Forum Polish Legends Runescape Clan Strona Główna Polish Legends Runescape Clan
Polish Legends Runescape Clan
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy    GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Niekończąca się opowieść
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 12, 13, 14 ... 25, 26, 27  Następny
 
To forum jest zablokowane, nie możesz pisać dodawać ani zmieniać na nim czegokolwiek   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum Polish Legends Runescape Clan Strona Główna -> Offtopic
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
bakos93
Guard



Dołączył: 14 Lis 2005
Posty: 58
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/6
Skąd: Zaborze

PostWysłany: Pon 22:05, 21 Lis 2005    Temat postu:

Dzisiaj usiadłem na podłodze w kuchni i zjadłem łazanki. Były niedobre i śmierdziały jak krowie odchody. Więc poszedłem zobaczyć co jest w lodówce i znalazłem pasztet lecz byl zepsuty. Poszedłem do piwnicy i zobaczyłem konserwe. Otworzyłem ją i zobaczyłem coś zielonego. Pomyślałem że to nierozwinięty płód kosmity z saturna ale to było jajko dinozaura. Pomyślałem zeby zrobić jajecznice i wyszła jajecznica na 1324 osoby. Zacząłem ją sprzedawać na Allegro ale za dobrze smakowała więc ją zeżarłem w 5 dni, a na Allegro ludzie oferowali 2k zł. Poźniej dostałem sraczki ale znowy zgłodniałem. Wyskoczyłem do sklepu po cos do jedzenia, ale zorientowałem się że jest niedziela i sklepy są zamknięte. Więc wyruszyłem na polowanie do lasu i spotkałem niedźwiedzia który byl soczysty i mial 19 lvl.Więc zrobiłem sobie obiad, ale okazalo sie ze niedzwiedz byl zepsuty, zostawiłem go i upolowałem sobie goblina wojownika ktory był smaczny bo byl posypany przyprawa do grila. Będąc najedzonym wróciłem do domu.W domu na stole lerzala gazeta "wyborcza". Postanowiłem poczytać ale wparowaly mi na chate wiewiurki ludojady. Przerazony patrząc jak zjadają moją sąsiadke wyskoczyłem przez okno ale zapomnialem je najpierw otworzyci i wybilem przy okazj szybe. Moja tważ wyglądała jak Perl Harbor a upadając połamałem sobie kręgosłup. Wiec wstalem i i poszedlem do lekarza który byl 30 kilometrow stąd. Przeczołgałem się 10 km ale zachaczyłem o tory a w oddali było widać jadący pociąg.Pojawila się czarodziejka z ksierzyca i uratowala mnie. Ponieważ był czarodzijem zabrał mnie na księzyc i zrobili mi operacje przeszczepu kręgosłupa lecz w czasie operacji cos niewyszlo i zamienilem sie w mutanta. Lecz najgorsze przedemną. Znów zgłodniałem. Szybko poleciałem na ziemie i okazało się ze przyjeli mnie do grupy mutantow X manow którzy mnie wiewiurkami ludodojadami poczęstowali na obiad. Prosili mnie o utopienie świnki morskiej zgodzilem sie bo kiedys miała do mnie jakieś wąty i poszedłem z nia na solo. Była taka slaba, że męczylem sie 4 godziny, aż przyjechała po mnie mama, bo było puźno, a ja musialem isc na bajke. Zabrała mnie swoim nowym sportowym samochodem do domu starców. Okazało się ze to nie moja mama i uciekłem do wujka franka on mial duzo pieniedzy i kupił mi rakiete. Wystrzeliłem ją i ludzie popatrzyli się na mnie jak na debila. Zostalo mu jeszcze troche to poprosilem go zeby mi dal na full gutix i zgodził się więc poszedłem do varock do banku i kupiłem. Na następny dzień zorientowałem się że to był sen, że niebylem mutantem, że niebylem u wujka. Poszedłem do kumpla i okazało się ze zostałem przez nich wypiany.Dowiedzialem sie rowniez ze w rodzinie mam mutanta a była nim moja Świnka Morska ktora dawno zabilem ale ona ozyla, ale cóż sie spodziewac po zmutowanym zombi na 120 lvl.Więc poszedłem z kumplem na cmentarz a tam klej, a tam kolega z klasy ktury sie zwał Trozman i wziął klej i zapalił po pewnym czasie uznal ze ten klej wypadalo by zgasic i wziął puszke w ręke i pobiegł do kibla <toi toi> ale sie sparzyl i klej wlecial do kanistra benzyny poczym zapalil sie caly cmentarz. Obok cmentarza była lodziarnia, Więc Trozman pomyslal że zrobi BUM! Zrobil bum i wypadly z lodziarnii wszystkie lody i zycil sie na nie ale zanim je zjadł to się roztopiły, bo były słabe jakościowo, Więc zdenerwowany poszedł w las. A w tym lesie byo ruskie działo, więc se strzeliłem i trafiłem w reaktor jądrowy. Z przerazeniem uciekłem do Kibla i zorientowałem się że to damska toaleta. Patrze a tam na podlodze lezy kupa. Poniewaz bylem głodny, to schowałem ją do kieszeni na poźniej. kiedy zgłodniałem to sobie ją zjadłem i zrobiłem taką samą i zaniosłem na chate na śniadanie. Najedzony wyruszyłem w droge i wlazłem w gówno i zacząłem rozpaczać nad obiadem który własnie zgniotłem. Usiadłem na kamieniu, patrzę a tam zmutowany kurczak, który szamał ogóra. pomyślałem ze zrobie z niego kotlet... lecz mieso bylo nieswieze. Szedłem dalej i spotkałem nosorożca, który wyglondał jak słoń i miał złoto-sraczkowaty kolor rogu. Pomyślałem sobie że zrobie z niego saszłyki z pomidorem i patrze, a zamiast pomidora mam kapuste która rosła w kanalizacji. Pomyślałem sobie że jak kapusta tam rośnie to i pomidor też i kabanosy pewnie muszą lezec na ziemi. I niemyliłem się. Kabanosy miały lekko podgnity smak ale się najadłem i zrobilem kupe o dlugosci srednicy slonca, potem zasnalem. kiedy obudzielm sie znw bylem glodny ale nie chcialo mi sie wstac z ziemi. postanowilem zjesc ta kupe. Niestety byłą nie świeża, więc pobiegłem na polanę i znalazłem ruski granat. dookoła było pełno ruskich min więc zrobiłem tele na chatę, ale granat wybuchł mi i poleciałem na dach stodoły. Patrzę przez szparę a w stodole są gołe baby więc wszedłem tam, i sie zorientowałem, że to nei gołe baby ale gołe świnie. Dopadło mnie całe stado i zrobiły ze mnie placek, obolały i lekko płaski wstałem i zrobiłem takąkupe, że hohohoho. Poczym lekko nie trzeźwy ją zjadłem. po zjedzeniu, jak zwykle sobie zwaliłem konia żeby mi było lżej, a następnie (lol) poszedłem na lotnisko i poleciałem na sawanne na polowanie. lecąc wyskoczyłem z samolotu i przypadkowo w powietrzu spotkalem nastepny samolot ale to nie był zwykły samolot to był spodek marsjan. Wyskoczyły zielone ludki i

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Mariusz1990
Administrator



Dołączył: 19 Lip 2005
Posty: 1096
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/6
Skąd: Świdnica

PostWysłany: Wto 10:46, 22 Lis 2005    Temat postu:

Dzisiaj usiadłem na podłodze w kuchni i zjadłem łazanki. Były niedobre i śmierdziały jak krowie odchody. Więc poszedłem zobaczyć co jest w lodówce i znalazłem pasztet lecz byl zepsuty. Poszedłem do piwnicy i zobaczyłem konserwe. Otworzyłem ją i zobaczyłem coś zielonego. Pomyślałem że to nierozwinięty płód kosmity z saturna ale to było jajko dinozaura. Pomyślałem zeby zrobić jajecznice i wyszła jajecznica na 1324 osoby. Zacząłem ją sprzedawać na Allegro ale za dobrze smakowała więc ją zeżarłem w 5 dni, a na Allegro ludzie oferowali 2k zł. Poźniej dostałem sraczki ale znowy zgłodniałem. Wyskoczyłem do sklepu po cos do jedzenia, ale zorientowałem się że jest niedziela i sklepy są zamknięte. Więc wyruszyłem na polowanie do lasu i spotkałem niedźwiedzia który byl soczysty i mial 19 lvl.Więc zrobiłem sobie obiad, ale okazalo sie ze niedzwiedz byl zepsuty, zostawiłem go i upolowałem sobie goblina wojownika ktory był smaczny bo byl posypany przyprawa do grila. Będąc najedzonym wróciłem do domu.W domu na stole lerzala gazeta "wyborcza". Postanowiłem poczytać ale wparowaly mi na chate wiewiurki ludojady. Przerazony patrząc jak zjadają moją sąsiadke wyskoczyłem przez okno ale zapomnialem je najpierw otworzyci i wybilem przy okazj szybe. Moja tważ wyglądała jak Perl Harbor a upadając połamałem sobie kręgosłup. Wiec wstalem i i poszedlem do lekarza który byl 30 kilometrow stąd. Przeczołgałem się 10 km ale zachaczyłem o tory a w oddali było widać jadący pociąg.Pojawila się czarodziejka z ksierzyca i uratowala mnie. Ponieważ był czarodzijem zabrał mnie na księzyc i zrobili mi operacje przeszczepu kręgosłupa lecz w czasie operacji cos niewyszlo i zamienilem sie w mutanta. Lecz najgorsze przedemną. Znów zgłodniałem. Szybko poleciałem na ziemie i okazało się ze przyjeli mnie do grupy mutantow X manow którzy mnie wiewiurkami ludodojadami poczęstowali na obiad. Prosili mnie o utopienie świnki morskiej zgodzilem sie bo kiedys miała do mnie jakieś wąty i poszedłem z nia na solo. Była taka slaba, że męczylem sie 4 godziny, aż przyjechała po mnie mama, bo było puźno, a ja musialem isc na bajke. Zabrała mnie swoim nowym sportowym samochodem do domu starców. Okazało się ze to nie moja mama i uciekłem do wujka franka on mial duzo pieniedzy i kupił mi rakiete. Wystrzeliłem ją i ludzie popatrzyli się na mnie jak na debila. Zostalo mu jeszcze troche to poprosilem go zeby mi dal na full gutix i zgodził się więc poszedłem do varock do banku i kupiłem. Na następny dzień zorientowałem się że to był sen, że niebylem mutantem, że niebylem u wujka. Poszedłem do kumpla i okazało się ze zostałem przez nich wypiany.Dowiedzialem sie rowniez ze w rodzinie mam mutanta a była nim moja Świnka Morska ktora dawno zabilem ale ona ozyla, ale cóż sie spodziewac po zmutowanym zombi na 120 lvl.Więc poszedłem z kumplem na cmentarz a tam klej, a tam kolega z klasy ktury sie zwał Trozman i wziął klej i zapalił po pewnym czasie uznal ze ten klej wypadalo by zgasic i wziął puszke w ręke i pobiegł do kibla <toi toi> ale sie sparzyl i klej wlecial do kanistra benzyny poczym zapalil sie caly cmentarz. Obok cmentarza była lodziarnia, Więc Trozman pomyslal że zrobi BUM! Zrobil bum i wypadly z lodziarnii wszystkie lody i zycil sie na nie ale zanim je zjadł to się roztopiły, bo były słabe jakościowo, Więc zdenerwowany poszedł w las. A w tym lesie byo ruskie działo, więc se strzeliłem i trafiłem w reaktor jądrowy. Z przerazeniem uciekłem do Kibla i zorientowałem się że to damska toaleta. Patrze a tam na podlodze lezy kupa. Poniewaz bylem głodny, to schowałem ją do kieszeni na poźniej. kiedy zgłodniałem to sobie ją zjadłem i zrobiłem taką samą i zaniosłem na chate na śniadanie. Najedzony wyruszyłem w droge i wlazłem w gówno i zacząłem rozpaczać nad obiadem który własnie zgniotłem. Usiadłem na kamieniu, patrzę a tam zmutowany kurczak, który szamał ogóra. pomyślałem ze zrobie z niego kotlet... lecz mieso bylo nieswieze. Szedłem dalej i spotkałem nosorożca, który wyglondał jak słoń i miał złoto-sraczkowaty kolor rogu. Pomyślałem sobie że zrobie z niego saszłyki z pomidorem i patrze, a zamiast pomidora mam kapuste która rosła w kanalizacji. Pomyślałem sobie że jak kapusta tam rośnie to i pomidor też i kabanosy pewnie muszą lezec na ziemi. I niemyliłem się. Kabanosy miały lekko podgnity smak ale się najadłem i zrobilem kupe o dlugosci srednicy slonca, potem zasnalem. kiedy obudzielm sie znw bylem glodny ale nie chcialo mi sie wstac z ziemi. postanowilem zjesc ta kupe. Niestety byłą nie świeża, więc pobiegłem na polanę i znalazłem ruski granat. dookoła było pełno ruskich min więc zrobiłem tele na chatę, ale granat wybuchł mi i poleciałem na dach stodoły. Patrzę przez szparę a w stodole są gołe baby więc wszedłem tam, i sie zorientowałem, że to nei gołe baby ale gołe świnie. Dopadło mnie całe stado i zrobiły ze mnie placek, obolały i lekko płaski wstałem i zrobiłem takąkupe, że hohohoho. Poczym lekko nie trzeźwy ją zjadłem. po zjedzeniu, jak zwykle sobie zwaliłem konia żeby mi było lżej, a następnie (lol) poszedłem na lotnisko i poleciałem na sawanne na polowanie. lecąc wyskoczyłem z samolotu i przypadkowo w powietrzu spotkalem nastepny samolot ale to nie był zwykły samolot to był spodek marsjan. Wyskoczyły zielone ludki i złapały mnie i zaciągnęły do swojego dziwnego spodka.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
rhia vind
Lesser Demon



