regulamin