Dołączył: 20 Lip 2005
Posty: 157
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/6
Skąd: Bełchatów

PostWysłany: Wto 16:03, 22 Lis 2005    Temat postu:

Dzisiaj usiadłem na podłodze w kuchni i zjadłem łazanki. Były niedobre i śmierdziały jak krowie odchody. Więc poszedłem zobaczyć co jest w lodówce i znalazłem pasztet lecz byl zepsuty. Poszedłem do piwnicy i zobaczyłem konserwe. Otworzyłem ją i zobaczyłem coś zielonego. Pomyślałem że to nierozwinięty płód kosmity z saturna ale to było jajko dinozaura. Pomyślałem zeby zrobić jajecznice i wyszła jajecznica na 1324 osoby. Zacząłem ją sprzedawać na Allegro ale za dobrze smakowała więc ją zeżarłem w 5 dni, a na Allegro ludzie oferowali 2k zł. Poźniej dostałem sraczki ale znowy zgłodniałem. Wyskoczyłem do sklepu po cos do jedzenia, ale zorientowałem się że jest niedziela i sklepy są zamknięte. Więc wyruszyłem na polowanie do lasu i spotkałem niedźwiedzia który byl soczysty i mial 19 lvl.Więc zrobiłem sobie obiad, ale okazalo sie ze niedzwiedz byl zepsuty, zostawiłem go i upolowałem sobie goblina wojownika ktory był smaczny bo byl posypany przyprawa do grila. Będąc najedzonym wróciłem do domu.W domu na stole lerzala gazeta "wyborcza". Postanowiłem poczytać ale wparowaly mi na chate wiewiurki ludojady. Przerazony patrząc jak zjadają moją sąsiadke wyskoczyłem przez okno ale zapomnialem je najpierw otworzyci i wybilem przy okazj szybe. Moja tważ wyglądała jak Perl Harbor a upadając połamałem sobie kręgosłup. Wiec wstalem i i poszedlem do lekarza który byl 30 kilometrow stąd. Przeczołgałem się 10 km ale zachaczyłem o tory a w oddali było widać jadący pociąg.Pojawila się czarodziejka z ksierzyca i uratowala mnie. Ponieważ był czarodzijem zabrał mnie na księzyc i zrobili mi operacje przeszczepu kręgosłupa lecz w czasie operacji cos niewyszlo i zamienilem sie w mutanta. Lecz najgorsze przedemną. Znów zgłodniałem. Szybko poleciałem na ziemie i okazało się ze przyjeli mnie do grupy mutantow X manow którzy mnie wiewiurkami ludodojadami poczęstowali na obiad. Prosili mnie o utopienie świnki morskiej zgodzilem sie bo kiedys miała do mnie jakieś wąty i poszedłem z nia na solo. Była taka slaba, że męczylem sie 4 godziny, aż przyjechała po mnie mama, bo było puźno, a ja musialem isc na bajke. Zabrała mnie swoim nowym sportowym samochodem do domu starców. Okazało się ze to nie moja mama i uciekłem do wujka franka on mial duzo pieniedzy i kupił mi rakiete. Wystrzeliłem ją i ludzie popatrzyli się na mnie jak na debila. Zostalo mu jeszcze troche to poprosilem go zeby mi dal na full gutix i zgodził się więc poszedłem do varock do banku i kupiłem. Na następny dzień zorientowałem się że to był sen, że niebylem mutantem, że niebylem u wujka. Poszedłem do kumpla i okazało się ze zostałem przez nich wypiany.Dowiedzialem sie rowniez ze w rodzinie mam mutanta a była nim moja Świnka Morska ktora dawno zabilem ale ona ozyla, ale cóż sie spodziewac po zmutowanym zombi na 120 lvl.Więc poszedłem z kumplem na cmentarz a tam klej, a tam kolega z klasy ktury sie zwał Trozman i wziął klej i zapalił po pewnym czasie uznal ze ten klej wypadalo by zgasic i wziął puszke w ręke i pobiegł do kibla <toi toi> ale sie sparzyl i klej wlecial do kanistra benzyny poczym zapalil sie caly cmentarz. Obok cmentarza była lodziarnia, Więc Trozman pomyslal że zrobi BUM! Zrobil bum i wypadly z lodziarnii wszystkie lody i zycil sie na nie ale zanim je zjadł to się roztopiły, bo były słabe jakościowo, Więc zdenerwowany poszedł w las. A w tym lesie byo ruskie działo, więc se strzeliłem i trafiłem w reaktor jądrowy. Z przerazeniem uciekłem do Kibla i zorientowałem się że to damska toaleta. Patrze a tam na podlodze lezy kupa. Poniewaz bylem głodny, to schowałem ją do kieszeni na poźniej. kiedy zgłodniałem to sobie ją zjadłem i zrobiłem taką samą i zaniosłem na chate na śniadanie. Najedzony wyruszyłem w droge i wlazłem w gówno i zacząłem rozpaczać nad obiadem który własnie zgniotłem. Usiadłem na kamieniu, patrzę a tam zmutowany kurczak, który szamał ogóra. pomyślałem ze zrobie z niego kotlet... lecz mieso bylo nieswieze. Szedłem dalej i spotkałem nosorożca, który wyglondał jak słoń i miał złoto-sraczkowaty kolor rogu. Pomyślałem sobie że zrobie z niego saszłyki z pomidorem i patrze, a zamiast pomidora mam kapuste która rosła w kanalizacji. Pomyślałem sobie że jak kapusta tam rośnie to i pomidor też i kabanosy pewnie muszą lezec na ziemi. I niemyliłem się. Kabanosy miały lekko podgnity smak ale się najadłem i zrobilem kupe o dlugosci srednicy slonca, potem zasnalem. kiedy obudzielm sie znw bylem glodny ale nie chcialo mi sie wstac z ziemi. postanowilem zjesc ta kupe. Niestety byłą nie świeża, więc pobiegłem na polanę i znalazłem ruski granat. dookoła było pełno ruskich min więc zrobiłem tele na chatę, ale granat wybuchł mi i poleciałem na dach stodoły. Patrzę przez szparę a w stodole są gołe baby więc wszedłem tam, i sie zorientowałem, że to nei gołe baby ale gołe świnie. Dopadło mnie całe stado i zrobiły ze mnie placek, obolały i lekko płaski wstałem i zrobiłem takąkupe, że hohohoho. Poczym lekko nie trzeźwy ją zjadłem. po zjedzeniu, jak zwykle sobie zwaliłem konia żeby mi było lżej, a następnie (lol) poszedłem na lotnisko i poleciałem na sawanne na polowanie. lecąc wyskoczyłem z samolotu i przypadkowo w powietrzu spotkalem nastepny samolot ale to nie był zwykły samolot to był spodek marsjan. Wyskoczyły zielone ludki i złapały mnie i zaciągnęły do swojego dziwnego spodka.
Okazało się, że lubią jeść pasztet, ponieważ


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
skip220
Goblin



Dołączył: 17 Lis 2005
Posty: 34
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/6
Skąd: Zabrze

PostWysłany: Wto 16:06, 22 Lis 2005    Temat postu:

Dzisiaj usiadłem na podłodze w kuchni i zjadłem łazanki. Były niedobre i śmierdziały jak krowie odchody. Więc poszedłem zobaczyć co jest w lodówce i znalazłem pasztet lecz byl zepsuty. Poszedłem do piwnicy i zobaczyłem konserwe. Otworzyłem ją i zobaczyłem coś zielonego. Pomyślałem że to nierozwinięty płód kosmity z saturna ale to było jajko dinozaura. Pomyślałem zeby zrobić jajecznice i wyszła jajecznica na 1324 osoby. Zacząłem ją sprzedawać na Allegro ale za dobrze smakowała więc ją zeżarłem w 5 dni, a na Allegro ludzie oferowali 2k zł. Poźniej dostałem sraczki ale znowy zgłodniałem. Wyskoczyłem do sklepu po cos do jedzenia, ale zorientowałem się że jest niedziela i sklepy są zamknięte. Więc wyruszyłem na polowanie do lasu i spotkałem niedźwiedzia który byl soczysty i mial 19 lvl.Więc zrobiłem sobie obiad, ale okazalo sie ze niedzwiedz byl zepsuty, zostawiłem go i upolowałem sobie goblina wojownika ktory był smaczny bo byl posypany przyprawa do grila. Będąc najedzonym wróciłem do domu.W domu na stole lerzala gazeta "wyborcza". Postanowiłem poczytać ale wparowaly mi na chate wiewiurki ludojady. Przerazony patrząc jak zjadają moją sąsiadke wyskoczyłem przez okno ale zapomnialem je najpierw otworzyci i wybilem przy okazj szybe. Moja tważ wyglądała jak Perl Harbor a upadając połamałem sobie kręgosłup. Wiec wstalem i i poszedlem do lekarza który byl 30 kilometrow stąd. Przeczołgałem się 10 km ale zachaczyłem o tory a w oddali było widać jadący pociąg.Pojawila się czarodziejka z ksierzyca i uratowala mnie. Ponieważ był czarodzijem zabrał mnie na księzyc i zrobili mi operacje przeszczepu kręgosłupa lecz w czasie operacji cos niewyszlo i zamienilem sie w mutanta. Lecz najgorsze przedemną. Znów zgłodniałem. Szybko poleciałem na ziemie i okazało się ze przyjeli mnie do grupy mutantow X manow którzy mnie wiewiurkami ludodojadami poczęstowali na obiad. Prosili mnie o utopienie świnki morskiej zgodzilem sie bo kiedys miała do mnie jakieś wąty i poszedłem z nia na solo. Była taka slaba, że męczylem sie 4 godziny, aż przyjechała po mnie mama, bo było puźno, a ja musialem isc na bajke. Zabrała mnie swoim nowym sportowym samochodem do domu starców. Okazało się ze to nie moja mama i uciekłem do wujka franka on mial duzo pieniedzy i kupił mi rakiete. Wystrzeliłem ją i ludzie popatrzyli się na mnie jak na debila. Zostalo mu jeszcze troche to poprosilem go zeby mi dal na full gutix i zgodził się więc poszedłem do varock do banku i kupiłem. Na następny dzień zorientowałem się że to był sen, że niebylem mutantem, że niebylem u wujka. Poszedłem do kumpla i okazało się ze zostałem przez nich wypiany.Dowiedzialem sie rowniez ze w rodzinie mam mutanta a była nim moja Świnka Morska ktora dawno zabilem ale ona ozyla, ale cóż sie spodziewac po zmutowanym zombi na 120 lvl.Więc poszedłem z kumplem na cmentarz a tam klej, a tam kolega z klasy ktury sie zwał Trozman i wziął klej i zapalił po pewnym czasie uznal ze ten klej wypadalo by zgasic i wziął puszke w ręke i pobiegł do kibla <toi toi> ale sie sparzyl i klej wlecial do kanistra benzyny poczym zapalil sie caly cmentarz. Obok cmentarza była lodziarnia, Więc Trozman pomyslal że zrobi BUM! Zrobil bum i wypadly z lodziarnii wszystkie lody i zycil sie na nie ale zanim je zjadł to się roztopiły, bo były słabe jakościowo, Więc zdenerwowany poszedł w las. A w tym lesie byo ruskie działo, więc se strzeliłem i trafiłem w reaktor jądrowy. Z przerazeniem uciekłem do Kibla i zorientowałem się że to damska toaleta. Patrze a tam na podlodze lezy kupa. Poniewaz bylem głodny, to schowałem ją do kieszeni na poźniej. kiedy zgłodniałem to sobie ją zjadłem i zrobiłem taką samą i zaniosłem na chate na śniadanie. Najedzony wyruszyłem w droge i wlazłem w gówno i zacząłem rozpaczać nad obiadem który własnie zgniotłem. Usiadłem na kamieniu, patrzę a tam zmutowany kurczak, który szamał ogóra. pomyślałem ze zrobie z niego kotlet... lecz mieso bylo nieswieze. Szedłem dalej i spotkałem nosorożca, który wyglondał jak słoń i miał złoto-sraczkowaty kolor rogu. Pomyślałem sobie że zrobie z niego saszłyki z pomidorem i patrze, a zamiast pomidora mam kapuste która rosła w kanalizacji. Pomyślałem sobie że jak kapusta tam rośnie to i pomidor też i kabanosy pewnie muszą lezec na ziemi. I niemyliłem się. Kabanosy miały lekko podgnity smak ale się najadłem i zrobilem kupe o dlugosci srednicy slonca, potem zasnalem. kiedy obudzielm sie znw bylem glodny ale nie chcialo mi sie wstac z ziemi. postanowilem zjesc ta kupe. Niestety byłą nie świeża, więc pobiegłem na polanę i znalazłem ruski granat. dookoła było pełno ruskich min więc zrobiłem tele na chatę, ale granat wybuchł mi i poleciałem na dach stodoły. Patrzę przez szparę a w stodole są gołe baby więc wszedłem tam, i sie zorientowałem, że to nei gołe baby ale gołe świnie. Dopadło mnie całe stado i zrobiły ze mnie placek, obolały i lekko płaski wstałem i zrobiłem takąkupe, że hohohoho. Poczym lekko nie trzeźwy ją zjadłem. po zjedzeniu, jak zwykle sobie zwaliłem konia żeby mi było lżej, a następnie (lol) poszedłem na lotnisko i poleciałem na sawanne na polowanie. lecąc wyskoczyłem z samolotu i przypadkowo w powietrzu spotkalem nastepny samolot ale to nie był zwykły samolot to był spodek marsjan. Wyskoczyły zielone ludki i złapały mnie i zaciągnęły do swojego dziwnego spodka.
Okazało się, że lubią jeść pasztet, ponieważ mają go pełno w dupie więc


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Mariusz1990
Administrator



Dołączył: 19 Lip 2005
Posty: 1096
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/6
Skąd: Świdnica

PostWysłany: Wto 16:46, 22 Lis 2005    Temat postu:

Dzisiaj usiadłem na podłodze w kuchni i zjadłem łazanki. Były niedobre i śmierdziały jak krowie odchody. Więc poszedłem zobaczyć co jest w lodówce i znalazłem pasztet lecz byl zepsuty. Poszedłem do piwnicy i zobaczyłem konserwe. Otworzyłem ją i zobaczyłem coś zielonego. Pomyślałem że to nierozwinięty płód kosmity z saturna ale to było jajko dinozaura. Pomyślałem zeby zrobić jajecznice i wyszła jajecznica na 1324 osoby. Zacząłem ją sprzedawać na Allegro ale za dobrze smakowała więc ją zeżarłem w 5 dni, a na Allegro ludzie oferowali 2k zł. Poźniej dostałem sraczki ale znowy zgłodniałem. Wyskoczyłem do sklepu po cos do jedzenia, ale zorientowałem się że jest niedziela i sklepy są zamknięte. Więc wyruszyłem na polowanie do lasu i spotkałem niedźwiedzia który byl soczysty i mial 19 lvl.Więc zrobiłem sobie obiad, ale okazalo sie ze niedzwiedz byl zepsuty, zostawiłem go i upolowałem sobie goblina wojownika ktory był smaczny bo byl posypany przyprawa do grila. Będąc najedzonym wróciłem do domu.W domu na stole lerzala gazeta "wyborcza". Postanowiłem poczytać ale wparowaly mi na chate wiewiurki ludojady. Przerazony patrząc jak zjadają moją sąsiadke wyskoczyłem przez okno ale zapomnialem je najpierw otworzyci i wybilem przy okazj szybe. Moja tważ wyglądała jak Perl Harbor a upadając połamałem sobie kręgosłup. Wiec wstalem i i poszedlem do lekarza który byl 30 kilometrow stąd. Przeczołgałem się 10 km ale zachaczyłem o tory a w oddali było widać jadący pociąg.Pojawila się czarodziejka z ksierzyca i uratowala mnie. Ponieważ był czarodzijem zabrał mnie na księzyc i zrobili mi operacje przeszczepu kręgosłupa lecz w czasie operacji cos niewyszlo i zamienilem sie w mutanta. Lecz najgorsze przedemną. Znów zgłodniałem. Szybko poleciałem na ziemie i okazało się ze przyjeli mnie do grupy mutantow X manow którzy mnie wiewiurkami ludodojadami poczęstowali na obiad. Prosili mnie o utopienie świnki morskiej zgodzilem sie bo kiedys miała do mnie jakieś wąty i poszedłem z nia na solo. Była taka slaba, że męczylem sie 4 godziny, aż przyjechała po mnie mama, bo było puźno, a ja musialem isc na bajke. Zabrała mnie swoim nowym sportowym samochodem do domu starców. Okazało się ze to nie moja mama i uciekłem do wujka franka on mial duzo pieniedzy i kupił mi rakiete. Wystrzeliłem ją i ludzie popatrzyli się na mnie jak na debila. Zostalo mu jeszcze troche to poprosilem go zeby mi dal na full gutix i zgodził się więc poszedłem do varock do banku i kupiłem. Na następny dzień zorientowałem się że to był sen, że niebylem mutantem, że niebylem u wujka. Poszedłem do kumpla i okazało się ze zostałem przez nich wypiany.Dowiedzialem sie rowniez ze w rodzinie mam mutanta a była nim moja Świnka Morska ktora dawno zabilem ale ona ozyla, ale cóż sie spodziewac po zmutowanym zombi na 120 lvl.Więc poszedłem z kumplem na cmentarz a tam klej, a tam kolega z klasy ktury sie zwał Trozman i wziął klej i zapalił po pewnym czasie uznal ze ten klej wypadalo by zgasic i wziął puszke w ręke i pobiegł do kibla <toi toi> ale sie sparzyl i klej wlecial do kanistra benzyny poczym zapalil sie caly cmentarz. Obok cmentarza była lodziarnia, Więc Trozman pomyslal że zrobi BUM! Zrobil bum i wypadly z lodziarnii wszystkie lody i zycil sie na nie ale zanim je zjadł to się roztopiły, bo były słabe jakościowo, Więc zdenerwowany poszedł w las. A w tym lesie byo ruskie działo, więc se strzeliłem i trafiłem w reaktor jądrowy. Z przerazeniem uciekłem do Kibla i zorientowałem się że to damska toaleta. Patrze a tam na podlodze lezy kupa. Poniewaz bylem głodny, to schowałem ją do kieszeni na poźniej. kiedy zgłodniałem to sobie ją zjadłem i zrobiłem taką samą i zaniosłem na chate na śniadanie. Najedzony wyruszyłem w droge i wlazłem w gówno i zacząłem rozpaczać nad obiadem który własnie zgniotłem. Usiadłem na kamieniu, patrzę a tam zmutowany kurczak, który szamał ogóra. pomyślałem ze zrobie z niego kotlet... lecz mieso bylo nieswieze. Szedłem dalej i spotkałem nosorożca, który wyglondał jak słoń i miał złoto-sraczkowaty kolor rogu. Pomyślałem sobie że zrobie z niego saszłyki z pomidorem i patrze, a zamiast pomidora mam kapuste która rosła w kanalizacji. Pomyślałem sobie że jak kapusta tam rośnie to i pomidor też i kabanosy pewnie muszą lezec na ziemi. I niemyliłem się. Kabanosy miały lekko podgnity smak ale się najadłem i zrobilem kupe o dlugosci srednicy slonca, potem zasnalem. kiedy obudzielm sie znw bylem glodny ale nie chcialo mi sie wstac z ziemi. postanowilem zjesc ta kupe. Niestety byłą nie świeża, więc pobiegłem na polanę i znalazłem ruski granat. dookoła było pełno ruskich min więc zrobiłem tele na chatę, ale granat wybuchł mi i poleciałem na dach stodoły. Patrzę przez szparę a w stodole są gołe baby więc wszedłem tam, i sie zorientowałem, że to nei gołe baby ale gołe świnie. Dopadło mnie całe stado i zrobiły ze mnie placek, obolały i lekko płaski wstałem i zrobiłem takąkupe, że hohohoho. Poczym lekko nie trzeźwy ją zjadłem. po zjedzeniu, jak zwykle sobie zwaliłem konia żeby mi było lżej, a następnie (lol) poszedłem na lotnisko i poleciałem na sawanne na polowanie. lecąc wyskoczyłem z samolotu i przypadkowo w powietrzu spotkalem nastepny samolot ale to nie był zwykły samolot to był spodek marsjan. Wyskoczyły zielone ludki i złapały mnie i zaciągnęły do swojego dziwnego spodka. Okazało się, że lubią jeść pasztet, ponieważ mają go pełno w dupie więc szybko od nich uciekłem bo to były jakieś

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
SKatty1
White Knight



Dołączył: 13 Lis 2005
Posty: 88
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/6
Skąd: Zabrze

PostWysłany: Czw 21:01, 24 Lis 2005    Temat postu:

Dzisiaj usiadłem na podłodze w kuchni i zjadłem łazanki. Były niedobre i śmierdziały jak krowie odchody. Więc poszedłem zobaczyć co jest w lodówce i znalazłem pasztet lecz byl zepsuty. Poszedłem do piwnicy i zobaczyłem konserwe. Otworzyłem ją i zobaczyłem coś zielonego. Pomyślałem że to nierozwinięty płód kosmity z saturna ale to było jajko dinozaura. Pomyślałem zeby zrobić jajecznice i wyszła jajecznica na 1324 osoby. Zacząłem ją sprzedawać na Allegro ale za dobrze smakowała więc ją zeżarłem w 5 dni, a na Allegro ludzie oferowali 2k zł. Poźniej dostałem sraczki ale znowy zgłodniałem. Wyskoczyłem do sklepu po cos do jedzenia, ale zorientowałem się że jest niedziela i sklepy są zamknięte. Więc wyruszyłem na polowanie do lasu i spotkałem niedźwiedzia który byl soczysty i mial 19 lvl.Więc zrobiłem sobie obiad, ale okazalo sie ze niedzwiedz byl zepsuty, zostawiłem go i upolowałem sobie goblina wojownika ktory był smaczny bo byl posypany przyprawa do grila. Będąc najedzonym wróciłem do domu.W domu na stole lerzala gazeta "wyborcza". Postanowiłem poczytać ale wparowaly mi na chate wiewiurki ludojady. Przerazony patrząc jak zjadają moją sąsiadke wyskoczyłem przez okno ale zapomnialem je najpierw otworzyci i wybilem przy okazj szybe. Moja tważ wyglądała jak Perl Harbor a upadając połamałem sobie kręgosłup. Wiec wstalem i i poszedlem do lekarza który byl 30 kilometrow stąd. Przeczołgałem się 10 km ale zachaczyłem o tory a w oddali było widać jadący pociąg.Pojawila się czarodziejka z ksierzyca i uratowala mnie. Ponieważ był czarodzijem zabrał mnie na księzyc i zrobili mi operacje przeszczepu kręgosłupa lecz w czasie operacji cos niewyszlo i zamienilem sie w mutanta. Lecz najgorsze przedemną. Znów zgłodniałem. Szybko poleciałem na ziemie i okazało się ze przyjeli mnie do grupy mutantow X manow którzy mnie wiewiurkami ludodojadami poczęstowali na obiad. Prosili mnie o utopienie świnki morskiej zgodzilem sie bo kiedys miała do mnie jakieś wąty i poszedłem z nia na solo. Była taka slaba, że męczylem sie 4 godziny, aż przyjechała po mnie mama, bo było puźno, a ja musialem isc na bajke. Zabrała mnie swoim nowym sportowym samochodem do domu starców. Okazało się ze to nie moja mama i uciekłem do wujka franka on mial duzo pieniedzy i kupił mi rakiete. Wystrzeliłem ją i ludzie popatrzyli się na mnie jak na debila. Zostalo mu jeszcze troche to poprosilem go zeby mi dal na full gutix i zgodził się więc poszedłem do varock do banku i kupiłem. Na następny dzień zorientowałem się że to był sen, że niebylem mutantem, że niebylem u wujka. Poszedłem do kumpla i okazało się ze zostałem przez nich wypiany.Dowiedzialem sie rowniez ze w rodzinie mam mutanta a była nim moja Świnka Morska ktora dawno zabilem ale ona ozyla, ale cóż sie spodziewac po zmutowanym zombi na 120 lvl.Więc poszedłem z kumplem na cmentarz a tam klej, a tam kolega z klasy ktury sie zwał Trozman i wziął klej i zapalił po pewnym czasie uznal ze ten klej wypadalo by zgasic i wziął puszke w ręke i pobiegł do kibla <toi toi> ale sie sparzyl i klej wlecial do kanistra benzyny poczym zapalil sie caly cmentarz. Obok cmentarza była lodziarnia, Więc Trozman pomyslal że zrobi BUM! Zrobil bum i wypadly z lodziarnii wszystkie lody i zycil sie na nie ale zanim je zjadł to się roztopiły, bo były słabe jakościowo, Więc zdenerwowany poszedł w las. A w tym lesie byo ruskie działo, więc se strzeliłem i trafiłem w reaktor jądrowy. Z przerazeniem uciekłem do Kibla i zorientowałem się że to damska toaleta. Patrze a tam na podlodze lezy kupa. Poniewaz bylem głodny, to schowałem ją do kieszeni na poźniej. kiedy zgłodniałem to sobie ją zjadłem i zrobiłem taką samą i zaniosłem na chate na śniadanie. Najedzony wyruszyłem w droge i wlazłem w gówno i zacząłem rozpaczać nad obiadem który własnie zgniotłem. Usiadłem na kamieniu, patrzę a tam zmutowany kurczak, który szamał ogóra. pomyślałem ze zrobie z niego kotlet... lecz mieso bylo nieswieze. Szedłem dalej i spotkałem nosorożca, który wyglondał jak słoń i miał złoto-sraczkowaty kolor rogu. Pomyślałem sobie że zrobie z niego saszłyki z pomidorem i patrze, a zamiast pomidora mam kapuste która rosła w kanalizacji. Pomyślałem sobie że jak kapusta tam rośnie to i pomidor też i kabanosy pewnie muszą lezec na ziemi. I niemyliłem się. Kabanosy miały lekko podgnity smak ale się najadłem i zrobilem kupe o dlugosci srednicy slonca, potem zasnalem. kiedy obudzielm sie znw bylem glodny ale nie chcialo mi sie wstac z ziemi. postanowilem zjesc ta kupe. Niestety byłą nie świeża, więc pobiegłem na polanę i znalazłem ruski granat. dookoła było pełno ruskich min więc zrobiłem tele na chatę, ale granat wybuchł mi i poleciałem na dach stodoły. Patrzę przez szparę a w stodole są gołe baby więc wszedłem tam, i sie zorientowałem, że to nei gołe baby ale gołe świnie. Dopadło mnie całe stado i zrobiły ze mnie placek, obolały i lekko płaski wstałem i zrobiłem takąkupe, że hohohoho. Poczym lekko nie trzeźwy ją zjadłem. po zjedzeniu, jak zwykle sobie zwaliłem konia żeby mi było lżej, a następnie (lol) poszedłem na lotnisko i poleciałem na sawanne na polowanie. lecąc wyskoczyłem z samolotu i przypadkowo w powietrzu spotkalem nastepny samolot ale to nie był zwykły samolot to był spodek marsjan. Wyskoczyły zielone ludki i złapały mnie i zaciągnęły do swojego dziwnego spodka. Okazało się, że lubią jeść pasztet, ponieważ mają go pełno w dupie więc szybko od nich uciekłem bo to były jakieś kompletne zboki, które liżą sobie dupy (miami), następnie wyskoczyłem ze spodka kiedy właśnie

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Extra Sara
Przyjaciel



Dołączył: 25 Paź 2005
Posty: 39
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/6

PostWysłany: Czw 22:10, 24 Lis 2005    Temat postu:

Dzisiaj usiadłem na podłodze w kuchni i zjadłem łazanki. Były niedobre i śmierdziały jak krowie odchody. Więc poszedłem zobaczyć co jest w lodówce i znalazłem pasztet lecz byl zepsuty. Poszedłem do piwnicy i zobaczyłem konserwe. Otworzyłem ją i zobaczyłem coś zielonego. Pomyślałem że to nierozwinięty płód kosmity z saturna ale to było jajko dinozaura. Pomyślałem zeby zrobić jajecznice i wyszła jajecznica na 1324 osoby. Zacząłem ją sprzedawać na Allegro ale za dobrze smakowała więc ją zeżarłem w 5 dni, a na Allegro ludzie oferowali 2k zł. Poźniej dostałem sraczki ale znowy zgłodniałem. Wyskoczyłem do sklepu po cos do jedzenia, ale zorientowałem się że jest niedziela i sklepy są zamknięte. Więc wyruszyłem na polowanie do lasu i spotkałem niedźwiedzia który byl soczysty i mial 19 lvl.Więc zrobiłem sobie obiad, ale okazalo sie ze niedzwiedz byl zepsuty, zostawiłem go i upolowałem sobie goblina wojownika ktory był smaczny bo byl posypany przyprawa do grila. Będąc najedzonym wróciłem do domu.W domu na stole lerzala gazeta "wyborcza". Postanowiłem poczytać ale wparowaly mi na chate wiewiurki ludojady. Przerazony patrząc jak zjadają moją sąsiadke wyskoczyłem przez okno ale zapomnialem je najpierw otworzyci i wybilem przy okazj szybe. Moja tważ wyglądała jak Perl Harbor a upadając połamałem sobie kręgosłup. Wiec wstalem i i poszedlem do lekarza który byl 30 kilometrow stąd. Przeczołgałem się 10 km ale zachaczyłem o tory a w oddali było widać jadący pociąg.Pojawila się czarodziejka z ksierzyca i uratowala mnie. Ponieważ był czarodzijem zabrał mnie na księzyc i zrobili mi operacje przeszczepu kręgosłupa lecz w czasie operacji cos niewyszlo i zamienilem sie w mutanta. Lecz najgorsze przedemną. Znów zgłodniałem. Szybko poleciałem na ziemie i okazało się ze przyjeli mnie do grupy mutantow X manow którzy mnie wiewiurkami ludodojadami poczęstowali na obiad. Prosili mnie o utopienie świnki morskiej zgodzilem sie bo kiedys miała do mnie jakieś wąty i poszedłem z nia na solo. Była taka slaba, że męczylem sie 4 godziny, aż przyjechała po mnie mama, bo było puźno, a ja musialem isc na bajke. Zabrała mnie swoim nowym sportowym samochodem do domu starców. Okazało się ze to nie moja mama i uciekłem do wujka franka on mial duzo pieniedzy i kupił mi rakiete. Wystrzeliłem ją i ludzie popatrzyli się na mnie jak na debila. Zostalo mu jeszcze troche to poprosilem go zeby mi dal na full gutix i zgodził się więc poszedłem do varock do banku i kupiłem. Na następny dzień zorientowałem się że to był sen, że niebylem mutantem, że niebylem u wujka. Poszedłem do kumpla i okazało się ze zostałem przez nich wypiany.Dowiedzialem sie rowniez ze w rodzinie mam mutanta a była nim moja Świnka Morska ktora dawno zabilem ale ona ozyla, ale cóż sie spodziewac po zmutowanym zombi na 120 lvl.Więc poszedłem z kumplem na cmentarz a tam klej, a tam kolega z klasy ktury sie zwał Trozman i wziął klej i zapalił po pewnym czasie uznal ze ten klej wypadalo by zgasic i wziął puszke w ręke i pobiegł do kibla <toi toi> ale sie sparzyl i klej wlecial do kanistra benzyny poczym zapalil sie caly cmentarz. Obok cmentarza była lodziarnia, Więc Trozman pomyslal że zrobi BUM! Zrobil bum i wypadly z lodziarnii wszystkie lody i zycil sie na nie ale zanim je zjadł to się roztopiły, bo były słabe jakościowo, Więc zdenerwowany poszedł w las. A w tym lesie byo ruskie działo, więc se strzeliłem i trafiłem w reaktor jądrowy. Z przerazeniem uciekłem do Kibla i zorientowałem się że to damska toaleta. Patrze a tam na podlodze lezy kupa. Poniewaz bylem głodny, to schowałem ją do kieszeni na poźniej. kiedy zgłodniałem to sobie ją zjadłem i zrobiłem taką samą i zaniosłem na chate na śniadanie. Najedzony wyruszyłem w droge i wlazłem w gówno i zacząłem rozpaczać nad obiadem który własnie zgniotłem. Usiadłem na kamieniu, patrzę a tam zmutowany kurczak, który szamał ogóra. pomyślałem ze zrobie z niego kotlet... lecz mieso bylo nieswieze. Szedłem dalej i spotkałem nosorożca, który wyglondał jak słoń i miał złoto-sraczkowaty kolor rogu. Pomyślałem sobie że zrobie z niego saszłyki z pomidorem i patrze, a zamiast pomidora mam kapuste która rosła w kanalizacji. Pomyślałem sobie że jak kapusta tam rośnie to i pomidor też i kabanosy pewnie muszą lezec na ziemi. I niemyliłem się. Kabanosy miały lekko podgnity smak ale się najadłem i zrobilem kupe o dlugosci srednicy slonca, potem zasnalem. kiedy obudzielm sie znw bylem glodny ale nie chcialo mi sie wstac z ziemi. postanowilem zjesc ta kupe. Niestety byłą nie świeża, więc pobiegłem na polanę i znalazłem ruski granat. dookoła było pełno ruskich min więc zrobiłem tele na chatę, ale granat wybuchł mi i poleciałem na dach stodoły. Patrzę przez szparę a w stodole są gołe baby więc wszedłem tam, i sie zorientowałem, że to nei gołe baby ale gołe świnie. Dopadło mnie całe stado i zrobiły ze mnie placek, obolały i lekko płaski wstałem i zrobiłem takąkupe, że hohohoho. Poczym lekko nie trzeźwy ją zjadłem. po zjedzeniu, jak zwykle sobie zwaliłem konia żeby mi było lżej, a następnie (lol) poszedłem na lotnisko i poleciałem na sawanne na polowanie. lecąc wyskoczyłem z samolotu i przypadkowo w powietrzu spotkalem nastepny samolot ale to nie był zwykły samolot to był spodek marsjan. Wyskoczyły zielone ludki i złapały mnie i zaciągnęły do swojego dziwnego spodka. Okazało się, że lubią jeść pasztet, ponieważ mają go pełno w dupie więc szybko od nich uciekłem bo to były jakieś kompletne zboki, które liżą sobie dupy (miami), następnie wyskoczyłem ze spodka kiedy właśnie walnął we mnie wielki jumbojet i odpadła mi głowa.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Mariusz1990
Administrator



Dołączył: 19 Lip 2005
Posty: 1096
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/6
Skąd: Świdnica

PostWysłany: Czw 22:30, 24 Lis 2005    Temat postu:

Dzisiaj usiadłem na podłodze w kuchni i zjadłem łazanki. Były niedobre i śmierdziały jak krowie odchody. Więc poszedłem zobaczyć co jest w lodówce i znalazłem pasztet lecz byl zepsuty. Poszedłem do piwnicy i zobaczyłem konserwe. Otworzyłem ją i zobaczyłem coś zielonego. Pomyślałem że to nierozwinięty płód kosmity z saturna ale to było jajko dinozaura. Pomyślałem zeby zrobić jajecznice i wyszła jajecznica na 1324 osoby. Zacząłem ją sprzedawać na Allegro ale za dobrze smakowała więc ją zeżarłem w 5 dni, a na Allegro ludzie oferowali 2k zł. Poźniej dostałem sraczki ale znowy zgłodniałem. Wyskoczyłem do sklepu po cos do jedzenia, ale zorientowałem się że jest niedziela i sklepy są zamknięte. Więc wyruszyłem na polowanie do lasu i spotkałem niedźwiedzia który byl soczysty i mial 19 lvl.Więc zrobiłem sobie obiad, ale okazalo sie ze niedzwiedz byl zepsuty, zostawiłem go i upolowałem sobie goblina wojownika ktory był smaczny bo byl posypany przyprawa do grila. Będąc najedzonym wróciłem do domu.W domu na stole lerzala gazeta "wyborcza". Postanowiłem poczytać ale wparowaly mi na chate wiewiurki ludojady. Przerazony patrząc jak zjadają moją sąsiadke wyskoczyłem przez okno ale zapomnialem je najpierw otworzyci i wybilem przy okazj szybe. Moja tważ wyglądała jak Perl Harbor a upadając połamałem sobie kręgosłup. Wiec wstalem i i poszedlem do lekarza który byl 30 kilometrow stąd. Przeczołgałem się 10 km ale zachaczyłem o tory a w oddali było widać jadący pociąg.Pojawila się czarodziejka z ksierzyca i uratowala mnie. Ponieważ był czarodzijem zabrał mnie na księzyc i zrobili mi operacje przeszczepu kręgosłupa lecz w czasie operacji cos niewyszlo i zamienilem sie w mutanta. Lecz najgorsze przedemną. Znów zgłodniałem. Szybko poleciałem na ziemie i okazało się ze przyjeli mnie do grupy mutantow X manow którzy mnie wiewiurkami ludodojadami poczęstowali na obiad. Prosili mnie o utopienie świnki morskiej zgodzilem sie bo kiedys miała do mnie jakieś wąty i poszedłem z nia na solo. Była taka slaba, że męczylem sie 4 godziny, aż przyjechała po mnie mama, bo było puźno, a ja musialem isc na bajke. Zabrała mnie swoim nowym sportowym samochodem do domu starców. Okazało się ze to nie moja mama i uciekłem do wujka franka on mial duzo pieniedzy i kupił mi rakiete. Wystrzeliłem ją i ludzie popatrzyli się na mnie jak na debila. Zostalo mu jeszcze troche to poprosilem go zeby mi dal na full gutix i zgodził się więc poszedłem do varock do banku i kupiłem. Na następny dzień zorientowałem się że to był sen, że niebylem mutantem, że niebylem u wujka. Poszedłem do kumpla i okazało się ze zostałem przez nich wypiany.Dowiedzialem sie rowniez ze w rodzinie mam mutanta a była nim moja Świnka Morska ktora dawno zabilem ale ona ozyla, ale cóż sie spodziewac po zmutowanym zombi na 120 lvl.Więc poszedłem z kumplem na cmentarz a tam klej, a tam kolega z klasy ktury sie zwał Trozman i wziął klej i zapalił po pewnym czasie uznal ze ten klej wypadalo by zgasic i wziął puszke w ręke i pobiegł do kibla <toi toi> ale sie sparzyl i klej wlecial do kanistra benzyny poczym zapalil sie caly cmentarz. Obok cmentarza była lodziarnia, Więc Trozman pomyslal że zrobi BUM! Zrobil bum i wypadly z lodziarnii wszystkie lody i zycil sie na nie ale zanim je zjadł to się roztopiły, bo były słabe jakościowo, Więc zdenerwowany poszedł w las. A w tym lesie byo ruskie działo, więc se strzeliłem i trafiłem w reaktor jądrowy. Z przerazeniem uciekłem do Kibla i zorientowałem się że to damska toaleta. Patrze a tam na podlodze lezy kupa. Poniewaz bylem głodny, to schowałem ją do kieszeni na poźniej. kiedy zgłodniałem to sobie ją zjadłem i zrobiłem taką samą i zaniosłem na chate na śniadanie. Najedzony wyruszyłem w droge i wlazłem w gówno i zacząłem rozpaczać nad obiadem który własnie zgniotłem. Usiadłem na kamieniu, patrzę a tam zmutowany kurczak, który szamał ogóra. pomyślałem ze zrobie z niego kotlet... lecz mieso bylo nieswieze. Szedłem dalej i spotkałem nosorożca, który wyglondał jak słoń i miał złoto-sraczkowaty kolor rogu. Pomyślałem sobie że zrobie z niego saszłyki z pomidorem i patrze, a zamiast pomidora mam kapuste która rosła w kanalizacji. Pomyślałem sobie że jak kapusta tam rośnie to i pomidor też i kabanosy pewnie muszą lezec na ziemi. I niemyliłem się. Kabanosy miały lekko podgnity smak ale się najadłem i zrobilem kupe o dlugosci srednicy slonca, potem zasnalem. kiedy obudzielm sie znw bylem glodny ale nie chcialo mi sie wstac z ziemi. postanowilem zjesc ta kupe. Niestety byłą nie świeża, więc pobiegłem na polanę i znalazłem ruski granat. dookoła było pełno ruskich min więc zrobiłem tele na chatę, ale granat wybuchł mi i poleciałem na dach stodoły. Patrzę przez szparę a w stodole są gołe baby więc wszedłem tam, i sie zorientowałem, że to nei gołe baby ale gołe świnie. Dopadło mnie całe stado i zrobiły ze mnie placek, obolały i lekko płaski wstałem i zrobiłem takąkupe, że hohohoho. Poczym lekko nie trzeźwy ją zjadłem. po zjedzeniu, jak zwykle sobie zwaliłem konia żeby mi było lżej, a następnie (lol) poszedłem na lotnisko i poleciałem na sawanne na polowanie. lecąc wyskoczyłem z samolotu i przypadkowo w powietrzu spotkalem nastepny samolot ale to nie był zwykły samolot to był spodek marsjan. Wyskoczyły zielone ludki i złapały mnie i zaciągnęły do swojego dziwnego spodka. Okazało się, że lubią jeść pasztet, ponieważ mają go pełno w dupie więc szybko od nich uciekłem bo to były jakieś kompletne zboki, które liżą sobie dupy (miami), następnie wyskoczyłem ze spodka kiedy właśnie walnął we mnie wielki jumbojet i odpadła mi głowa. Złapałem ją szybko i niewiedząc co się dzieje

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
SKatty1
White Knight



Dołączył: 13 Lis 2005
Posty: 88
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/6
Skąd: Zabrze

PostWysłany: Pią 9:38, 25 Lis 2005    Temat postu:

Dzisiaj usiadłem na podłodze w kuchni i zjadłem łazanki. Były niedobre i śmierdziały jak krowie odchody. Więc poszedłem zobaczyć co jest w lodówce i znalazłem pasztet lecz byl zepsuty. Poszedłem do piwnicy i zobaczyłem konserwe. Otworzyłem ją i zobaczyłem coś zielonego. Pomyślałem że to nierozwinięty płód kosmity z saturna ale to było jajko dinozaura. Pomyślałem zeby zrobić jajecznice i wyszła jajecznica na 1324 osoby. Zacząłem ją sprzedawać na Allegro ale za dobrze smakowała więc ją zeżarłem w 5 dni, a na Allegro ludzie oferowali 2k zł. Poźniej dostałem sraczki ale znowy zgłodniałem. Wyskoczyłem do sklepu po cos do jedzenia, ale zorientowałem się że jest niedziela i sklepy są zamknięte. Więc wyruszyłem na polowanie do lasu i spotkałem niedźwiedzia który byl soczysty i mial 19 lvl.Więc zrobiłem sobie obiad, ale okazalo sie ze niedzwiedz byl zepsuty, zostawiłem go i upolowałem sobie goblina wojownika ktory był smaczny bo byl posypany przyprawa do grila. Będąc najedzonym wróciłem do domu.W domu na stole lerzala gazeta "wyborcza". Postanowiłem poczytać ale wparowaly mi na chate wiewiurki ludojady. Przerazony patrząc jak zjadają moją sąsiadke wyskoczyłem przez okno ale zapomnialem je najpierw otworzyci i wybilem przy okazj szybe. Moja tważ wyglądała jak Perl Harbor a upadając połamałem sobie kręgosłup. Wiec wstalem i i poszedlem do lekarza który byl 30 kilometrow stąd. Przeczołgałem się 10 km ale zachaczyłem o tory a w oddali było widać jadący pociąg.Pojawila się czarodziejka z ksierzyca i uratowala mnie. Ponieważ był czarodzijem zabrał mnie na księzyc i zrobili mi operacje przeszczepu kręgosłupa lecz w czasie operacji cos niewyszlo i zamienilem sie w mutanta. Lecz najgorsze przedemną. Znów zgłodniałem. Szybko poleciałem na ziemie i okazało się ze przyjeli mnie do grupy mutantow X manow którzy mnie wiewiurkami ludodojadami poczęstowali na obiad. Prosili mnie o utopienie świnki morskiej zgodzilem sie bo kiedys miała do mnie jakieś wąty i poszedłem z nia na solo. Była taka slaba, że męczylem sie 4 godziny, aż przyjechała po mnie mama, bo było puźno, a ja musialem isc na bajke. Zabrała mnie swoim nowym sportowym samochodem do domu starców. Okazało się ze to nie moja mama i uciekłem do wujka franka on mial duzo pieniedzy i kupił mi rakiete. Wystrzeliłem ją i ludzie popatrzyli się na mnie jak na debila. Zostalo mu jeszcze troche to poprosilem go zeby mi dal na full gutix i zgodził się więc poszedłem do varock do banku i kupiłem. Na następny dzień zorientowałem się że to był sen, że niebylem mutantem, że niebylem u wujka. Poszedłem do kumpla i okazało się ze zostałem przez nich wypiany.Dowiedzialem sie rowniez ze w rodzinie mam mutanta a była nim moja Świnka Morska ktora dawno zabilem ale ona ozyla, ale cóż sie spodziewac po zmutowanym zombi na 120 lvl.Więc poszedłem z kumplem na cmentarz a tam klej, a tam kolega z klasy ktury sie zwał Trozman i wziął klej i zapalił po pewnym czasie uznal ze ten klej wypadalo by zgasic i wziął puszke w ręke i pobiegł do kibla <toi toi> ale sie sparzyl i klej wlecial do kanistra benzyny poczym zapalil sie caly cmentarz. Obok cmentarza była lodziarnia, Więc Trozman pomyslal że zrobi BUM! Zrobil bum i wypadly z lodziarnii wszystkie lody i zycil sie na nie ale zanim je zjadł to się roztopiły, bo były słabe jakościowo, Więc zdenerwowany poszedł w las. A w tym lesie byo ruskie działo, więc se strzeliłem i trafiłem w reaktor jądrowy. Z przerazeniem uciekłem do Kibla i zorientowałem się że to damska toaleta. Patrze a tam na podlodze lezy kupa. Poniewaz bylem głodny, to schowałem ją do kieszeni na poźniej. kiedy zgłodniałem to sobie ją zjadłem i zrobiłem taką samą i zaniosłem na chate na śniadanie. Najedzony wyruszyłem w droge i wlazłem w gówno i zacząłem rozpaczać nad obiadem który własnie zgniotłem. Usiadłem na kamieniu, patrzę a tam zmutowany kurczak, który szamał ogóra. pomyślałem ze zrobie z niego kotlet... lecz mieso bylo nieswieze. Szedłem dalej i spotkałem nosorożca, który wyglondał jak słoń i miał złoto-sraczkowaty kolor rogu. Pomyślałem sobie że zrobie z niego saszłyki z pomidorem i patrze, a zamiast pomidora mam kapuste która rosła w kanalizacji. Pomyślałem sobie że jak kapusta tam rośnie to i pomidor też i kabanosy pewnie muszą lezec na ziemi. I niemyliłem się. Kabanosy miały lekko podgnity smak ale się najadłem i zrobilem kupe o dlugosci srednicy slonca, potem zasnalem. kiedy obudzielm sie znw bylem glodny ale nie chcialo mi sie wstac z ziemi. postanowilem zjesc ta kupe. Niestety byłą nie świeża, więc pobiegłem na polanę i znalazłem ruski granat. dookoła było pełno ruskich min więc zrobiłem tele na chatę, ale granat wybuchł mi i poleciałem na dach stodoły. Patrzę przez szparę a w stodole są gołe baby więc wszedłem tam, i sie zorientowałem, że to nei gołe baby ale gołe świnie. Dopadło mnie całe stado i zrobiły ze mnie placek, obolały i lekko płaski wstałem i zrobiłem takąkupe, że hohohoho. Poczym lekko nie trzeźwy ją zjadłem. po zjedzeniu, jak zwykle sobie zwaliłem konia żeby mi było lżej, a następnie (lol) poszedłem na lotnisko i poleciałem na sawanne na polowanie. lecąc wyskoczyłem z samolotu i przypadkowo w powietrzu spotkalem nastepny samolot ale to nie był zwykły samolot to był spodek marsjan. Wyskoczyły zielone ludki i złapały mnie i zaciągnęły do swojego dziwnego spodka. Okazało się, że lubią jeść pasztet, ponieważ mają go pełno w dupie więc szybko od nich uciekłem bo to były jakieś kompletne zboki, które liżą sobie dupy (miami), następnie wyskoczyłem ze spodka kiedy właśnie walnął we mnie wielki jumbojet i odpadła mi głowa. Złapałem ją szybko i niewiedząc co się dzieje przyczepiłem ją sobie i nagle spadłem na Karamje.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Mariusz1990
Administrator



Dołączył: 19 Lip 2005
Posty: 1096
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/6
Skąd: Świdnica

PostWysłany: Pią 16:02, 25 Lis 2005    Temat postu:

Dzisiaj usiadłem na podłodze w kuchni i zjadłem łazanki. Były niedobre i śmierdziały jak krowie odchody. Więc poszedłem zobaczyć co jest w lodówce i znalazłem pasztet lecz byl zepsuty. Poszedłem do piwnicy i zobaczyłem konserwe. Otworzyłem ją i zobaczyłem coś zielonego. Pomyślałem że to nierozwinięty płód kosmity z saturna ale to było jajko dinozaura. Pomyślałem zeby zrobić jajecznice i wyszła jajecznica na 1324 osoby. Zacząłem ją sprzedawać na Allegro ale za dobrze smakowała więc ją zeżarłem w 5 dni, a na Allegro ludzie oferowali 2k zł. Poźniej dostałem sraczki ale znowy zgłodniałem. Wyskoczyłem do sklepu po cos do jedzenia, ale zorientowałem się że jest niedziela i sklepy są zamknięte. Więc wyruszyłem na polowanie do lasu i spotkałem niedźwiedzia który byl soczysty i mial 19 lvl.Więc zrobiłem sobie obiad, ale okazalo sie ze niedzwiedz byl zepsuty, zostawiłem go i upolowałem sobie goblina wojownika ktory był smaczny bo byl posypany przyprawa do grila. Będąc najedzonym wróciłem do domu.W domu na stole lerzala gazeta "wyborcza". Postanowiłem poczytać ale wparowaly mi na chate wiewiurki ludojady. Przerazony patrząc jak zjadają moją sąsiadke wyskoczyłem przez okno ale zapomnialem je najpierw otworzyci i wybilem przy okazj szybe. Moja tważ wyglądała jak Perl Harbor a upadając połamałem sobie kręgosłup. Wiec wstalem i i poszedlem do lekarza który byl 30 kilometrow stąd. Przeczołgałem się 10 km ale zachaczyłem o tory a w oddali było widać jadący pociąg.Pojawila się czarodziejka z ksierzyca i uratowala mnie. Ponieważ był czarodzijem zabrał mnie na księzyc i zrobili mi operacje przeszczepu kręgosłupa lecz w czasie operacji cos niewyszlo i zamienilem sie w mutanta. Lecz najgorsze przedemną. Znów zgłodniałem. Szybko poleciałem na ziemie i okazało się ze przyjeli mnie do grupy mutantow X manow którzy mnie wiewiurkami ludodojadami poczęstowali na obiad. Prosili mnie o utopienie świnki morskiej zgodzilem sie bo kiedys miała do mnie jakieś wąty i poszedłem z nia na solo. Była taka slaba, że męczylem sie 4 godziny, aż przyjechała po mnie mama, bo było puźno, a ja musialem isc na bajke. Zabrała mnie swoim nowym sportowym samochodem do domu starców. Okazało się ze to nie moja mama i uciekłem do wujka franka on mial duzo pieniedzy i kupił mi rakiete. Wystrzeliłem ją i ludzie popatrzyli się na mnie jak na debila. Zostalo mu jeszcze troche to poprosilem go zeby mi dal na full gutix i zgodził się więc poszedłem do varock do banku i kupiłem. Na następny dzień zorientowałem się że to był sen, że niebylem mutantem, że niebylem u wujka. Poszedłem do kumpla i okazało się ze zostałem przez nich wypiany.Dowiedzialem sie rowniez ze w rodzinie mam mutanta a była nim moja Świnka Morska ktora dawno zabilem ale ona ozyla, ale cóż sie spodziewac po zmutowanym zombi na 120 lvl.Więc poszedłem z kumplem na cmentarz a tam klej, a tam kolega z klasy ktury sie zwał Trozman i wziął klej i zapalił po pewnym czasie uznal ze ten klej wypadalo by zgasic i wziął puszke w ręke i pobiegł do kibla <toi toi> ale sie sparzyl i klej wlecial do kanistra benzyny poczym zapalil sie caly cmentarz. Obok cmentarza była lodziarnia, Więc Trozman pomyslal że zrobi BUM! Zrobil bum i wypadly z lodziarnii wszystkie lody i zycil sie na nie ale zanim je zjadł to się roztopiły, bo były słabe jakościowo, Więc zdenerwowany poszedł w las. A w tym lesie byo ruskie działo, więc se strzeliłem i trafiłem w reaktor jądrowy. Z przerazeniem uciekłem do Kibla i zorientowałem się że to damska toaleta. Patrze a tam na podlodze lezy kupa. Poniewaz bylem głodny, to schowałem ją do kieszeni na poźniej. kiedy zgłodniałem to sobie ją zjadłem i zrobiłem taką samą i zaniosłem na chate na śniadanie. Najedzony wyruszyłem w droge i wlazłem w gówno i zacząłem rozpaczać nad obiadem który własnie zgniotłem. Usiadłem na kamieniu, patrzę a tam zmutowany kurczak, który szamał ogóra. pomyślałem ze zrobie z niego kotlet... lecz mieso bylo nieswieze. Szedłem dalej i spotkałem nosorożca, który wyglondał jak słoń i miał złoto-sraczkowaty kolor rogu. Pomyślałem sobie że zrobie z niego saszłyki z pomidorem i patrze, a zamiast pomidora mam kapuste która rosła w kanalizacji. Pomyślałem sobie że jak kapusta tam rośnie to i pomidor też i kabanosy pewnie muszą lezec na ziemi. I niemyliłem się. Kabanosy miały lekko podgnity smak ale się najadłem i zrobilem kupe o dlugosci srednicy slonca, potem zasnalem. kiedy obudzielm sie znw bylem glodny ale nie chcialo mi sie wstac z ziemi. postanowilem zjesc ta kupe. Niestety byłą nie świeża, więc pobiegłem na polanę i znalazłem ruski granat. dookoła było pełno ruskich min więc zrobiłem tele na chatę, ale granat wybuchł mi i poleciałem na dach stodoły. Patrzę przez szparę a w stodole są gołe baby więc wszedłem tam, i sie zorientowałem, że to nei gołe baby ale gołe świnie. Dopadło mnie całe stado i zrobiły ze mnie placek, obolały i lekko płaski wstałem i zrobiłem takąkupe, że hohohoho. Poczym lekko nie trzeźwy ją zjadłem. po zjedzeniu, jak zwykle sobie zwaliłem konia żeby mi było lżej, a następnie (lol) poszedłem na lotnisko i poleciałem na sawanne na polowanie. lecąc wyskoczyłem z samolotu i przypadkowo w powietrzu spotkalem nastepny samolot ale to nie był zwykły samolot to był spodek marsjan. Wyskoczyły zielone ludki i złapały mnie i zaciągnęły do swojego dziwnego spodka. Okazało się, że lubią jeść pasztet, ponieważ mają go pełno w dupie więc szybko od nich uciekłem bo to były jakieś kompletne zboki, które liżą sobie dupy (miami), następnie wyskoczyłem ze spodka kiedy właśnie walnął we mnie wielki jumbojet i odpadła mi głowa. Złapałem ją szybko i niewiedząc co się dzieje przyczepiłem ją sobie i nagle spadłem na Karamje. Ale się ucieszyłem jak zobaczyłem że to część dla membersów i

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
SKatty1
White Knight



Dołączył: 13 Lis 2005
Posty: 88
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/6
Skąd: Zabrze

PostWysłany: Pią 18:08, 25 Lis 2005    Temat postu:

Dzisiaj usiadłem na podłodze w kuchni i zjadłem łazanki. Były niedobre i śmierdziały jak krowie odchody. Więc poszedłem zobaczyć co jest w lodówce i znalazłem pasztet lecz byl zepsuty. Poszedłem do piwnicy i zobaczyłem konserwe. Otworzyłem ją i zobaczyłem coś zielonego. Pomyślałem że to nierozwinięty płód kosmity z saturna ale to było jajko dinozaura. Pomyślałem zeby zrobić jajecznice i wyszła jajecznica na 1324 osoby. Zacząłem ją sprzedawać na Allegro ale za dobrze smakowała więc ją zeżarłem w 5 dni, a na Allegro ludzie oferowali 2k zł. Poźniej dostałem sraczki ale znowy zgłodniałem. Wyskoczyłem do sklepu po cos do jedzenia, ale zorientowałem się że jest niedziela i sklepy są zamknięte. Więc wyruszyłem na polowanie do lasu i spotkałem niedźwiedzia który byl soczysty i mial 19 lvl.Więc zrobiłem sobie obiad, ale okazalo sie ze niedzwiedz byl zepsuty, zostawiłem go i upolowałem sobie goblina wojownika ktory był smaczny bo byl posypany przyprawa do grila. Będąc najedzonym wróciłem do domu.W domu na stole lerzala gazeta "wyborcza". Postanowiłem poczytać ale wparowaly mi na chate wiewiurki ludojady. Przerazony patrząc jak zjadają moją sąsiadke wyskoczyłem przez okno ale zapomnialem je najpierw otworzyci i wybilem przy okazj szybe. Moja tważ wyglądała jak Perl Harbor a upadając połamałem sobie kręgosłup. Wiec wstalem i i poszedlem do lekarza który byl 30 kilometrow stąd. Przeczołgałem się 10 km ale zachaczyłem o tory a w oddali było widać jadący pociąg.Pojawila się czarodziejka z ksierzyca i uratowala mnie. Ponieważ był czarodzijem zabrał mnie na księzyc i zrobili mi operacje przeszczepu kręgosłupa lecz w czasie operacji cos niewyszlo i zamienilem sie w mutanta. Lecz najgorsze przedemną. Znów zgłodniałem. Szybko poleciałem na ziemie i okazało się ze przyjeli mnie do grupy mutantow X manow którzy mnie wiewiurkami ludodojadami poczęstowali na obiad. Prosili mnie o utopienie świnki morskiej zgodzilem sie bo kiedys miała do mnie jakieś wąty i poszedłem z nia na solo. Była taka slaba, że męczylem sie 4 godziny, aż przyjechała po mnie mama, bo było puźno, a ja musialem isc na bajke. Zabrała mnie swoim nowym sportowym samochodem do domu starców. Okazało się ze to nie moja mama i uciekłem do wujka franka on mial duzo pieniedzy i kupił mi rakiete. Wystrzeliłem ją i ludzie popatrzyli się na mnie jak na debila. Zostalo mu jeszcze troche to poprosilem go zeby mi dal na full gutix i zgodził się więc poszedłem do varock do banku i kupiłem. Na następny dzień zorientowałem się że to był sen, że niebylem mutantem, że niebylem u wujka. Poszedłem do kumpla i okazało się ze zostałem przez nich wypiany.Dowiedzialem sie rowniez ze w rodzinie mam mutanta a była nim moja Świnka Morska ktora dawno zabilem ale ona ozyla, ale cóż sie spodziewac po zmutowanym zombi na 120 lvl.Więc poszedłem z kumplem na cmentarz a tam klej, a tam kolega z klasy ktury sie zwał Trozman i wziął klej i zapalił po pewnym czasie uznal ze ten klej wypadalo by zgasic i wziął puszke w ręke i pobiegł do kibla <toi toi> ale sie sparzyl i klej wlecial do kanistra benzyny poczym zapalil sie caly cmentarz. Obok cmentarza była lodziarnia, Więc Trozman pomyslal że zrobi BUM! Zrobil bum i wypadly z lodziarnii wszystkie lody i zycil sie na nie ale zanim je zjadł to się roztopiły, bo były słabe jakościowo, Więc zdenerwowany poszedł w las. A w tym lesie byo ruskie działo, więc se strzeliłem i trafiłem w reaktor jądrowy. Z przerazeniem uciekłem do Kibla i zorientowałem się że to damska toaleta. Patrze a tam na podlodze lezy kupa. Poniewaz bylem głodny, to schowałem ją do kieszeni na poźniej. kiedy zgłodniałem to sobie ją zjadłem i zrobiłem taką samą i zaniosłem na chate na śniadanie. Najedzony wyruszyłem w droge i wlazłem w gówno i zacząłem rozpaczać nad obiadem który własnie zgniotłem. Usiadłem na kamieniu, patrzę a tam zmutowany kurczak, który szamał ogóra. pomyślałem ze zrobie z niego kotlet... lecz mieso bylo nieswieze. Szedłem dalej i spotkałem nosorożca, który wyglondał jak słoń i miał złoto-sraczkowaty kolor rogu. Pomyślałem sobie że zrobie z niego saszłyki z pomidorem i patrze, a zamiast pomidora mam kapuste która rosła w kanalizacji. Pomyślałem sobie że jak kapusta tam rośnie to i pomidor też i kabanosy pewnie muszą lezec na ziemi. I niemyliłem się. Kabanosy miały lekko podgnity smak ale się najadłem i zrobilem kupe o dlugosci srednicy slonca, potem zasnalem. kiedy obudzielm sie znw bylem glodny ale nie chcialo mi sie wstac z ziemi. postanowilem zjesc ta kupe. Niestety byłą nie świeża, więc pobiegłem na polanę i znalazłem ruski granat. dookoła było pełno ruskich min więc zrobiłem tele na chatę, ale granat wybuchł mi i poleciałem na dach stodoły. Patrzę przez szparę a w stodole są gołe baby więc wszedłem tam, i sie zorientowałem, że to nei gołe baby ale gołe świnie. Dopadło mnie całe stado i zrobiły ze mnie placek, obolały i lekko płaski wstałem i zrobiłem takąkupe, że hohohoho. Poczym lekko nie trzeźwy ją zjadłem. po zjedzeniu, jak zwykle sobie zwaliłem konia żeby mi było lżej, a następnie (lol) poszedłem na lotnisko i poleciałem na sawanne na polowanie. lecąc wyskoczyłem z samolotu i przypadkowo w powietrzu spotkalem nastepny samolot ale to nie był zwykły samolot to był spodek marsjan. Wyskoczyły zielone ludki i złapały mnie i zaciągnęły do swojego dziwnego spodka. Okazało się, że lubią jeść pasztet, ponieważ mają go pełno w dupie więc szybko od nich uciekłem bo to były jakieś kompletne zboki, które liżą sobie dupy (miami), następnie wyskoczyłem ze spodka kiedy właśnie walnął we mnie wielki jumbojet i odpadła mi głowa. Złapałem ją szybko i niewiedząc co się dzieje przyczepiłem ją sobie i nagle spadłem na Karamje. Ale się ucieszyłem jak zobaczyłem że to część dla membersów i od razu pobiegłem do sklepu kupić

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
masa19905
Administrator



Dołączył: 28 Lip 2005
Posty: 162
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/6

PostWysłany: Pią 20:25, 25 Lis 2005    Temat postu:

Dzisiaj usiadłem na podłodze w kuchni i zjadłem łazanki. Były niedobre i śmierdziały jak krowie odchody. Więc poszedłem zobaczyć co jest w lodówce i znalazłem pasztet lecz byl zepsuty. Poszedłem do piwnicy i zobaczyłem konserwe. Otworzyłem ją i zobaczyłem coś zielonego. Pomyślałem że to nierozwinięty płód kosmity z saturna ale to było jajko dinozaura. Pomyślałem zeby zrobić jajecznice i wyszła jajecznica na 1324 osoby. Zacząłem ją sprzedawać na Allegro ale za dobrze smakowała więc ją zeżarłem w 5 dni, a na Allegro ludzie oferowali 2k zł. Poźniej dostałem sraczki ale znowy zgłodniałem. Wyskoczyłem do sklepu po cos do jedzenia, ale zorientowałem się że jest niedziela i sklepy są zamknięte. Więc wyruszyłem na polowanie do lasu i spotkałem niedźwiedzia który byl soczysty i mial 19 lvl.Więc zrobiłem sobie obiad, ale okazalo sie ze niedzwiedz byl zepsuty, zostawiłem go i upolowałem sobie goblina wojownika ktory był smaczny bo byl posypany przyprawa do grila. Będąc najedzonym wróciłem do domu.W domu na stole lerzala gazeta "wyborcza". Postanowiłem poczytać ale wparowaly mi na chate wiewiurki ludojady. Przerazony patrząc jak zjadają moją sąsiadke wyskoczyłem przez okno ale zapomnialem je najpierw otworzyci i wybilem przy okazj szybe. Moja tważ wyglądała jak Perl Harbor a upadając połamałem sobie kręgosłup. Wiec wstalem i i poszedlem do lekarza który byl 30 kilometrow stąd. Przeczołgałem się 10 km ale zachaczyłem o tory a w oddali było widać jadący pociąg.Pojawila się czarodziejka z ksierzyca i uratowala mnie. Ponieważ był czarodzijem zabrał mnie na księzyc i zrobili mi operacje przeszczepu kręgosłupa lecz w czasie operacji cos niewyszlo i zamienilem sie w mutanta. Lecz najgorsze przedemną. Znów zgłodniałem. Szybko poleciałem na ziemie i okazało się ze przyjeli mnie do grupy mutantow X manow którzy mnie wiewiurkami ludodojadami poczęstowali na obiad. Prosili mnie o utopienie świnki morskiej zgodzilem sie bo kiedys miała do mnie jakieś wąty i poszedłem z nia na solo. Była taka slaba, że męczylem sie 4 godziny, aż przyjechała po mnie mama, bo było puźno, a ja musialem isc na bajke. Zabrała mnie swoim nowym sportowym samochodem do domu starców. Okazało się ze to nie moja mama i uciekłem do wujka franka on mial duzo pieniedzy i kupił mi rakiete. Wystrzeliłem ją i ludzie popatrzyli się na mnie jak na debila. Zostalo mu jeszcze troche to poprosilem go zeby mi dal na full gutix i zgodził się więc poszedłem do varock do banku i kupiłem. Na następny dzień zorientowałem się że to był sen, że niebylem mutantem, że niebylem u wujka. Poszedłem do kumpla i okazało się ze zostałem przez nich wypiany.Dowiedzialem sie rowniez ze w rodzinie mam mutanta a była nim moja Świnka Morska ktora dawno zabilem ale ona ozyla, ale cóż sie spodziewac po zmutowanym zombi na 120 lvl.Więc poszedłem z kumplem na cmentarz a tam klej, a tam kolega z klasy ktury sie zwał Trozman i wziął klej i zapalił po pewnym czasie uznal ze ten klej wypadalo by zgasic i wziął puszke w ręke i pobiegł do kibla <toi toi> ale sie sparzyl i klej wlecial do kanistra benzyny poczym zapalil sie caly cmentarz. Obok cmentarza była lodziarnia, Więc Trozman pomyslal że zrobi BUM! Zrobil bum i wypadly z lodziarnii wszystkie lody i zycil sie na nie ale zanim je zjadł to się roztopiły, bo były słabe jakościowo, Więc zdenerwowany poszedł w las. A w tym lesie byo ruskie działo, więc se strzeliłem i trafiłem w reaktor jądrowy. Z przerazeniem uciekłem do Kibla i zorientowałem się że to damska toaleta. Patrze a tam na podlodze lezy kupa. Poniewaz bylem głodny, to schowałem ją do kieszeni na poźniej. kiedy zgłodniałem to sobie ją zjadłem i zrobiłem taką samą i zaniosłem na chate na śniadanie. Najedzony wyruszyłem w droge i wlazłem w gówno i zacząłem rozpaczać nad obiadem który własnie zgniotłem. Usiadłem na kamieniu, patrzę a tam zmutowany kurczak, który szamał ogóra. pomyślałem ze zrobie z niego kotlet... lecz mieso bylo nieswieze. Szedłem dalej i spotkałem nosorożca, który wyglondał jak słoń i miał złoto-sraczkowaty kolor rogu. Pomyślałem sobie że zrobie z niego saszłyki z pomidorem i patrze, a zamiast pomidora mam kapuste która rosła w kanalizacji. Pomyślałem sobie że jak kapusta tam rośnie to i pomidor też i kabanosy pewnie muszą lezec na ziemi. I niemyliłem się. Kabanosy miały lekko podgnity smak ale się najadłem i zrobilem kupe o dlugosci srednicy slonca, potem zasnalem. kiedy obudzielm sie znw bylem glodny ale nie chcialo mi sie wstac z ziemi. postanowilem zjesc ta kupe. Niestety byłą nie świeża, więc pobiegłem na polanę i znalazłem ruski granat. dookoła było pełno ruskich min więc zrobiłem tele na chatę, ale granat wybuchł mi i poleciałem na dach stodoły. Patrzę przez szparę a w stodole są gołe baby więc wszedłem tam, i sie zorientowałem, że to nei gołe baby ale gołe świnie. Dopadło mnie całe stado i zrobiły ze mnie placek, obolały i lekko płaski wstałem i zrobiłem takąkupe, że hohohoho. Poczym lekko nie trzeźwy ją zjadłem. po zjedzeniu, jak zwykle sobie zwaliłem konia żeby mi było lżej, a następnie (lol) poszedłem na lotnisko i poleciałem na sawanne na polowanie. lecąc wyskoczyłem z samolotu i przypadkowo w powietrzu spotkalem nastepny samolot ale to nie był zwykły samolot to był spodek marsjan. Wyskoczyły zielone ludki i złapały mnie i zaciągnęły do swojego dziwnego spodka. Okazało się, że lubią jeść pasztet, ponieważ mają go pełno w dupie więc szybko od nich uciekłem bo to były jakieś kompletne zboki, które liżą sobie dupy (miami), następnie wyskoczyłem ze spodka kiedy właśnie walnął we mnie wielki jumbojet i odpadła mi głowa. Złapałem ją szybko i niewiedząc co się dzieje przyczepiłem ją sobie i nagle spadłem na Karamje. Ale się ucieszyłem jak zobaczyłem że to część dla membersów i od razu pobiegłem do sklepu kupić klej z dobrego rocznika

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
goban_uno
Chicken



Dołączył: 25 Lis 2005
Posty: 16
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/6
Skąd: Jajko

PostWysłany: Sob 13:33, 26 Lis 2005    Temat postu:

o kurde prawie sie udusiłem jak to przeczytałem
dobre to jest;];]


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Mariusz1990
Administrator



Dołączył: 19 Lip 2005
Posty: 1096
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/6
Skąd: Świdnica

PostWysłany: Sob 16:30, 26 Lis 2005    Temat postu:

Dzisiaj usiadłem na podłodze w kuchni i zjadłem łazanki. Były niedobre i śmierdziały jak krowie odchody. Więc poszedłem zobaczyć co jest w lodówce i znalazłem pasztet lecz byl zepsuty. Poszedłem do piwnicy i zobaczyłem konserwe. Otworzyłem ją i zobaczyłem coś zielonego. Pomyślałem że to nierozwinięty płód kosmity z saturna ale to było jajko dinozaura. Pomyślałem zeby zrobić jajecznice i wyszła jajecznica na 1324 osoby. Zacząłem ją sprzedawać na Allegro ale za dobrze smakowała więc ją zeżarłem w 5 dni, a na Allegro ludzie oferowali 2k zł. Poźniej dostałem sraczki ale znowy zgłodniałem. Wyskoczyłem do sklepu po cos do jedzenia, ale zorientowałem się że jest niedziela i sklepy są zamknięte. Więc wyruszyłem na polowanie do lasu i spotkałem niedźwiedzia który byl soczysty i mial 19 lvl.Więc zrobiłem sobie obiad, ale okazalo sie ze niedzwiedz byl zepsuty, zostawiłem go i upolowałem sobie goblina wojownika ktory był smaczny bo byl posypany przyprawa do grila. Będąc najedzonym wróciłem do domu.W domu na stole lerzala gazeta "wyborcza". Postanowiłem poczytać ale wparowaly mi na chate wiewiurki ludojady. Przerazony patrząc jak zjadają moją sąsiadke wyskoczyłem przez okno ale zapomnialem je najpierw otworzyci i wybilem przy okazj szybe. Moja tważ wyglądała jak Perl Harbor a upadając połamałem sobie kręgosłup. Wiec wstalem i i poszedlem do lekarza który byl 30 kilometrow stąd. Przeczołgałem się 10 km ale zachaczyłem o tory a w oddali było widać jadący pociąg.Pojawila się czarodziejka z ksierzyca i uratowala mnie. Ponieważ był czarodzijem zabrał mnie na księzyc i zrobili mi operacje przeszczepu kręgosłupa lecz w czasie operacji cos niewyszlo i zamienilem sie w mutanta. Lecz najgorsze przedemną. Znów zgłodniałem. Szybko poleciałem na ziemie i okazało się ze przyjeli mnie do grupy mutantow X manow którzy mnie wiewiurkami ludodojadami poczęstowali na obiad. Prosili mnie o utopienie świnki morskiej zgodzilem sie bo kiedys miała do mnie jakieś wąty i poszedłem z nia na solo. Była taka slaba, że męczylem sie 4 godziny, aż przyjechała po mnie mama, bo było puźno, a ja musialem isc na bajke. Zabrała mnie swoim nowym sportowym samochodem do domu starców. Okazało się ze to nie moja mama i uciekłem do wujka franka on mial duzo pieniedzy i kupił mi rakiete. Wystrzeliłem ją i ludzie popatrzyli się na mnie jak na debila. Zostalo mu jeszcze troche to poprosilem go zeby mi dal na full gutix i zgodził się więc poszedłem do varock do banku i kupiłem. Na następny dzień zorientowałem się że to był sen, że niebylem mutantem, że niebylem u wujka. Poszedłem do kumpla i okazało się ze zostałem przez nich wypiany.Dowiedzialem sie rowniez ze w rodzinie mam mutanta a była nim moja Świnka Morska ktora dawno zabilem ale ona ozyla, ale cóż sie spodziewac po zmutowanym zombi na 120 lvl.Więc poszedłem z kumplem na cmentarz a tam klej, a tam kolega z klasy ktury sie zwał Trozman i wziął klej i zapalił po pewnym czasie uznal ze ten klej wypadalo by zgasic i wziął puszke w ręke i pobiegł do kibla <toi toi> ale sie sparzyl i klej wlecial do kanistra benzyny poczym zapalil sie caly cmentarz. Obok cmentarza była lodziarnia, Więc Trozman pomyslal że zrobi BUM! Zrobil bum i wypadly z lodziarnii wszystkie lody i zycil sie na nie ale zanim je zjadł to się roztopiły, bo były słabe jakościowo, Więc zdenerwowany poszedł w las. A w tym lesie byo ruskie działo, więc se strzeliłem i trafiłem w reaktor jądrowy. Z przerazeniem uciekłem do Kibla i zorientowałem się że to damska toaleta. Patrze a tam na podlodze lezy kupa. Poniewaz bylem głodny, to schowałem ją do kieszeni na poźniej. kiedy zgłodniałem to sobie ją zjadłem i zrobiłem taką samą i zaniosłem na chate na śniadanie. Najedzony wyruszyłem w droge i wlazłem w gówno i zacząłem rozpaczać nad obiadem który własnie zgniotłem. Usiadłem na kamieniu, patrzę a tam zmutowany kurczak, który szamał ogóra. pomyślałem ze zrobie z niego kotlet... lecz mieso bylo nieswieze. Szedłem dalej i spotkałem nosorożca, który wyglondał jak słoń i miał złoto-sraczkowaty kolor rogu. Pomyślałem sobie że zrobie z niego saszłyki z pomidorem i patrze, a zamiast pomidora mam kapuste która rosła w kanalizacji. Pomyślałem sobie że jak kapusta tam rośnie to i pomidor też i kabanosy pewnie muszą lezec na ziemi. I niemyliłem się. Kabanosy miały lekko podgnity smak ale się najadłem i zrobilem kupe o dlugosci srednicy slonca, potem zasnalem. kiedy obudzielm sie znw bylem glodny ale nie chcialo mi sie wstac z ziemi. postanowilem zjesc ta kupe. Niestety byłą nie świeża, więc pobiegłem na polanę i znalazłem ruski granat. dookoła było pełno ruskich min więc zrobiłem tele na chatę, ale granat wybuchł mi i poleciałem na dach stodoły. Patrzę przez szparę a w stodole są gołe baby więc wszedłem tam, i sie zorientowałem, że to nei gołe baby ale gołe świnie. Dopadło mnie całe stado i zrobiły ze mnie placek, obolały i lekko płaski wstałem i zrobiłem takąkupe, że hohohoho. Poczym lekko nie trzeźwy ją zjadłem. po zjedzeniu, jak zwykle sobie zwaliłem konia żeby mi było lżej, a następnie (lol) poszedłem na lotnisko i poleciałem na sawanne na polowanie. lecąc wyskoczyłem z samolotu i przypadkowo w powietrzu spotkalem nastepny samolot ale to nie był zwykły samolot to był spodek marsjan. Wyskoczyły zielone ludki i złapały mnie i zaciągnęły do swojego dziwnego spodka. Okazało się, że lubią jeść pasztet, ponieważ mają go pełno w dupie więc szybko od nich uciekłem bo to były jakieś kompletne zboki, które liżą sobie dupy (miami), następnie wyskoczyłem ze spodka kiedy właśnie walnął we mnie wielki jumbojet i odpadła mi głowa. Złapałem ją szybko i niewiedząc co się dzieje przyczepiłem ją sobie i nagle spadłem na Karamje. Ale się ucieszyłem jak zobaczyłem że to część dla membersów i od razu pobiegłem do sklepu kupić klej z dobrego rocznika. Po kupieniu pomyślałem...na co mi klej???

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
szopen-pl
Greater Demon



Dołączył: 22 Paź 2005
Posty: 272
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/6
Skąd: rzeszow

PostWysłany: Sob 22:13, 26 Lis 2005    Temat postu:

Dzisiaj usiadłem na podłodze w kuchni i zjadłem łazanki. Były niedobre i śmierdziały jak krowie odchody. Więc poszedłem zobaczyć co jest w lodówce i znalazłem pasztet lecz byl zepsuty. Poszedłem do piwnicy i zobaczyłem konserwe. Otworzyłem ją i zobaczyłem coś zielonego. Pomyślałem że to nierozwinięty płód kosmity z saturna ale to było jajko dinozaura. Pomyślałem zeby zrobić jajecznice i wyszła jajecznica na 1324 osoby. Zacząłem ją sprzedawać na Allegro ale za dobrze smakowała więc ją zeżarłem w 5 dni, a na Allegro ludzie oferowali 2k zł. Poźniej dostałem sraczki ale znowy zgłodniałem. Wyskoczyłem do sklepu po cos do jedzenia, ale zorientowałem się że jest niedziela i sklepy są zamknięte. Więc wyruszyłem na polowanie do lasu i spotkałem niedźwiedzia który byl soczysty i mial 19 lvl.Więc zrobiłem sobie obiad, ale okazalo sie ze niedzwiedz byl zepsuty, zostawiłem go i upolowałem sobie goblina wojownika ktory był smaczny bo byl posypany przyprawa do grila. Będąc najedzonym wróciłem do domu.W domu na stole lerzala gazeta "wyborcza". Postanowiłem poczytać ale wparowaly mi na chate wiewiurki ludojady. Przerazony patrząc jak zjadają moją sąsiadke wyskoczyłem przez okno ale zapomnialem je najpierw otworzyci i wybilem przy okazj szybe. Moja tważ wyglądała jak Perl Harbor a upadając połamałem sobie kręgosłup. Wiec wstalem i i poszedlem do lekarza który byl 30 kilometrow stąd. Przeczołgałem się 10 km ale zachaczyłem o tory a w oddali było widać jadący pociąg.Pojawila się czarodziejka z ksierzyca i uratowala mnie. Ponieważ był czarodzijem zabrał mnie na księzyc i zrobili mi operacje przeszczepu kręgosłupa lecz w czasie operacji cos niewyszlo i zamienilem sie w mutanta. Lecz najgorsze przedemną. Znów zgłodniałem. Szybko poleciałem na ziemie i okazało się ze przyjeli mnie do grupy mutantow X manow którzy mnie wiewiurkami ludodojadami poczęstowali na obiad. Prosili mnie o utopienie świnki morskiej zgodzilem sie bo kiedys miała do mnie jakieś wąty i poszedłem z nia na solo. Była taka slaba, że męczylem sie 4 godziny, aż przyjechała po mnie mama, bo było puźno, a ja musialem isc na bajke. Zabrała mnie swoim nowym sportowym samochodem do domu starców. Okazało się ze to nie moja mama i uciekłem do wujka franka on mial duzo pieniedzy i kupił mi rakiete. Wystrzeliłem ją i ludzie popatrzyli się na mnie jak na debila. Zostalo mu jeszcze troche to poprosilem go zeby mi dal na full gutix i zgodził się więc poszedłem do varock do banku i kupiłem. Na następny dzień zorientowałem się że to był sen, że niebylem mutantem, że niebylem u wujka. Poszedłem do kumpla i okazało się ze zostałem przez nich wypiany.Dowiedzialem sie rowniez ze w rodzinie mam mutanta a była nim moja Świnka Morska ktora dawno zabilem ale ona ozyla, ale cóż sie spodziewac po zmutowanym zombi na 120 lvl.Więc poszedłem z kumplem na cmentarz a tam klej, a tam kolega z klasy ktury sie zwał Trozman i wziął klej i zapalił po pewnym czasie uznal ze ten klej wypadalo by zgasic i wziął puszke w ręke i pobiegł do kibla <toi toi> ale sie sparzyl i klej wlecial do kanistra benzyny poczym zapalil sie caly cmentarz. Obok cmentarza była lodziarnia, Więc Trozman pomyslal że zrobi BUM! Zrobil bum i wypadly z lodziarnii wszystkie lody i zycil sie na nie ale zanim je zjadł to się roztopiły, bo były słabe jakościowo, Więc zdenerwowany poszedł w las. A w tym lesie byo ruskie działo, więc se strzeliłem i trafiłem w reaktor jądrowy. Z przerazeniem uciekłem do Kibla i zorientowałem się że to damska toaleta. Patrze a tam na podlodze lezy kupa. Poniewaz bylem głodny, to schowałem ją do kieszeni na poźniej. kiedy zgłodniałem to sobie ją zjadłem i zrobiłem taką samą i zaniosłem na chate na śniadanie. Najedzony wyruszyłem w droge i wlazłem w gówno i zacząłem rozpaczać nad obiadem który własnie zgniotłem. Usiadłem na kamieniu, patrzę a tam zmutowany kurczak, który szamał ogóra. pomyślałem ze zrobie z niego kotlet... lecz mieso bylo nieswieze. Szedłem dalej i spotkałem nosorożca, który wyglondał jak słoń i miał złoto-sraczkowaty kolor rogu. Pomyślałem sobie że zrobie z niego saszłyki z pomidorem i patrze, a zamiast pomidora mam kapuste która rosła w kanalizacji. Pomyślałem sobie że jak kapusta tam rośnie to i pomidor też i kabanosy pewnie muszą lezec na ziemi. I niemyliłem się. Kabanosy miały lekko podgnity smak ale się najadłem i zrobilem kupe o dlugosci srednicy slonca, potem zasnalem. kiedy obudzielm sie znw bylem glodny ale nie chcialo mi sie wstac z ziemi. postanowilem zjesc ta kupe. Niestety byłą nie świeża, więc pobiegłem na polanę i znalazłem ruski granat. dookoła było pełno ruskich min więc zrobiłem tele na chatę, ale granat wybuchł mi i poleciałem na dach stodoły. Patrzę przez szparę a w stodole są gołe baby więc wszedłem tam, i sie zorientowałem, że to nei gołe baby ale gołe świnie. Dopadło mnie całe stado i zrobiły ze mnie placek, obolały i lekko płaski wstałem i zrobiłem takąkupe, że hohohoho. Poczym lekko nie trzeźwy ją zjadłem. po zjedzeniu, jak zwykle sobie zwaliłem konia żeby mi było lżej, a następnie (lol) poszedłem na lotnisko i poleciałem na sawanne na polowanie. lecąc wyskoczyłem z samolotu i przypadkowo w powietrzu spotkalem nastepny samolot ale to nie był zwykły samolot to był spodek marsjan. Wyskoczyły zielone ludki i złapały mnie i zaciągnęły do swojego dziwnego spodka. Okazało się, że lubią jeść pasztet, ponieważ mają go pełno w dupie więc szybko od nich uciekłem bo to były jakieś kompletne zboki, które liżą sobie dupy (miami), następnie wyskoczyłem ze spodka kiedy właśnie walnął we mnie wielki jumbojet i odpadła mi głowa. Złapałem ją szybko i niewiedząc co się dzieje przyczepiłem ją sobie i nagle spadłem na Karamje. Ale się ucieszyłem jak zobaczyłem że to część dla membersów i od razu pobiegłem do sklepu kupić klej z dobrego rocznika. Po kupieniu pomyślałem...na co mi klej???pomyslałem
_________________


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
To forum jest zablokowane, nie możesz pisać dodawać ani zmieniać na nim czegokolwiek   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum Polish Legends Runescape Clan Strona Główna -> Offtopic Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 12, 13, 14 ... 25, 26, 27  Następny
Strona 13 z 27

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group
Regulamin